Czy to depresja?...

Problemy związane z depresją.

Czy to depresja?...

Postprzez smuteczek » 13 lut 2008, o 12:50

Czy ciągły smutek i uczucie pustki którym towarzyszą myśli samobójcze mogą być objawem depresji? coraz trudniej jest mi walczyć z myślami które najgorsze są nocą... wszystko widzę w czarnych barwach i bez możliwości innego wyjścia... czuję się jak w błędnym kole które wciąż się kreci a ja pragnę z niego uciec...ostatnio wciąż przybywa mi tylko problemów które mi w tym nie ułatwiają a raczej pchają mnie coraz bardziej do przerwania tego wszystkiego... czuję się zmęczona życiem które traktuję jak najgorszego wroga... czy aby uzyskać ulgę to jedynym wyjściem pozostaje tylko zadać samemu sobie cios... boję się że kiedyś usłyszę że oszalałam... a może te szaleństwo już nastąpiło...
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez Ventia » 13 lut 2008, o 13:11

Witaj, a jak długo trwa u Ciebie ten stan?
Ventia
 

Postprzez bunia » 13 lut 2008, o 13:29

Tego typu objawy o ktorych piszesz zdecydowanie moga byc objawem depresji.....jesli nie mozesz sobie z tym poradzic to nie czekaj tylko wybierz sie do lekarza....mozna i trzeba sukac pomocy.
Pozdrowka :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez smuteczek » 13 lut 2008, o 20:40

Trudno jest mi określić od kiedy to trwa bo wcześniej to wszystko przychodziło a ja brałam to za złe dni tylko...ale od kilku miesięcy jest coraz gorzej i gorzej... zamykam się w sobie w swoich myślach... w pewnym sensie nawet się przygotowałam do tego aby się zabić... tylko wciąż jeszcze coś we mnie w środku mnie powstrzymuję i nie wiem co... ale nie wiem jak długo jeszcze...
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez bunia » 13 lut 2008, o 20:47

Smuteczku....dobrze by bylo abys z kims z otoczenia o tym porozmawiala....na pewno jest ktos kto jest Tobie zyczliwy i bedzie chcial pomoc.....nie czekaj z pojsciem do lekarza,potrzebujesz konsultacji,te problemy nie rozplyna sie jak we mgle - niestety....ale moze byc lepiej :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 13 lut 2008, o 21:11

Zapytałam Cię od kiedy to trwa, właśnie dlatego, że myślałam, że może to chwilowe jest tylko i związane z zimowym nastrojem. Przede wszystkim porozmawiaj o tym z kimś tak jak mówi Bunia, dobrze by było też skorzystać z porady psychologa, im szybciej tym lepiej, bo wtedy łatwiej z tego wyjść. A tak poza tym staraj się robić to co lubisz, odpoczywaj ile możesz i wychodź do ludzi, postaraj się znaleźć w życiu pozytywne strony, bo wierz mi, wśród tych wszystkich problemów jest radość na tym świecie. A problemy niestety są, były i będą, a jedynym sposobem na nie, jest stawienie im czoła oraz szukanie przyjemności mimo tych problemów. A nie odkładanie ich do czasu, aż problemy się skończą, bo one się niestety nigdy nie skończą, a taka umiejętność pozwoli Ci żyć w pełni korzystając z życia. Jeśli Ci to pomoże opisz te problemy, moze wtedy wydadzą się mniej przerażające, a może my pomożemy i doradzimy?
Ventia
 

Postprzez smuteczek » 14 lut 2008, o 14:12

Jestem z rodziną ale tak naprawdę to jestem sama... ostatni okres w moim życiu to tylko same nieprzyjemnie wypadki lub przypadki... borykam się chyba ze wszystkim po trochu... choroba... wspomnienia... itp... każdy myśli że jestem śilna a zarazem twarda... ale to wszystko to są pozory bo skrywam prawdziwą ja pod maską aby nikt nie widział jaką jestem naprawdę...nigdy się nie skarże bo nie potrafię... nigdy nie proszę o pomoc choć czasami tak bardzo jej potrzebuję... myślę że czuję się jak wybrakowny towar który nie potrzebnie zalega na półce... a poprzez śmierć można taki bubel usunąć... nie mam już siły szarpania się z przeciwnościami losu... ostatnio nawet niestać mnie już na życie bo oszukując siebie nie można oszukać choroby...a może można tylko ja nieznam sposobu na to...to wszystko mnie przerasta i coraz bardziej tonę bez możliwości wypłynięcia na powierzchnie...
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez Ventia » 14 lut 2008, o 14:46

Z Twoich wypowiedzi wynika, że masz dużo problemów, które zabrały Ci resztki sił i optymizmu, czy jest sposób, aby je rozwiązać? Druga sprawa to to, że jednocześnie czujesz się zmęczona problemami, ale z drugiej strony niepotrzebna, bezwartościowa, dlaczego? Skąd wzieły się w Tobie takie uczucia? Czy stąd, że nie potrafisz sobie poradzić z problemami? Czy też ich źródło jest inne?

A co do bubla na półce, który powinno się usunąć... Bubel na półce leży tam, bo ktoś ma go kupić, a skoro jest bublem nikt go nie będzie chciał. O to Ci chodzi? Ale my nie jesteśmy przedmiotami do kupienia w sklepie, zyskujacymi wartość w momencie, gdy ktoś nas kupi i jesteśmy potrzebni. To my sami nadajamy sobie wartość, bez czekania na kogokolwiek, żyjemy własnym życiem i tylko własnym, ten ktoś kto do nas przyjdzie nie będzie nigdy naszym właścicielem, ale partnerem, bo żyjemy dla siebie.
Ventia
 

Postprzez smuteczek » 14 lut 2008, o 15:23

W szarej rzeczywistości jestem wybrakowanym towarem dla państwa bo nikt nie chcę mnie zatrudnić z powodu choroby... ZUS odebrał mi rente a sąd złudzenie że jestem człowiekiem... bo poczułam się jak śmieć na sali sądowej który chce wyłudzić rente... przez ponad rok moja rodzina płaciła za moje leki i wyżywienie... ale teraz już nie jest ich stać na to aby mi pomagać bo po pożarze kamienicy w której mieszkam zadłużyli się na remont...ja dostaję 444 zł na miesiąc z MOPS z czego prawie nic nie zostaję bo wydaje na leki a choruję na cukrzyce typ 1 i jestem na 5 dawkach insuliny dziennie a tak po za tym to jest jeszcze długa lista na co choruję... męczy mnie już to wszystko... ciągle trzeba szukać oszczędności aby starczyło na to wszystko... i brakuję mi już pomysłów z czego mogę jeszcze zrezygnować... nie chcę już zastanawiać się skąd wezme na insulinę bo właśnie mi się kończy a zmiejszanie dawek sprawia tylko że poziom cukru rośnie... a co będzie gdy te oszukiwanie odbiję się na zdrowiu i dojdą nowe powikłania... kto zajmie się ślepcem lub coś koło tego... boję się codzień każdego nowego dnia... nie chcę być dla nikogo ciężarem więc zadaję sobie pytanie co ja tu robię... usunąć się jest najłatwiej i problem zniknie wraz zemną... ta myśl popycha mnie do tego rozwiązania kusząc każdej nocy gdy zostaję sama ze sobą... wtedy myśli w mej głowie stają się intensywniejsze i bardziej natrętne... nie wiem po co to wszystko piszę przecież wielu jest ludzi w podobnych sytuacjach i trzeba samemu znaleźć w nich najlepsze dla siebie wyjście...
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez Ventia » 14 lut 2008, o 15:56

Widzę, że Twoje problemy są na prawdę duże i nie wiem jak Ci pomóc, nic mi nie przychodzi do głowy, gdzie mogłabyś szukac pomocy poza psychologiem, który w takiej sytuacji jest Ci na prawdę potrzebny. Może on pomoze uporządkowac Ci swoje myśli, nabrac ochoty do życia i dzięki temu może łatwiej znajdziesz pracę?
Ventia
 

Postprzez smuteczek » 14 lut 2008, o 18:34

Tych problemów jest po prostu zbyt wiele a wciąż przybywają nowe... co do pracy to trudna sprawa bo zbyt często bywałam na zwolnieniach lekarskich i tego pracodawcy najbardziej się obawiają... co do psychologa to myślę że nie pójdę bo trudno jest mi mówić o sobie czy o swoich problemach drugiej osobie... myślę że być może tak miało być... dziękuję za rozmowe miło było mi Ciebie poznać...
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez Ventia » 14 lut 2008, o 20:25

Ale do psychologa właśnie chodza tacy ludzie jak Ty, którzy nie potrafią się otworzyć, a jednak im się udaje, może nie za pierwszym razem, ale się udaje. Takich własnie ludzi idzie najwięcej do psychologa, Ci otwarci potrafiący mówić o sobie zwykle radzą sobie i nie potrzebują psychologa. A praca, no cóż nie wiem jakie masz wykształcenie, ale możesz poszukać pracy, którą mogłabyś wykonywać np w domu w dużej części.
Ventia
 

Postprzez bunia » 14 lut 2008, o 20:49

Smuteczku....nie trac nadziei,to najgorsze....mimo wszystko rozgladaj sie wokol siebie moze cos sie znajdzie odnosnie pracy, moze jakis kurs lub przekwalifikowanie a do psychologa radze sie wybrac....nie taki diabel straszny chodz poczatki moga byc trudne.....bedzie Ci lzej,swiat nie bedzie taki straszny a jesli poprawi Ci sie samopoczucie to i nabierzesz mimo chorob wiecej energii.
Pozdrawiam cieplo :buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez smuteczek » 15 lut 2008, o 12:14

Wydaje mi się że nadziei we mnie już chyba nie ma... coraz bardziej zaczynam wierzyć że urodziłam się pod nie właściwą gwiazdą... wciąż pod górkę i z wiatrem w oczy... to wszystko jest nie tak buniu... te całe życie jest nie fer... wciąż się zastanawiam nad sensem tego wszystkiego... bo na przykład jestem chora ok jak to się mówi choroba nie wybiera ale dlaczego na chwilę obecną niestać mnie jest na lek który ma ratować moje marne życie... więc pozostaje mi poddać się dobrowolnie eutanazji która w Polsce jest nielagalna ale czy legalne jest aby państwo kazało płacić za leki bez których człowiek umiera... z której strony się nie spojrzy to zawsze wygląda tak samo... bo czy z wyrokiem sądu czy bez gdy zabraknie leku to pozostaje tylko jedno prawo a tym prawem jest czasami umieranie na raty lub gdy ma się odrobine szczęścia odrazu... i nie pomoże tu psycholog bo rozmową nie rozwiąże się tego problemu... ten problem z pewnością rozwiąże się sam a mi pozostaje tylko poczekać... choć cierpliwości zaczyna powoli brakować... a może złość i obraza na całe te życie zaczynają brać góre... bo cały ten system jest do bani... nie wiem co mam tak naprawdę myśleć... wiem tylko że jestem tym wszystkim już tak bardzo zmęczona i pragnę tylko móc odpocząć nic więcej...
Pozdrawiam serdecznie
smuteczek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 10 lut 2008, o 10:13

Postprzez bunia » 15 lut 2008, o 14:03

W dalszym ciagu namawiam Cie na terapie,kiedy bedziesz mocniejsza psychicznie bedziesz rowniez miala wiecej sily aby sobie z tym wszystkim radzic....moze sa jakies organizacje ktore moglyby pomoc wesprzec Cie w zdobyciu lekow - niestety ja na ten temat zbyt wiele nie wiem jakie sa mozliwosci.
:buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 481 gości

cron