nie wiem co robic..

Problemy związane z depresją.

nie wiem co robic..

Postprzez anka1919 » 12 wrz 2008, o 13:19

Wlasnie szukalam w internecie sposobu jak moznaby bylo popelnic samobojstwo i znalazlam te stone. Chyba mam depresje.. Bylam kiedys w szpitalu po prubie samobojczej moglo mnie tu juz nie byc szczerze zaluje.. teraz znowu sie tak czuje. Z nikim nie moge sie dogadac tylko placze nic mi nie wychodzi, chcialabym z tad naprawde zniknac nczego innego tak nie pragne. Moze jestem egoistka bo nie powinnam tak myslec bo mam 2 letnie dziecko i bardzo go kocham ponad wszystkoo. ale mam wrazenie ze jestem zla matkaze za malo mu daje ze to wszystko jest nic. to tez mnie dobija nie wiem jak zrobic zeby poczulze naprawde go kocham i byl szczesliwy staram sie byc przy nim caly czas ale teraz poszedl do przedszkola a ja mam zaczac od poniedzialku nowa prace. i to mnie doprowadza do rozpaczy tak bardzo sie bje ludzi nie wiem jak to bedzie.. nigdy nie pracowalam tak na powaznie. jedynie u rodziny. Jak o tym pomysle to boli mnie brzuch i wymotuje ze strachu czy nie wiem z czego.czuje sie jak smiec i ze do niczego se nie nadaje ze beda mna pomiatac.. z takimi najprostrzymi rzeczami nie moge sobie poradzic. wiem ze jestem ciezarem dla rodziny ze nie wiedza co robic.. chcialabym sie usunac...
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07

Postprzez Sanna » 12 wrz 2008, o 13:58

1. Część 1- co poczucia bycia złą matką - takie myślenie może wynikać z depresji, nie piszesz żeby były jakiekolwiek podstawy do tego abyś tak myślala. A jak okazać 2-latkowi miłość ? Myślę, że przez najprostsze rzeczy- przytulenie, pojście na spacer, poczytanie bajki przed snem, pogłaskanie po głowie. Tylko tyle, to proste.
2. Lęk przed pracą - może spróbuj trochę oswoić ten lęk? Pamiętasz pierwszy dzień w szkole? Też się pewnie go bałaś, ale ten 1-szy dzień minął i były kolejne, a szkoła była coraz mniej groźnym miejscem. Masz prawo odczuwać tremę przed nową pracą.
3. Nasilenie paniki wskazuje że chyba masz z sobą większy problem. Czy w związku z próbą samobójczą byłaś u psychiatry czy psychologa? Może warto pójść do specjalisty żeby czuć się spokojnieszą , no i wyjaśnić przyczyny obecnego stanu?


Nie wiem skąd jesteś, ale poniżej masz linka do miejsc gdzie można uzyskać pomoc psychologiczną w sytuacji kryzysowej, wydaje mi się że warto abyś porozmawiała pilnie ze specjalistą - pomoże Ci ułożyć jakiś rozsądny plan działań aby poczuć się lepiej.

http://www.interwencjakryzysowa.pl/osrodki.php
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez anka1919 » 12 wrz 2008, o 14:13

jezeli chodzi o mojego synka to co bym nie zrobila to wydaje sie ze to jest za malo ze on tego nie czuje.. a teraz jeszcze to przedszkole mam straszne wyrzuty sumienia ze go krzywdze.. ze kiedys bedzie mial zal do mnie o to..
po pobycie w szpitalu pare tygodni kontynuowalam leczenie i specjalisty. przestalam poniewaz mialam wrazenie ze czuje sie jeszczegorzej zarowno w szptalu jak i w przychodni mialam wrazenie ze oni nmnie tak naprawde nie sluchaja ciagle nazekali na brak czasu i przerywali w pol zdania.przestalm brac leki poniewaz bylam bardzo zmeczona i senna i nie dawalam rady nawet z domowymi obowiazkami..
Najbardziej to bym chciala zeby chociaz ktos z rodziny m pomogl.. maz..
ale on tylko na mnie ktrzyczy mowi ze musze sie przelamac ze musze pracowac i ma racje wiem, ale czym blizej tym bardziej zle sie czuje czasami ogarnia mnie paniczny placzi lek sama niee wiem o co chodzi.. jak ja placze to on jest na mnie zly nigdy mnie nie przytuli nie rozumie mnie..
rozumiem
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07

