CZY BÓG ISTNIEJE ?

Problemy związane z depresją.

CZY BÓG ISTNIEJE ?

Postprzez ewa_strzyzewska15 » 30 mar 2009, o 13:34

Od wielu lat, już się nie modlę i tak naprawdę chyba nigdy nie potrafiłam tego robić. Obwiniałam boga za to w jakiej rodzinie się urodziłam, za to że nie mogę umrzeći za to jaka się urodziłam. Sama nie wiem czy on naprawdę istnieje ?
ewa_strzyzewska15
 
Posty: 10
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 22:33
Lokalizacja: kuj-pomorskie

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 13:48

Zakład Pascala:
___________________________________
Jeżeli nie wierzysz w Boga i Bóg nie istnieje - nic nie tracisz.
Jeżeli nie wierzysz w Boga a Bóg istnieje - tracisz wszystko.
Jeżeli wierzysz w Boga a Bóg nie istnieje - nic się nie dzieje.
Jeżeli wierzysz w Boga i Bóg istnieje - zyskujesz wszystko
.

Ja wierzę, że istnieje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 30 mar 2009, o 14:03

super!!! :ok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 14:20

A ja myślę,że nie zależnie czy Bóg istnieje czy nie,to napewno za nas niczego nie zrobi,nic się nie wydarzy bez naszego udziału i nie sprawi że twoje życie się odmieni.Możesz się modlić,ale również możesz wziąść swój los w swoje ręce.Nie czekać,a rozwiązywać swoje problemy.Powodzenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 14:52

tenia554 napisał(a):Możesz się modlić,ale również możesz wziąść swój los w swoje ręce.

Teniu, jeśli "idziemy" w modlitwę to nie znaczy, że zwalniamy się z jakichkolwiek działań i czekamy, by spadło z samego nieba... chyba, że Cię nie zrozumiałam;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez isiaaa20 » 30 mar 2009, o 14:56

wydaje mi się, że modlitwa pomaga w rozwiązywaniu problemów i pozwala uwierzyć, że jest jakaś wyższa instancja dzięki której może wszystko się ułożyć dobrze. Modlitwa wycisza i daje poczucie bezpieczeństwa.

ja wierzę, że istnieje tak jak dobro i zło- ktoś nad nami musi czuwać
jednakże to nie powinno nas ograniczać w rozwiązywaniu życiowych zawirowań, świadomość, że jest chyba jest lepsza niż ta że go nie ma.

chyba nic mądrego nie napisałam;/
isiaaa20
 

Postprzez Goszka » 30 mar 2009, o 15:01

Bóg istnieje jeśli w Tobie jest wiara w Niego.
Zresztą co światu byłoby po Bogu gdyby istniał a nikt w niego nie wierzył?
Wszystko rzeczą wiary.
Goszka
 

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 15:14

Kiedy o coś prosimy,to czekamy na spełnienie prośby.I najczęściej te prośby dotyczą zmian,na które czekamy.Ja też się modlę w sposób zrozumiały dla siebie,ale najpierw działam,a modlitwa dotyczy podziękowania,że mi wyszło.,Myślę,że sposób pojmowania modlitwy,będzie różny dla różnych ludzi i myślę że każdemu będzie w inny sposób pomagał,ja jestem zwolenniczką faktów i logicznego myślenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Goszka » 30 mar 2009, o 15:21

właśnie,słyszałam kiedyś taką opinię że modlimy się w niewłaściwy sposób,bo mamy zbyt wiele roszczeń.A modlitwa nie powinna dotyczyć rzeczy materialnych ani jakichś konkretnych spraw,to raczej coś takiego bardziej leżącego w sferze naszego ducha,psychiki...
Goszka
 

Postprzez ewa_strzyzewska15 » 30 mar 2009, o 16:15

Ja poprostu jestem chyba martwa duchowo, wogóle nie odczuwam potrzeby modlenia się , chociaż czesto myslę o BOGU. Urodziłam się w rodzinie w której był alkochol a nie BÓG i niewpojono nam wiary i potrzeby duchowej takiej jak modlitwa. W domu nigdy się nie modlono i nigdy ja też tego nie potrzebowałam, poza tym że obwiniałam BOGA o wszystko nawet oto że żyje, więc mimo wszystko chyba w niego wierzę, a jeśli on istnieje to myśląc tak popełniam wobec niego straszny grzech.
ewa_strzyzewska15
 
