tonąc w rospaczy nad marnym mym losem........

Problemy związane z depresją.

tonąc w rospaczy nad marnym mym losem........

Postprzez samotny » 28 sty 2008, o 23:50

pomóżcie mi prosze ja nie umiem zyc w oroczeniu innych szkoda mojego zalenia sie nad sobą bo bym tu stosy kartek napisał jestem samotnym chłopakiem czy moze mi ktoś wytłumaczyć ze miałosc jest wazna w zyciu a raczej najwazniejsza bo jakos nie wiem....jestem sam nie mam kobiety z jednej strony chciałbym miec a z drugiej nieeeee mam 19 lat nie umiem podejsc do kobiety i zagadac kiedy widze jakaś która mi sie podoba to ongi mi sie trzesą dopada mnie trema czy jest na to jakis sposób prosze o pomoc blagam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!chcetnie zwierze sie komus z wszystkich moich problemów!!!!!
samotny
 
Posty: 14
Dołączył(a): 20 sty 2008, o 22:49

Postprzez Filemon » 29 sty 2008, o 02:17

samotny, ja myślę, że pewnie dziewczyny lepiej Ci w tych sprawach doradzą i pewnie niedługo coś od nich tutaj przeczytasz, jak sądzę... ;) Ja tylko chciałbym Cię serdecznie pozdrowić i powiedzieć, że ponieważ mam już ponad 40 lat, to myślę sobie, że teraz, kiedy Ty masz dopiero 19 to jeszcze wszystko przed Tobą i na pewno wiele rzeczy się zmieni - nawet takich, w których zmian się w tej chwili nie spodziewasz, zapewniam Cię, bo wiem to z własnego doświadczenia - będzie lepiej, nie łam się! :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

;)

Postprzez PegiB » 29 sty 2008, o 17:04

Do każdej dziewczyny inne podejście. Znam takie, które rozczula nieporadność. Mnie w sumie rozwaliło jak kolega którego dobze znałam bał się mnie zaprosić na studniówkę. Miał małe oczekiwania ale nie umiał zrobic kroku, ja bym mu wybaczyła wszystkie pózniejsze gafy i milczkowanie i to ze nie tanczy itp ale fakt ze sie nie odwazyl tylko inny kolega za niego mówił, o nie. Ale gdyby sam poprosił to bym go nagrodziła. Ja osobiscie doceniam w ludziach wolę walki a nie to jak zostali uwarunkowani. Wiem że to nie wystarczy. Raz sie człowiek odwazy a poznie traci wiare i dopada go dół. Chyba rada to małe kroki. Np cześć czy jak się masz, chwalenie się za to, ignorowanie niepowodzeń, małe cele, nauczenie się prowadzenia"banalnych rozmów", rozwijanie swoich zainteresowań i nieoczekiwanie od siebie niewiadomo czego. Nie jestem specjalistką ale nie ma ideałów i gdyby zaobserwować wszystkich facetów to wszyscy co pewien czas robią z siebie niedojdy tylko ty pewnie za bardzo to drążysz.
PegiB
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 sty 2008, o 22:24

Postprzez Filemon » 29 sty 2008, o 20:50

Bardzo mi się podoba to, co napisała Pegi. :) Wydaje mi się, że bardzo trafnie określiła pewne rzeczy i dała świetne rady... :)

pozdro - Kot Fil ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez samotny » 29 sty 2008, o 22:30

dzek wam wszystkim ale jak mozna pokonac jezeli to jest niesmiałośc??
samotny
 
Posty: 14
Dołączył(a): 20 sty 2008, o 22:49

Postprzez PegiB » 29 sty 2008, o 23:03

A próbowałeś coś z tym robić? Na to nie ma łatwej rady ale jezeli się chce. Pozatym w końcu chyba trafi swój na swego poczekaj na swoją księzniczkę tylko nie czekaj w bierności. Ja tu nie jestem niewykończonym magazynkiem rad i nie znam takiej na nieśmiaość. Zycze powodzenia, kazdy może się rozwijać i ty też...
PegiB
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 sty 2008, o 22:24

