Niepotrzebna ?!

Problemy związane z depresją.

Niepotrzebna ?!

Postprzez nusia___ » 16 wrz 2008, o 19:15

znow pustka , nie wiem co napisac . ale wiem co czuje.

Nie. to nie chec zwrocenia na mnie uwagi. predzej pragnienie zrozumenia, od dluzszego czasu odczuwam ze gdybym przestala tu pisac to nikt by niczego niestracil poza mna , czuje sie tu niepotrzebna , przepraszam ze pisze tak bezposrednio , szczerze do bolu , ale mysle ze tak lepiej - dzielic sie odczuciami aniezeli klebic to w sobie(czy to nie jest egosistyczne , bo mysle o sobie ? ) , a z drugiej strony czje ze tu przeszkadzam.
Takie 2 odczucia sie we mnie kluca , pierwsze to odczucie ze jestem tu nie potrzebna a skoro tak nie powinnam tu pisac , a drugie to takie ze nie czuje sie dobrze a dawniej pobyt tu zawsze mi pomagal. Przepraszam jesli kogos urazilam. Nie chce zeby ktos oddzywal sie z litosci , od niechcenia.
Moze nawet nikt sie nie odezwie. Przeciez wiem ze inni maja problemy

Przepraszam
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez mahika » 16 wrz 2008, o 19:26

nusia, dziecinko, jesienne chandra Cie dopadła...
Mnie też...
Trzymaj się cieplutko, nie pisze od niechcenia, bo jakbym nie chciała to bym nie pisała...
Mogę Cie przytulić :pocieszacz: bo taki przytulak jestem, tez sie czuje zbędna na tym swiecie, nie tylko na forum.
Buziaczki...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez nusia___ » 16 wrz 2008, o 19:36

---------- 18:35 16.09.2008 ----------

dziekuje mahiczko kochana :*:*:*:*:*

ta moja handra to juz trwa hohoho :(


dziekuje za mile slowo

wiesz co , ty jestes potrzebna na forum , mnie bardzo dobrze sie z toba pisze :* naprawde

---------- 18:36 ----------

dziekuje za przytulenie :)
uwielbiam sie przytulac , starsza kuzynka mowi ze jestem jak kaloryfer na zime :)
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez agik » 16 wrz 2008, o 19:39

Nusia- pewnie to kiepskie pocieszenie, ale też się czuję zbędna na tym świecie....
Z małą tylko różnica- ja bardzo chcę tu być!

Nie umiem zgadnąć czego oczekujesz- zaprzeczeń? potwierdzeń?
Ciągnięcia za rękę?

Hmmm... chyba kiepski sposób, niestety... nie umiem pomóc Ci w żaden sposób- bo nie wiem, co Ci jest... Chcesz się ogrzać przy drugim człowieku?
Ja też chcę!!! Możemy się ogrzać razem, ale powiedz wprost...
Tak chyba nic nie osiągniesz- jakieś mam niejasne poczucie winy- a powiedz- co mogę?

Ja umiem tylko pomyśleć, czasem wirtualnie przytulić ( a często i na to brak mi sił)- to mogę Ci ofiarować... ale jeśłi myślenie nic nie da- jestem bezradna kompletnie jak niemowlak...
Mozemy pomyśleć czemu czujesz się niepotrzebna? Da to coś?

Mogę jeszcze zapewnić, ze wnosisz swoją cudną "nusiowatą" dziewczęcość ( wraz z ogonkiem ;)) w to forum...

I tyle...

i jeszcze :pocieszacz:

.......
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez nusia___ » 16 wrz 2008, o 19:58

Kochany Agiku , oczy mi sie mocno poca , a zwlaszcza jak przeczytalam twoja odpowiedz.
dziekuje ze jestes.

Widzisz , ja chyba potrzebuje troche zadecydowania za mnie trzymania za reke i opieki , strasznie mi glupio ze jesli chodzi o uczucia i te sfere wcale nie jestem samowystarczalna, jak mysle sobie o tym to pierwsze slowo jakie przychodzi mi do glowy na moj temat to zalosna!.
TAK , tak agiku potrzebuje ogrzania przez drugiego czlowieka :roll: :roll: :zmeczony: :zmeczony:

jesli masz poczucie winy spowodowane moim wpisem - bardzo cie przepraszam , naprawde bardzo przepraszam, te moje odczucia nie byly skierowane do ciebie czy do mahiki , pisalam ogolnie o co czuje.Bardzo cie przepraszam , prosze nie miej poczucia winy tylko przez moje nieukierunkowane uczucia i to jeszcze nie skierowane do ciebie.

Moze da cos to pomyslenie dlaczego czuje sie niepotrzebna....
dziekuje ci bardzo kochana :*:*
Ostatnio edytowano 16 wrz 2008, o 20:00 przez nusia___, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez bunia » 16 wrz 2008, o 20:00

Nie przeszkadzasz....jestesmy po to aby aby czasami tylko wysluchac,nie zawsze jest recepta ale pamietaj,ze nie jestes nam obojetna :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez nusia___ » 16 wrz 2008, o 20:05

buniu , dziekuje,
wiecie ,jak pomysle o tym forum to od razu mysle o was , o tobie agiku i mahice. To wy jestescie mi najblizsze :*
dziekuje

Teraz jeszcze bardziej zastanawiam sie czego chce i mam poczucie winy ze nie potrzebnie zawrcam wam glowe.
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez agik » 16 wrz 2008, o 20:09

Nusia
a jakby tak (hipotetycznie) odrzucić poczucie winy?
Co wtedy zostanie?

Potrzeba udziału?
Jełśi tak- to proste- bądź!
Pisz!
udziel swojej cudnej dziewczęcości Melody, Mahice, innym...
Powiedz- rozumiem/ nie rozumiem- ale jestem!!!

Damy radę Nusia- jakoś damy... :serce2:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 16 wrz 2008, o 20:17

kto by sie odezwał na forum z podejsciem ze niepotrzebnie zawraca głowę? chyba nikt.
myslę ze wszyscy potrzebujemy odrobiny ciepła i bliskości innych ludzi, wyrozumiałości i nie wiem jeszcze czego. czegoś ludzkiego?

jeju, ale sie posypałam... tragicznie juz jest...chyba wszystkie pióra z moich skrzydeł mi wypadły :? śmiesznie wyglądam... :?

zaciśnijmy piąstki i ząbki i przeżyjmy to...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 16 wrz 2008, o 20:19

:oklaski: :ok:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez nusia___ » 16 wrz 2008, o 20:29

---------- 19:20 16.09.2008 ----------

ojej zapomnialam o melody :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
:*

Chyba nikt nigdy nie mowil o mnie ze jestem dziewczeca :/ strasznie mi milo :* dziekuje

odrzucc poczucie winy ? czasami mysle ze sie z nim urodzilam ,
nawet w rozmowie z nowymi kolezankami na gg , kiedy pytam co bylo w szkole( jestem chora) caly czas jestem czujna i zastanawiam sie czy to nie klopot jak poprosze zeby sprawdzily co bylo zadane

---------- 19:25 ----------

tak mahiczko . cos w tym jest , ta druga strona medalu - myslac ze jestem niepotrzebna pisze, pisze bo szukam , no wlasnie czego , chyba ukojenia od czarnych mysli :(

---------- 19:29 ----------

Można to przetrwac , tak ze bedzie lzej, ale wtedy moge wdepnac w "tamto" bagno. Rozumiecie ? Gubie sie :(
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

hej

Postprzez Ivonka20204 » 16 wrz 2008, o 20:55

Hej nusia....
Nie wiem co mam Ci napisać.....Sama nie jestem od wczoraj w dobrej formie <delikatnie mówiąc>

Trzymaj się....
Pozdrawiam
Ivonka
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez melody » 16 wrz 2008, o 21:26

Pierwsze, co poczułam po przeczytaniu całości, to... przerażenie. Przeraża mnie, kiedy niemal każda z Was pisze o tym, że czuje się niepotrzebna - nie tylko na forum, ale i w życiu...
Ja w swoim życiu czuję się potrzebna (tutaj też - odczułam to ostatnio mocno).
Dla mnie, tam gdzie kończy się to poczucie, zaczynają się myśli samobójcze.
Dlatego tak mnie to zmroziło...

Nusia, nie ma absolutnie nic złego w tym, że potrzebujesz teraz ciepła, opieki, życzliwej uwagi, czy zrozumienia... Człowiek w depresji staje się jak dziecko (znasz to?) i potrzebuje, aby ktoś się nim po prostu zajął, bo sam... nie potrafi,... bo brak mu sił... Straszne jest jednak to, że za każdy podarowany mu uśmiech czuje się winny...

Kochanie, zobacz jaka jesteś potrzebna tutaj! Zobacz jak wiele osób przyszło tu do Ciebie, żeby Cie utulić... Poczujesz się jeszcze lepiej, zobaczysz... Wyzdrowiejesz i już poczujesz się lepiej. I nie przejmuj się szkołą aż tak bardzo - jest dopiero wrzesień :wink:

Bardzo mocno Cię przytulam :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 17 wrz 2008, o 02:45

Dziekuje Wam bardzo za mile slowa i przytulenie :*:*:*:*:*:*
naprawde jestescie cudne :*:*:*

mel dziekuje , zawsze potrafisz napisac cos wartosciowego z przeslaniem :*

naprawde to normalne ze w tej sferze . sferze uczuc czuje ze nie jestem samowystarczalna i.....tak melody czuje sie jak dziecko (tak pieknie to ujelas ) - zupelnie bezbronna , ale jednak nie wolna :( !

Martwie sie zaleglosciami , bo od poniedzialku nie bylam w szkole :( kolezanki z klasy sa dla mnie naprawde mile i serdeczne , ale ja i tak boje sie ze kiedy poprosze ktoras o to zeby porzyczyla mi zeszyty , to bedzie na mnie krzywo patrzec. Zostalo mi to z czasow gimnazjum a teraz nie wiem jak to bedzie , mam nadzieje ze wporzadku.
Moj strach jest spowodowany tak banalna rzecza ze az mi wstyd , ale nie przestaje sie bac :(


Chyba wam o tym nie pisalam , ale kiedy zle sie czuje to czesto mam tak , ze nie zamykajac oczu wyobrazam sobie siebie z zyletke i zakrwaiona reka, ta wizualizacja wcale nie jest wywolana przeze mnie w celu przyniesienia ulgi , to tak mi sie dzieje samoczynnie. kilka dni temau wystraszylam sie , bo nagle mimo dobrego humoru poczulam zapach acetonu wody po goleniu i krwi ,( tak jak wtedy , kiedy bylam sama ,w nocy :( )- wystraszylam sie bo stalo sie tak pierwszy raz.
Co to moze znaczyc ? Czy cos jest ze mna jeszcze bardziej nie tak ?
Pisze o tym , bo przypomnialo mi sie ze mialam sie was spytac.


Moge wrocic na terapie dopiero w pazdzierniku , bo wtedy bedzie nowy plan w poradni , ostatni raz bylam bodajze2 tygodnie przez zakonczeniem roku szkolego. Teraz czuje jakbym miala isc pierwszy raz i w sumie nie wiem czy tego chce, ( nastal okres w moim zyciu kiedy nie chce mi sie gadac z nikim o moich odczuciach z wyjatkiem was , przez co znów maskuje moje zle emocje przed mama i bratem ) Boje sie co bedzie kiedy psycholog spyta mnie czy przez wakacje to zrobilam i jak sie czuje teraz , a ja przeciez nie sklamie bo to by nie mialo sensu. :( :cry: :cry: :cry: Nie wiem czy jestescie w stanie pojac(nie zebym was nie doceniala) to ze noszenie przy sobie zyletki i szkla daje mi to cholerne poczucie bezpieczenstwa i tu rodzi sie we mnie mysl ze obojetnie co by sie nie dzialo , walilo i palilo to ona jest ze mna , ta zyletka i bedzie mi lepiej , lzej chociaz przez chwile.
Pogubilam sie , a bylo juz dobrze , na chwile bylo ok ,a teraz ? teraz juz sama nie wiem , strasznie sie zle czuje , jakby mi mysli mialy zaraz rozsadzic glowe , plakac mi sie chce :cry::cry:

Melody , a co do tej opieki i dziecinnosci , kilka dni temu poklucilam sie z mama ,(co ostatnio czesto sie zdarza) - poszlo o relacje JA - TATA :( , po czym powiedzialam mamie ze mam wrazenie ze juz calkiem zapomniala o pewnych rzeczach i nie bierze pod uwage tego ze moge popelniac bledy i nie radzic sobie w otoczeniu (to chyba bylo z mojej strony wolanie o pomoc), ,
Z tata chyba nigdy nie ukladalo mi sie zbyt dobrze i raczej nie moge tego zwalic na okres dojrzewania. tata jest w domu raz na tydzien i prawie nigdy nie obejdzie sie bez dogryzan i ostrej wymiany zdan...
Pewnie myslicie sobie teraz , co ze mnie za corka :?
Tata ma charakter choleryka i najmadrzejszego i dlatego nie mozemy sie zgodzic.
Jakis czas temu powiedzialam mammie ze kocham tate ale go nie lubie ,a najdziwniejsze jest to ze kiedys jak bylam u pani psycholog (nie u tej do ktorej chodze obecnie) rozmawialysmy o moim tacie , powiedzialam jej o naszych stosunkach i o jego charakterze a kiedy ona zaczela nalatywac na niego glosno to myslalam ze jej oczy wydrapie .
Cholera on nie powinien taki byc !
A ja powinnam czasami sie pochamowac i przemilczec- znow moja wina ,i tu zdaje sobie sprawe ze moze lepiej by bylo gdybym sie wogule ne urodzila, no bo byloby lepiej i dla rodzicow i dla mnie, rodzice nie mieliby tylu zmartwien i dosatkowych wydatkow a ja nie cierpialabym

przepraszam za uzalanie sie nad soba :(
caluje was wszystkie i dziekuje :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:* :buziaki:

:zalamka: :zalamka: :yyy: :oops: :oops:
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 17 wrz 2008, o 12:04

Nusiu, tak bardzo widzę w Tobie siebie z okresu liceum...

kiedy zle sie czuje to czesto mam tak , ze nie zamykajac oczu wyobrazam sobie siebie z zyletke i zakrwaiona reka, ta wizualizacja wcale nie jest wywolana przeze mnie w celu przyniesienia ulgi , to tak mi sie dzieje samoczynnie.

Co to znaczy, że ta wizualizacja nie jest wywołana przez Ciebie? Przecież to Ty widzisz taki obraz; to Twój umysł kreuje takie wyobrażenie...
Czy taka wizualizacja przynosi Ci ulgę - pomimo, że zaznaczyłaś, że nie taki masz w tym cel?

Pamiętam dobrze, że był taki moment w moim życiu, kiedy coś się we mnie przełamało i zaczęłam nabierać świadomości, że okaleczanie swojego ciała jest strasznie niebezpieczne i... przestraszyłam się, że jestem (że byłam) w ogóle do tego zdolna. Nie chciałam tego. Jednocześnie jednak nie znałam innego sposobu na poradzenie sobie z emocjami, które mnie przeciążały. I wtedy zauważyłam, że wyobrażając sobie ból zadawany przez cięcia odczuwam podobną ulgę, jak wtedy gdy rzeczywiście się okaleczałam. Takie wyobrażenia stały się u mnie pierwszym poważnym krokiem do zaprzestania tego... "rytuału". Wyobrażenia - w przeciwieństwie do rzeczywistego zachowania - nie wywoływały u mnie kaca moralnego. Wyobrażenia nie były tak chaotyczne jak moje zachowania i pozwalały na głębsza autorefleksję...
Jeśli taki masz cel tworząc wyobrażenia, to nie widzę w tym niczego złego.

Nie wiem czy jestescie w stanie pojac(nie zebym was nie doceniala) to ze noszenie przy sobie zyletki i szkla daje mi to cholerne poczucie bezpieczenstwa i tu rodzi sie we mnie mysl ze obojetnie co by sie nie dzialo , walilo i palilo to ona jest ze mna , ta zyletka i bedzie mi lepiej , lzej chociaz przez chwile.

Tak, jestem w stanie to pojąć. Zawsze miałam przy sobie cyrkiel - moje narzędzie zbrodni - którym rozszarpywałam sobie skórę przedramienia; a pod moim łóżkiem leżały kawałki szkła, zyletka... (Do tej pory zdumiewa mnie fakt, że ja nie mam blizn, a ślady które były wyraźne jeszcze parę lat temu, teraz całkowicie zniknęły...) Nusiu, rozumiem, że w okaleczaniu swojego ciała znalazłaś sposób na poradzenie sobie z wewnętrznym napięciem. To jest Twój sposób i dlatego tak mocno się go trzymasz. I będziesz się go trzymała dopóty dopóki nie nauczysz się innego sposobu. A do tego psychoterapia jest niezbędna, rozumiesz? Absolutnie nie rezygnuj z tych spotkań. Jeśli nie chcesz pracować nad sobą, to przy najblizszym spotkaniu z Twoją terapeutką powiedz jej o tym - paradoksalnie, to już jest coś do przepracowania.

Rodzice. Czytałaś może książkę Susan Forward "Toksyczni rodzice"? Jest do książka do której lata temu zachęcił mnie mój terapeuta. Teść tej książki jest bolesna; mnie bolało. Sama wychowywałam się w domu, gdzie była przemoc fizyczna i psychiczna i rozumiem, że my - Dzieci Niedojrzałych Rodziców - nie chcemy tak naprawdę porzucać mitu szczęśliwego dzieciństwa. Wstydzimy się opowiadać o tym, jak naprawdę wygląda nasz "bezpieczny" dom i zrobimy wszystko, by obronić własnych katów. Dzieje się tak też dlatego, że boimy się przeżywać bolesne emocje; wolimy je stłumić. A w konsekwencji stajemy się swoimi własnymi katami okaleczając swoje ciało... Nie dziwie się zatem temu, że chciałaś wręcz wydrapać oczy psychologowi, wypowiadającemu się negatywnie o Twoim ojcu.
Nusiu, to wszystko są rzeczy, które musisz poruszyć na terapii. Będzie bolało - to na pewno. Ale można się z pod tego wyzwolić. Ja się wyzwoliłam.

Szkoła. Jeśli Twoje koleżanki nie miałyby ochoty pożyczyć Ci zeszytów, to czy nie mogłabyś którąś porwać na kwadrans, stanąć przy punkcie ksero i skopiować co trzeba? (Ot myślenie studenta, hehe) Przynajmniej nie będziesz musiała wtedy przepisywać. Tylko wybierz koleżankę, która ma ładny charakter pisma :wink:

Przypomniał mi się taki dowcip.
Idzie dwóch studentów chodnikiem. Nagle jeden z nich gwałtownie się zatrzymuje widząc leżący papierek:
- Co to?! -pyta.
A drugi na to:
- Nie wiem, ale kserujemy!!!

Nie wiem, czy to jest śmieszne, ale wiem, że tak wygląda moja rzeczywistość.

Trzymaj się Nusia ciepluteńko i wracaj do zdrowia :pocieszacz:
mel.
melody
 

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 429 gości

cron