Posty: 10
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 22:33
Lokalizacja: kuj-pomorskie

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 16:24

Nie popełniłaś grzechu,nie ponosisz winy za to z jakiej rodziny pochodzisz.Modlisz się jak potrafisz i jeśli Ci to pomaga,to znaczy że słusznie.Ewuniu,naprawdę to wszystko da się naprawić,tylko po pierwsze musisz uwierzyć w siebie,a po drugie ruszyć własną drogą.Zbierać swoje malutkie sukcesy,po to by z czasem stawały się coraz większe.Nie wszystko w życiu wychodzi od razu,ale jeśli nie spróbujemy,to nie będziemy wiedzieli.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez pukapuk » 30 mar 2009, o 22:42

Swojego czasu poświęcałem prawie 7 lat na szukanie Boga(urodziłem i wychowałem się w duchu ateizmu ) mam jako taką wiedzę różnych wierzeń i oczywiście największa chrześcijańską ( 7 lat w zborze świadków Jehowy ) . Często w rozmowach poruszany był właśnie ten temat i prawie zawsze sposób rozumienia tej kwestii ocierał się o poczucie winy za grzech i strach przed karą lub odrzuceniem. Często ludzie sami sobie robią pod górkę debatując czy Bóg komuś pomaga czy wręcz odwrotnie za coś kara. Takie podejście pokutuje zwłaszcza w Polsce.
Jakiś czas temu zdałem sobie sprawę czym jest wiara ,chociaż zawsze to wiedziałem . Ap Paweł zapytany czym jest wiara dopowiedział : to nie zachwiana pewność w istnienie rzeczy niewidzialnych .... ja takiego czegoś nie mam a prawdę powiedziawszy chciał bym mieć , bo tak jest dużo łatwiej.
Jedno co wiem na podstawie wiedzy to to że wiara czyni cuda Bóg ma swój plan zostawił ludziom zasady które pomagają żyć NIKT nie jest w stanie powiedzieć co jest działaniem Boga a co nie bo to porostu nie możliwe .
Kiedyś Izraelici dostali wybór od Boga czyńcie co CHCECIE z jednej strony macie dobro z drugiej zło ja wam radzę czyńcie dobro. I tak jest do tej pory.
W naszym kraju no może już mniej ,ale jednak pokutuje obraz Boga ,który tych złych kieruje na wieczne męki do piekła czyśćca i tym podobne KOMPLETNE bzdury ( nie wyobrażam sobie abym moje dziecko choć by nie wiem co zrobiło przez dorosłe życie po śmierci kazał przypiekać przez wieczność a tak na marginesie jak by się czuli ludzie w szczęśliwym raju gdyby ich krewni jęczeli przez wieki w piekle). W ten sposób większość ludzi myśli o Bogu karzącym i surowym. Poczucie winy ,wpajane przez bezsensowne nurzanie się w męce Jezusa i robienie z wiary jakiejś wielkiej TAJEMNICY ten cały blichtr towarzyszący modłom właśnie tak działa że ludzie się gubią ...
A zasada jest prosta rozmawiaj z Bogiem jak z najlepszym przyjacielem z głębi serca z świadomością że go nie musisz oszukiwać bo to bez sensu.
Modlitwa to też takie podsumowanie uświadomienie swoich potrzeb lęków myślę że warto próbować . Trochę się rozpisałem ale cóż jest to dla mnie jeszcze temat który mam nie do końca załatwiony, teraz uznałem swoją bezsilność w tym temacie no bo cóż wiara pochodzi od Boga .... i właśnie tu się kółko zamyka . Jak marudze to trudno
:lol:
pukapuk
 

Postprzez bunia » 30 mar 2009, o 22:48

W tej prostocie z jaka napisales jest chyba wiecej prawdy niz w wielu ksiegach....przynajmniej ja tak mysle.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 23:01

W moim domu Bóg (w sensie obyczajowym - wyjście do Kościoła) był tylko do czasu, kiedy rodzeństwo i ja poszliśmy do I Komunii. Potem już nic. Z moimi dziećmi zrobiłam dokładnie tak samo - czyli wielkie nic. Mówię to dlatego, Ewo, bo również nie wyniosłam z domu kompletnie żadnych zwyczajów... ale nie stanowi to dla mnie jakiegoś problemu. Jedni są gotowi od samego urodzenia (dzięki domowi)... inni muszą to wszystko odkryć na własną rękę - o ile zechcą.

