Co to jest?

Problemy związane z depresją.

Co to jest?

Postprzez Opuncja » 23 sty 2009, o 19:52

Witam, jestem nowa na forum, to mój pierwszy post.

Nie wiem czy piszę w odpowiednim dziale. Od kilku lat zdarzają mi się krótkotrwałe okresy smutku, braku chęci do działania. Zbliżają się moje 17 urodziny.
Mój ojciec nie należy do pobłażliwych, zabrania mi spotykać się z moim chłopakiem, którego nawet nie chciał poznać, krzyczy na mnie, wyzywa, a najgorsze jest to, że robi to kiedy nawet się tego nie spodziewam.
Na przykład, wróciłam wczoraj do domu o 19 po zajęciach, a on około 23 powiedział mi, że muszę posprzątać, bo nastepnego dnia przychodzi jakis facet który może wynająć mieszkanie u nas na parterze (mieszkamy na piętrze) i może wejsc na góre. Zapytałam czy nie mozna zamknąć drzwi, ponieważ po co on miałby wchodzić do mnie, ale ojciec powiedział że nie, więc schowałam ubrania i doprowadziłam pokój do stanu względnego porządku, bo byłam zmęczona. A dzisiaj jak wróciłam to nakrzyczał na mnie i wyzywał, że ten pan MÓGŁ przeciez WEJŚĆ do mnie i pewnie od razuuznałby wszystkich za (nie można używać wulgaryzmów nawet cytując?) i przeze mnie jeszcze by nie mieli źródła dochodu.
Ale nie rozumiałam jaki jest sens mówienia tego skoro mezczyzna byl zadowolony i raczej nasze mieszkanie wynajmie.

Rozpisałam sie o tym, a w gruncie rzeczy nie chodzi o to. Tak dzieje się od wielu lat. Wyzwiska, szarpanie, poniżenie, matka nie reaguje, na szczęście nie ma "gorącej" przemocy. Tylko psychiczna. Ale i tak jestem w stanie godzinami trząść się, płakać ze strachu. Nawet dostałam gorączki ostatnio następnego dnia po czymś takim.

Czuję straszny smutek. Drobna kłotnia z chłopakiem jest dla mnie koszmarem, on jest jedyną osobą którą mam. Żadnych przyjaciół, nawet ze znajomymi rzadko się spotykam, a nawet nie chce.

Godzinami siedzę w domu, czytam, leżę i tulę kota, bo tylko ona czasem do mnie przychodzi i tylko ona zawsze jest miła... i nie odpowiada jak sie jej coś powie.

Moja psychika jest już tak zniszczona, że odbieram wszystkie niemiłe wydarzenia ze zwielokrotnioną siłą. Wszystkim się przejmuję i boję się rodziców o cokolwiek spytać, tyle mnie kosztuje zawalczenie o cokolwiek. Nigdy z nimi szczerze nie rozmawiam, bo zniechęciły mnie nieudane próby. Mama jest nawet ok, jak kolezanka, tylko ma straszne ambicje co do mnie i ciągle mówi że nic nie robię.

Dziś znów mi smutno, choć jeszcze nie płakałam, ale nie byłam daleko. Codziennie praiwe wieczorami mnie boli głowa.

chciałabym żeby ktoś całkiem obcy powiedział że mu na mnie zależy, żebym mogła zacząć wszystko od początku.
chciałabym żeby ktokolwiek był przy mnie teraz.
chciałabym wiedzieć co mi jest... i czy w ogóle.
Avatar użytkownika
Opuncja
 
Posty: 4
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 17:18

Postprzez rainman » 23 sty 2009, o 22:14

witaj Opuncjo,
widze ze nie masz latwej i dobrej sytuacji w domu dlatego mysle ze to calkiem naturalne ze tak sie czujesz a nie inaczej. w Twoim wieku tez bylem zagubiony i mialem problemy choc nieco inne.
jak masz sie czuc dobrze jesli nie masz zadnego wsparcia i ciepla w domu.
jesli jest tak jak piszesz to postawa Twoich rodzicow jest wielkim bledem.
wyglada na to ze nie sa dojrzali do swojej roli. dobrze ze masz chociaz wsparcie w swoim chlopaku. nie myslals o wizycie u psychologa, zeby pomogl Ci poradzic sobie z tymi problemami, a raczej zebys Ty pomimo sytuacji jaka masz nabrala sil i checi do zycia. mysle ze to by bylo dobre i im wczesniej tym lepiej. ja zaczalem miec kontakt z psychologami i psychiatrami (bo mialem nerwice) jak bylem w tym wieku co Ty teraz jestes i mysle ze mi pomogli.
moze Twoj stan to okresowe oslabienie psychiczne, a postaraj sie sobie pomoc zeby nie wpasc w gorszy stan czyli depresje. nie zostawaj z tym sama, nie warto, szkoda mlodosci.
dobrze ze tu napisalas, bo tu wiele osob ma albo mialo podone problemy.
pozdrawiam Cie i trzymaj sie cieplo :)
r
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez Opuncja » 25 sty 2009, o 10:20