Postprzez samotny » 29 sty 2008, o 23:19

nic nie robie z tym mysle ze to przejsciowe ale czuje ze nie mysle ze ludzie mają wieksze problemy na ziemi niz moja niesmialośc...
samotny
 
Posty: 14
Dołączył(a): 20 sty 2008, o 22:49

Postprzez PegiB » 30 sty 2008, o 20:05

Patrząc w ten sposób... wiesz są rózne perspektywy ale myślę że przełamywanie nieśmiałości to wielka sprawa otwierajaca wiele furtek i przede wszystkim dotyczaca Ciebie, jezeli problem Ci doskwiera nie ignoruj go :)
PegiB
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 sty 2008, o 22:24

Postprzez Ventia » 31 sty 2008, o 23:21

Moim zdaniem na miłość trzeba czekać, robić to co się lubi, spotykać się w gronie tych ludzi co się lubi, rozwijać zainteresowania.... Żyć po prostu własnym życiem, a w pewnym momencie niesamowity zbieg okoliczności spowoduje, że spotkasz tą jedną jedyną, w momencie najmniej spodziewanym.
Ventia
 

Postprzez avva » 5 lut 2008, o 00:42

samotny napisał(a):nic nie robie z tym mysle ze to przejsciowe ale czuje ze nie mysle ze ludzie mają wieksze problemy na ziemi niz moja niesmialośc...


Nieprawda! Ja czytam to, co napisałeś i bardzo chę Cię wesprzeć! Wiesz czemu? Bo jestem mocno starszą panią i wiem, że tacy własnie, niesmiali mężczyzni sa dzisiaj jak diement w popiele! Poprostu bądż sobą, a zobaczysz, że w końcu znajdzie Cię któraś z mądrych dziewczyn, któras z tych, poszukujących wartościowego człowieka- a nie "młodego wilka". Znam bardzo dobrze "młodych śmiałych", to srodowisko w którym obraca się /pracuje/ moja córka. Ci pewni siebie, walczący o karierę za wszelka cenę, nie potrafiący zatrzymac się choc na chwilę by dostrzeć problem drugiego człowieka... Zdziwisz się, ale są moze bardziej samotni niz Ty- nazywają się "singlami z wyboru" a to wcale nie prawda! Nie mają wyboru-juz zbyt sie zapedzili w swojej "śmiałości". Nie potrafią pokochać bezwarunkowo, prawdziwie i romantycznie. Ty potrafisz, prawda? Więc poczekaj...Ona Cię kiedyś napewno znajdzie :)))))
avva
 
Posty: 4
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 23:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez samotny » 6 lut 2008, o 15:06

tak mam dusze romantyka jestem moze az za romantyczny....czy to dobrze??
samotny
 
Posty: 14
Dołączył(a): 20 sty 2008, o 22:49

Postprzez nutka dekadencji » 6 lut 2008, o 15:54

samotny napisał(a):tak mam dusze romantyka jestem moze az za romantyczny....czy to dobrze??

Samotny, najważniejsze jest to, jak Ty sam się z tym czujesz. Ja uważam romantyków za ludzi bardzo wyjątkowych i cennych - przez to, że nie ma ich zbyt wielu (a może inaczej: przez to, że ja nie znam ich zbyt wielu; nie lubię uogólnień). Ja sama jestem ogromną romantyczką i to mnie nie raz i nie dwa zraniło, mocno dało w kość. Ale nie chciałabym być inna, mimo że wiem, jak wiele trudnych chwil przysporzył mi mój romantyzm. On jest często tak bardzo bolesny...
Pozdrawiam Cię ciepło :pocieszacz:
nutka dekadencji
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:10


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 332 gości