Postprzez Sanna » 12 wrz 2008, o 14:49

Wydaje mi się, że nie powinnaś przerywać leczenia- kilka tygodni po próbie samobojczej? To tyle co nic. Gdybyś poczytała trochę wypowiedzi na forum tutaj, to się dowiesz, że ludzie chodzą na psychoterapię latami i biorą leki latami- to normalne, czasem nie ma innego wyjścia. A że leki na początku usypiają - to normalne, potrzeba kilku dni żeby organizm się przyzwyczaił. Zawsze można iść do lekarza powiedzieć jak się czujesz- może leki zmienić albo zmniejszyć dawkę. Można iść do innego lekarza. Jeśli mąż nie jest w depresji to nie zrozumie jak się czujesz , nic w tym dziwnego. Zadbaj o siebie sama-idź po pomoc do specjalisty. Jeśli masz tak wiele wątpliwości co do leczenia to poczytaj trochę o depresji , choćby w internecie. Twoje myślenie o pójściu dziecka do przedszkola, jak o katastrofie, to wyraz Twojego złego stanu. Byłam w podobnym stanie jak moje dziecko miało 2 lata- też bałam brać się leki bo czułam się senna, ale to było 13 lat temu. I męczyłam się podobnie jak Ty- po co? Teraz jest znacznie więcej środków, z mniejszą ilością skutków ubocznych lekarz metodą prób i błędów dobierze najlepszy.

http://www.depresja.za.pl/Depresja.html

http://www.nie-dla-depresji.pl/Choroba+ ... fault.aspx
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Cześć

Postprzez Ivonka20204 » 12 wrz 2008, o 18:38

Witaj Aniu na tym forum!
Przede wszystkim gratuluję wyboru....To forum jest własnie dla takich osób jak My...które nie wiedzą co robić, które są zagubione....

Nie mogę CI pomóc w sposób bezpośredni....pogadać na żywo, przytulić itp....ale wiem, że słowa wsparcia na tym forum mają swoją magiczną moc...
To, że się zdecydowałas tutaj napisac to już dużo...Dużo dobrego dla Ciebie i dziecka.
Oczywiście możesz< i jesteś zdolna do tego, wierzę w to>, żeby zrobić coś więcej.....Przede wszytskim polecałabym Ci wizytę u specjalisty...Najlepiej psychologa psychoterapeuty.....Tym samym zrobisz dużo więcej zarówno dla siebie jak i dla Swojej rodziny.....przede wszytskim możesz walczyć o to, aby być szczęśliwą, bo uwierz mi to jest mozliwe.
A co do dziecka.....faktycznie tak jak wcześniej ktoś Ci napisał....Takiemu dziecku potrzebne jak narazie małe rzeczy takie namacalne...przeczytanie ksiązki na dobranoc, pocałunek w czoło, czy przytulenie....Oczywiście dziecko wyczuwa, że coś Z Tobą dzieje się nie tak, że nie jesteś szczęśliwa....dlatego najleszym rozwiązaniem nie jest samobójswto, bo wtedy unieszczęśliwisz swojjego skarba na całe życie....Walcząc o siebie dasz mu siłę i szczęście..no a przede wszytskim sobie więcej wiary....
Sama teraz jestem w ciązy i już się boję, co to będzie <a dodam tylko, że mój facet mnie zostawił>.....
Wierzę, żę dasz radę....
Trzymam kciuki za CIebie
Pozdrawiam
Ivonka
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez wegoto » 12 wrz 2008, o 19:33