Idę do psychologa 9 lutego, do tej pory byłam jeden raz ale dowiedziałam się że na testy, terapię, muszę mieć zgodę rodziców (najprawdopodobniej), a moi rodzice nigdy mi takiej zgody nie podpiszą (bo psycholog to jakiś idiota który mi zrobi wodę z mózgu). Oni nie dostrzegają, że jest mi smutno. Albo wolą nie dostrzegać. Najwyżej usłyszę, że znowu sobie coś wmawiam, albo że wszystkie problemy się biorą z lenistwa.
A ja już mam dość siebie, jestem czasem nie do wytrzymania dla otoczenia, potrafię się rozpłakać zupełnie bez powodu ("bo dzisiaj mam zły humor"), na drobną krytykę reaguję złością, która jak jej nie uzewnętrznię zawsze potem wychodzi na zewnątrz, tyle ze silniejsza. Potrafię być szczęśliwa, ale najwyżej pół dnia i to nie w domu, chyba że nikogo nie ma.
Mam kilka koleżanek, ale z żadną nie rozmawiam o moich rodzicach, za wszelką cenę uciekam od problemów, unikam ich a potem mam pretensje do innych że ich nie obchodzę.
Każda próba rozmowy z ojcem kończyła się nie po mojej myśli, nawet płaczem, bo on mi mówił wprost, że go nie obchodzę, matce mówił, że żałuje że musi mnie hodować... dlatego od pół roku w ogóle z nim nie rozmawiam. Co najwyżej on wrzeszczy a ja tępo patrzę w jakiś punkt.
Przedwczoraj chciałam się sama skaleczyć, nie chcę się ciąć po rękach bo na samą myśl o podciętych żyłach robi mi się niedobrze, chciałam przeciąć skórę na brzuchu. W kuchni powstrzymała mnie myśl o moim chłopaku, przecież by zauważył i kolejnej osobie sprawiłabym kłopot. To był jedyny raz kiedy poczułam chęć zrobienia czegoś takiego.
Wiecie może, jak mogłabym uzyskać pomoc psychologa bez zgody i wiedzy rodziców? Nie chcę czekać rok do osiemnastki...
Avatar użytkownika
Opuncja
 
Posty: 4
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 17:18

Postprzez melody » 27 sty 2009, o 18:47

---------- 10:34 25.01.2009 ----------

Witaj Opuncjo,

Wiecie może, jak mogłabym uzyskać pomoc psychologa bez zgody i wiedzy rodziców? Nie chcę czekać rok do osiemnastki...

We wtorek sprawdzę jak to dokładnie wygląda i Ci tutaj napiszę, OK?
Powiem Ci szczerze, że mnie zaskoczyłaś tym pytaniem.
Z tego co wiem, to zgoda rodziców jest potrzebna w sytuacji, kiedy szkoła chce wysłać ucznia na badania do Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej; badania dotyczące najczęściej dysleksji lub innych trudności w uczeniu się.
Natomiast kiedy Ty chcesz po prostu porozmawiać z psychologiem o swoich problemach osobistych, to taka zgoda wydaje mi się czymś idiotycznym.
Upewnię się jeszcze, ale wydaje mi się, że nie potrzebujesz takiej zgody.

Porusza mnie to, co piszesz. Wiem (pamiętam) jak ciężko jest żyć w rodzinie, w której ktoś nieustannie wrzeszczy, wyklina, szarpie, straszy... Ciężko się temu przeciwstawić, prawda? I czasem najłatwiej uderzyć w siebie, okaleczając swoje ciało... Ale to nie jest dobra droga bo prowadzi w ślepy zaułek.

Wiesz, odbieram Cię jako osobę bardzo racjonalną i taką trzeźwo oceniającą swoją sytuację oraz dzielną i zdecydowaną (Ty wiesz czego potrzebujesz, aby sobie pomóc i starasz się to robić). I tak sobie myślę, że w tym może być Twoja siła :)

Mam nadzieje, że już to, że tutaj napisałaś będzie dla Ciebie choćby namiastką poczucia, że już nie musisz zostawać ze wszystkim zupełnie sama.

Tulę do serca i odezwę się jeszcze :pocieszacz:
mel.

---------- 17:47 27.01.2009 ----------

Opuncjo, to jeszcze raz ja.
Strasznie Cie przepraszam, ale wypadło mi z głowy zapytanie o to, jak to jest z tą zgodą rodziców... :( Postaram się mieć to na uwadze i przy okazji kontaktu z kompetentną osobą zapytać o to. Głupio mi za moją niepamięć. Przepraszam Cię raz jeszcze.

Napisz, jak sobie radzisz?

:kwiatek2:

mel.
melody
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości