Dziekuje Wam bardzo za mile slowa i przytulenie :*:*:*:*:*:*
naprawde jestescie cudne :*:*:*
mel dziekuje , zawsze potrafisz napisac cos wartosciowego z przeslaniem :*
naprawde to normalne ze w tej sferze . sferze uczuc czuje ze nie jestem samowystarczalna i.....tak melody czuje sie jak dziecko (tak pieknie to ujelas ) - zupelnie bezbronna , ale jednak nie wolna
!
Martwie sie zaleglosciami , bo od poniedzialku nie bylam w szkole
kolezanki z klasy sa dla mnie naprawde mile i serdeczne , ale ja i tak boje sie ze kiedy poprosze ktoras o to zeby porzyczyla mi zeszyty , to bedzie na mnie krzywo patrzec. Zostalo mi to z czasow gimnazjum a teraz nie wiem jak to bedzie , mam nadzieje ze wporzadku.
Moj strach jest spowodowany tak banalna rzecza ze az mi wstyd , ale nie przestaje sie bac
Chyba wam o tym nie pisalam , ale kiedy zle sie czuje to czesto mam tak , ze nie zamykajac oczu wyobrazam sobie siebie z zyletke i zakrwaiona reka, ta wizualizacja wcale nie jest wywolana przeze mnie w celu przyniesienia ulgi , to tak mi sie dzieje samoczynnie. kilka dni temau wystraszylam sie , bo nagle mimo dobrego humoru poczulam zapach acetonu wody po goleniu i krwi ,( tak jak wtedy , kiedy bylam sama ,w nocy
)- wystraszylam sie bo stalo sie tak pierwszy raz.
Co to moze znaczyc ? Czy cos jest ze mna jeszcze bardziej nie tak ?
Pisze o tym , bo przypomnialo mi sie ze mialam sie was spytac.
Moge wrocic na terapie dopiero w pazdzierniku , bo wtedy bedzie nowy plan w poradni , ostatni raz bylam bodajze2 tygodnie przez zakonczeniem roku szkolego. Teraz czuje jakbym miala isc pierwszy raz i w sumie nie wiem czy tego chce, ( nastal okres w moim zyciu kiedy nie chce mi sie gadac z nikim o moich odczuciach z wyjatkiem was , przez co znów maskuje moje zle emocje przed mama i bratem ) Boje sie co bedzie kiedy psycholog spyta mnie czy przez wakacje to zrobilam i jak sie czuje teraz , a ja przeciez nie sklamie bo to by nie mialo sensu.
Nie wiem czy jestescie w stanie pojac(nie zebym was nie doceniala) to ze noszenie przy sobie zyletki i szkla daje mi to cholerne poczucie bezpieczenstwa i tu rodzi sie we mnie mysl ze obojetnie co by sie nie dzialo , walilo i palilo to ona jest ze mna , ta zyletka i bedzie mi lepiej , lzej chociaz przez chwile.
Pogubilam sie , a bylo juz dobrze , na chwile bylo ok ,a teraz ? teraz juz sama nie wiem , strasznie sie zle czuje , jakby mi mysli mialy zaraz rozsadzic glowe , plakac mi sie chce
:cry:
Melody , a co do tej opieki i dziecinnosci , kilka dni temu poklucilam sie z mama ,(co ostatnio czesto sie zdarza) - poszlo o relacje JA - TATA
, po czym powiedzialam mamie ze mam wrazenie ze juz calkiem zapomniala o pewnych rzeczach i nie bierze pod uwage tego ze moge popelniac bledy i nie radzic sobie w otoczeniu (to chyba bylo z mojej strony wolanie o pomoc), ,
Z tata chyba nigdy nie ukladalo mi sie zbyt dobrze i raczej nie moge tego zwalic na okres dojrzewania. tata jest w domu raz na tydzien i prawie nigdy nie obejdzie sie bez dogryzan i ostrej wymiany zdan...
Pewnie myslicie sobie teraz , co ze mnie za corka
Tata ma charakter choleryka i najmadrzejszego i dlatego nie mozemy sie zgodzic.
Jakis czas temu powiedzialam mammie ze kocham tate ale go nie lubie ,a najdziwniejsze jest to ze kiedys jak bylam u pani psycholog (nie u tej do ktorej chodze obecnie) rozmawialysmy o moim tacie , powiedzialam jej o naszych stosunkach i o jego charakterze a kiedy ona zaczela nalatywac na niego glosno to myslalam ze jej oczy wydrapie .
Cholera on nie powinien taki byc !
A ja powinnam czasami sie pochamowac i przemilczec- znow moja wina ,i tu zdaje sobie sprawe ze moze lepiej by bylo gdybym sie wogule ne urodzila, no bo byloby lepiej i dla rodzicow i dla mnie, rodzice nie mieliby tylu zmartwien i dosatkowych wydatkow a ja nie cierpialabym
przepraszam za uzalanie sie nad soba
caluje was wszystkie i dziekuje :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*