Błagam, niech to się skończy. Boże jak mi jest strasznie źle. Nikt mnie rozumie, nikomu na mnie tak naprawdę nie zalezy. Bo nie moge tu liczyć rodziny. Oni kochają mnie tylko dlatego, że jestem ich córką. Już wiem, co mnie tak boli. Nikt nie chce mnie dokładnie takiej jaka jetsem. Nikt mnie takiej nie kocha. Straciłam wszystko. Nie wiem dlaczego. Nie będę już udawać. Będę udawać. Inaczej się nie da. Nie przetrwam.
Oni wszyscy uważają, że jestem słaba i nienormalna. Może i tak, ale dlaczego nikt nie widzi jak bardzo sie staram. Jak walczę. Bardzo ich odpycham. A ja nie jestem zła. Wszyscy mnie tak strasznie ranią. Wszyscy sprawiają mi przykrość. Nie szanują mnie, traktują z pogardą, wyższością. Kiedyś wybuchnę, zbyt dużo tych emocji. Skończę to kiedyś, nie mam po co żyć. Naprawdę tylko dla samej sibie. Bo taką jaka jestem tylko sama się znam i sama staram się kochać.