Myślę, że to nie jest tak, ze nie chcesz żyć. Po proostu nie chcesz żyć w ten sposób. Kiedy jest Ci tak źle, kiedy tak bardzo się boisz. Sama widzisz, że masz dla kogo- Twoje dziecko bardzo Cię potrzebuje. Ale przede wszystkim musisz żyć dla siebie. Ty jestes wazna. Doskonale rozumiem, że jest Ci ciężko i tutaj nie ma prostych rozwiązań. Mi najdardziej pomaga wmawianie sobie, że jestem piękna i wszystko mi sie uda. Do skutku.
Nie da sie być akceptowanym przez wszystkich. Zawsze znajdzie sie ktoś, kto podejdzie do nas krytycznie. Też pewnie nie masz tak, że akceptujesz wszystkich ludzi. To normalne.
Wierzę, że Ci sie uda :)
Trzymaj się cieplutko :wink:
wegoto
 
Posty: 25
Dołączył(a): 23 kwi 2008, o 22:19

Postprzez anka1919 » 13 wrz 2008, o 18:42

dziekuje wam naprawde za odpowiedzi szczerze mowiac nie spodziewalam sie tego ze ktokolwiek odpowie. Dlamnie to nie jest taka prosta sprawa wziac i isc do specjalisty... siedzialam miesiac w szpitalu psychiatrycznym i nitk dla mnie nie mial czasu dwa razy w tygodniu mialam rozmowe ktora nie trwala dluzej niz pol godziny.. zawsze mi przerywala w pol zdania bo to ja nie obchodzilo. tylko jadlam tabletki i to wszystko. a tak wierzylam ze oni mi pomogli.. dopiero w domu przemyslalam wszystko. po wyjsciu ze szpitala chodzilam do psychologa po paru wizytach powiedziala mi wprost ze jezeli nie pojde do psychiatry albo nie zglosze sie do szpitala to mam sie wiecej u niej nie pokazywac zeby nie bylo na nia jak cos sobie zrobie wrocilam z placzem do domu juz nigdy nigdzie nie poszlam. jak sobie pomysle ze mam isc i prosic sie kogos zeby mnie wysluchal to mi niedobrze.. moim zdaniem to nie jest rozwiazanie to i te leki... co to moze pomoc tylko stlumic i i nc wiecej. ogolnie jestem skryta razej nikomu sie nie zale. i nikt nie chce mnie sluchac mowia ze przesadzam albo zlewaja moje problemy. czasami natlok problemow sytuacja bez wyjscia i po prostu nie daje rady jest mi tak zle i tak sie boje ze juz czuje ze nie moge wytrzymac ze musze jakos sobie ulzyc sama... duzo spraw sie na siebie naklada..... z przed paru lat i teraz. jest mi po prostu bardzo ciezko i juz z najprostrzymi rzeczami sobe kompletnie nie radze..... rozne rzeczy chodza po glowie. moze to i prawda ze ja nie chce umrzec tylko po prostu nie chce tak zyc.. ale nie potrafie zniesc czasem tego co czuje..
naprawde dzekuje wam za rady napewno to przemysle.
dziekuje
Ania
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07

Postprzez kate_s_ » 13 wrz 2008, o 18:48

Anka - czy to nie jest czasem depresja poporodowa, nie mylić z baby blues??? U mnie stwierdzono to trzy lata po porodzie - generalnie były to trzy najgorsze lata mego życia. Też stałe poczucie nie sprawdzenia się, strachu o dziecko, bezradności. Ataki histerii, płaczu, złości, często kierowanej niestety przeciwko małemu... Poczucie osamotnienia i fizycznego (mąż w delegacjach) i psychicznego ("ty się k...wa lecz!!!"). Zakończyło się to rozwodem no i dłuuuugą terapią, która cały czas trwa.
Mam teraz lekką obsesję na tym punkcie, wszystkich znajomych facetów przepytuję z tego, jak się czuje żona po porodzie itd. czy w ogóle wiedzą jak się czuje..... Jak najszybciej zgłoś się do psychologa, ja w ogóle jestem za tym, żeby po porodzie, albo krótko po nim KAŻDA kobieta miała obowiazkową wizytę. Położne nie mają praktycznie żadnej wiedzy na ten temat a z rozmów z mamami wynika, że jeszcze potrafią pogorszyć ich stan.
Będę trzymać kciuki :serce2:
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez anka1919 » 14 wrz 2008, o 16:14

mysle ze to nie depresja poporodowa ciesze sie ze gomam i tylko syn daje mi szczescie zawsze chcialam miec dziecko. z reszta nie znam sie na tym. Mialam duzo problemow poniewaz byl chory po urodzeniu od razu operacje i szpital bardzo to przezylam i to nas oddalilo z mezem zamiast zblizyc i teraz jest coraz gorzej mam wrazene ze on nic nie rozumie i jest pozbawiony jakichkolwiek ludzkich odruchow o uczuciach nie wspomne jest zimny dla mnie i dziecka choc twierdzi ze mne kocha. probowalam odejsc ale wiem ze sama sobie ni poradze a on bedzie mnie naklanial do powrotu i tak w kolko.mecze sie sama ze soba czesto jego obwiniam o te cala sytuacje ale jak sie dobrze zastanowic to on jest tylko facetem a to prymitywna rasa wiec od niego nic nie moge oczekiwac. wszyscy faceci tacy sa. najgorsze ze nie widze perspektyw na przyszlosc nie umiem juz marzyc i dazyc do celu. mam wrazenie ze zawsze jest pod gorke ze juz nie dam rady pod nia podejsc ze jestem z tym wszystkim sama i to najbardziej boli.
czesto patrze na swiat i czuje totalna pustke ze cokolwiek bym nie zrobila to nic nie zmieni ze nic odemnie nie zalezy.
boje sie ludzi i zycia
chcialabym sie zaszyc i zeby juz mi nikt nie przeszkadzal..
dziekuje za odpowiedz milo z kims porozmawiac i chociaz raz sie wyzalic..
chociaz do komputera:)
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07

Postprzez kate_s_ » 15 wrz 2008, o 11:41

Anko - ja też bezgranicznie kocham swego synka!!! Depresja poporodowa to choroba, chociaż nigdy się nią nie zasłaniałam i biorę pełną odpowiedzialność za swoje postępowanie.
Bardzo smutne jest to co piszesz o Twoim związku, czy naprawdę warto tak żyć, przeszłam to samo i jestem pewna, że nie warto. I mimo wszystko wierzę, że istnieją faceci co mają poukładane w głowie, pewno nie idealni (któż taki jest...) ale tacy, którzy będą kobietę szanować bo tak na moje to brak szacunku do siebie nawzajem zabija nasze współczesne małżeństwa.
Ale to Twoje życie i Twoja decyzja. Pozdrawiam :slonko:
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez Sanna » 15 wrz 2008, o 12:02

Anko droga - uwierz, że naprawdę to co opisujesz: twoje myśli, poczucie winy, bezradność, brak odporności czy przede wszystkim próba samobójcza to objaw CHOROBY jaką jest depresja. Możesz czekać aż minie sama z siebie, ale to raczej słaby wybór. Depresję jak każdą chorobę się leczy- lekami i psychoterapią.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez anka1919 » 16 wrz 2008, o 14:04

dziekuje wam za szczere odpowiedzi.. ale ja juz naprawde nie ma m sily..
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07

Postprzez kate_s_ » 16 wrz 2008, o 17:02

Podobno bóg daje nam tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć.... Nie wiem ile razy w życiu powtórzyłam, że nie mam już siły a nadal tu jestem...ile razy wstałam, otrzepałam sie z syfu i szłam dalej...musiałam iść, i nie tylko dlatego, że mam dziecko, choć i to była mocna motywacja. Trzeba to zrobić dla siebie, Anka. I nie piszę to, żeby Cię pouczać, piszę, bo znam tem stan od podszewki i wiele osób tutaj go zna.
Musisz poszukać pomocy, zacząć od SIEBIE, nie od męża, rodziny, pracy. Nie będzie łatwo, ale będzie... inaczej, zobaczysz.
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez anka1919 » 17 wrz 2008, o 12:07

moze to i wszystko racja... tylko czasem sie dostaje cios za ciosem.. dzis tez leze i rycze marzeby zniknac najgo rsze jest to ze nie chce mi sie juz o tym mowic bo wiem ze to nic nie zmieni... ze musze sobie sama poradzic lub nie
anka1919
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 wrz 2008, o 13:07


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 453 gości

cron