Moja mała nadzieja

Problemy związane z depresją.

Moja mała nadzieja

Postprzez martinl7 » 16 wrz 2008, o 19:48

cześć wszystkim. postanowiłem wykorzystać to forum do wyżalenia się trochę bo to ponoć pomaga, a jeżeli ktoś będzie chciał podyskutować to nie mam nic przeciwko. Zacznę od końca: jestem 21-no letnim chłopakiem i mam nadzieję niedługo wybrać się się do psychologa bo bardzo chce się zmienić aby w końcu zacząć być szczęśliwym . leczę się u psychiatry od ponad 4 miesięcy , ale co to za leczenie polegające tylko na zapisani tabletek i do widzenia , ja wiem że muszę porostu przed kimś się porządnie wygadać, wyżalić a trudno tego dokonać osobie samotnej . do niedawna miałem wspaniała dziewczynę ale nie doceniłem tego i rozstaliśmy się dla tego że stwierdziłem że wypaliłem się uczuciowo , po kilku dniach rozstania uświadomiłem sobie ze jednak coś do niej czuje ale moje emocje ogólnie są dość słabe i o tym również chciałbym pomówić z lekarzem. może to też przez to że mam niskie poczucie własnej wartości , brak wiary w siebie i we własne możliwości i stale obniżony nastrój ,nie mam energii do życia i czuję się jakbym stracił "duszę" . chciałbym kogoś poznać i zaprzyjaźnić się ale tu pojawia się fobia społeczna i nie bardzo mi to wychodzi chociaż staram się , teraz już jakoś nie przejmuję się dolegliwościami somatycznymi (codzienne biegunki wywołane stresem, bóle mięśni i głowy, szumy uszne) ale samotnością - jest to straszna rzecz i nie życzę jej nikomu no chyba tylko pewnemu koledze któremu kiedyś zaufałem a potem przez to cierpiałem , wyłudzał ode mnie pieniądze , poniżał, wyśmiewał przed innymi ale wolałem to od okrutnej samotności , rodziców mam nie za fajnych bo często się kłócą i pogagac z nimi nie idzie na poważne tematy , teraz jedyną moja nadzieję pokładam właśnie w psychologu .
martinl7
 
Posty: 9
Dołączył(a): 5 mar 2008, o 17:46
Lokalizacja: Gniezno

Postprzez kate_s_ » 16 wrz 2008, o 20:06

Martini- pamietaj, że psycholog jest "wędką" a nie "rybą". To dobry krok ale i tak wszystko będzie zależało od Ciebie.
Życzę powodzenia!!! :slonko:
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez martinl7 » 16 wrz 2008, o 20:13

Dzięki :-) wiem o tym , ale właśnie potrzebuje takiego kogoś kto mnie lekko pokieruje i może powie co robić , właśnie da mi tą przysłowiową "wędkę"
martinl7
 
Posty: 9
Dołączył(a): 5 mar 2008, o 17:46
Lokalizacja: Gniezno

Postprzez loli33 » 24 wrz 2008, o 23:04

Chcesz by inni za ciebie myśleli. Ale nie ma tak. Sam się o tym przekonałem. Dobrze by było, gdybyś miał jakieś zajęcie, studia, praca itp wtedy nie myślisz tak intensywnie o sobie, nie myślisz, jaki jesteś beznadziejny itp. Powiem ci, że mózg człowieka to wariat: jedni są zbyt pewni siebie, drudzy w ogóle w siebie nie wierzą. A przecież ci zbyt pewni siebie, narcystyczni wcale nie są piękniejsi od nas, smutasów. To smutek i brak wiary szpeci nasze twarze i powoduje negatywne myślenie, zaburza osobowość.... Jakim strasznym wrogiem dla siebie jest człowiek! Nie przejmuj się tym, że masz mało znajomych, moja dziewczyna też nie ma, ale ma mnie :o :lol: żyj dla siebie, ciesz się życiem, rób to co lubisz, jak jesteś tragicznym romantykiem bądz nim, jak jesteś obserwatorem- bądz nim, ktoś cię zaakceptuje takim jakim jesteś, tylko nie uciekaj jak ktoś spojrzy na ciebie, polub siebie choć trochę, jak nie za wygląd to za wrazliwość itp. POzdRAwiam :evil: :lol:
loli33
 

Postprzez laissez_faire » 25 wrz 2008, o 00:25

czytam twoj tekst i widze chlopaka przed ktorym stoi tyciace mozliwosci... ktory jedoczesnie pragnie siebie zniewolic, uzaleznic sie od cieplych glosow psychologow... i nie potrafie zrozumiec dlaczego?
laissez_faire
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 421 gości

cron