A modlitwa... cóż, ludzie modlą się na różne sposoby... i pięknie i zwyczajnie. Nie o to chodzi, jak się zwracam do Boga... ważne, że się zwracam. Przeczytałam kiedyś, że każda czynność może być modlitwą i to mnie tak dość mocno przekonuje... ile serca wkładam w każdą czynność, ile mam cierpliwości, pokory wobec życia, ludzi...

Trudno się o tym wszystkim mówi;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez impresja » 30 mar 2009, o 23:42

Nie uwazam ,żeby rozważanie męki Jezusa było "bezsensownym sie nurzaniem ,i zeby to byl jakis blichtr"
Jezus i Sokrates głosili przeslanie,ktorego nie da sie oddzielić od ich osobistej odwagi.Zarówno Sokrates jak i Jezus mogli poprosić o ułaskawienie .Sokrates mógl opuścić Ateny i nauczac dalej (ale jak wiemy wybrał smierc i wypił cykutę w obecnosci przyjacół) ,Jezus tez mógl wyprzeć sie swojej nauki i żyć .Ale obaj czuli jednak ,że nie wypełnili by swojego powołania,gdyby nie dotrwali do końca.Właśnie dlatego ,że ruszyli na spotkanie smierci z podniesioną glową,zyskali sobie rózniez tysiące zwolenników po smierci.
Nawet jeżeli to nie bylby Jezus tylko jakikolwiek czlowiek ,ktory oddał życie za prawdę, którą głosił lub za drugiego czlowieka jak Maksymilian Kolbe w obozie koncentracyjnym,czy ksiądz Popieluszko,to nie odwazylabym sie nazwania tego rodzaju postawy bezsensownym nurzaniem sie ,blichtrem ani nie czulabym ,że ktos mi wpaja poczucie winy.
Jezus swoją postawą daje nam do zrozumienia ,że Bóg istnieje i że On to wie na pewno i daje nam tego dowód. Poza tym rozważając inne wiary to tylko w wierze katolickiej czlowiek oddał życie za drugiego czlowieka,bezinteresownie .
A z innej beczki..........ja czasem jak wątpię to przypominam sobie różne piekne i zadziwiające rzeczy tego swiata ,ktorych nie umiem pojac rozumem i to mnie przekonuje ,że jest ktoś wyżej mnie ,któ urządzil ten świat .Np. jest rodzaj ptaków,ktore przelatują z pólnocnej Kanady na poludnie Chile ,po to ,ąby zalożyc tam gniazdo i miec potomstwo.Ptaki te pokonują co roku kilka tysiecy kilometrów,przelatują ocean ,żeby dotrzeć do miejsca gniazdowania. zadajmy sobie pytanie ,kto im pokazuje drogę,kto ich prowadzi,kto rozkalad im sily i planuje lot? Takich przykladow w przyrodzie można tworzyć wiele.Losy ludzkie tez mnei przekonuja,bo czasem nie wiem dlaczego doświadczamy cierpienia ,ale po latach staje sie to jasne.zawsze coś wydarza się po to ,zeby wydarzylo sie coś lepszego dla nas.Warto wierzyć i ufać ,że w życiu nie jestem sama,ze cokolwiek by sie ze mną najgorszego teraz działo to jest ktoś kto czuwa ,kto mnie wspiera i daje siłę,kto wie lepiej co dla mnie dobre.takie zaufanie daje spokój wewnętrzny,pewność i siłę w obliczy katastrof życiowych.
impresja
 

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 94 gości

cron