---------- 21:47 06.01.2010 ----------
Mahiczko,miałam identyczną-no dosłownie kropka w kropkę-sytuację,tyle ze byłam znacznie młodsza.Gdzieś w wakacje po ukończeniu II klasy liceum przestała się do mnie odzywać moja najlepsza przyjaciółka.
Hm,tak to się wtedy nazywało...Nie wyjaśniła mi dlaczego,co się stało,co takiego zrobiłam że przestała utrzymywać ze mną kontakt.Parę razy obiecała mi że się spotkamy i porozmawiamy.Umawiałyśmy się,ja czekałam jak głupia,a Ona nie przychodziła.W końcu odpuściłam.
Pamiętam tylko naszą ostatnią rozmowę kiedy zapłakana do niej zadzwoniłam.O cokolwiek nie zapytałam odpowiadała że nie wie.
Pamiętam wszystkie noce kiedy wracała do mnie ta cała sytuacja.
Jednak czas jest cudownym terapeutą.Pomaga pozbyć się smutku i goryczy rozczarowania.
Też przyrzekłam sobie wtedy że już z nikim się nie zaprzyjaźnię.
Wszystko minęło,a na studiach poznałam niesamowitą osobę,o której od 2 lat mam odwagę powiedzieć(znamy się 6 lat) że jest moją przyjaciółką i że ją kocham.Jednocześnie-choć to bolesne-zdaję sobie sprawę i dopuszczam tę myśl,że los może nas rzucić w zupełnie inne strony,że nasz kontakt może się kiedyś znacznie rozluźnić.Staram się być w tej przyjaźni tu i teraz,doceniam każdą chwilę.
Wiem mimo wszystko że warto zaufać drugiej osobie.Ubogi ten,kto nigdy nie doświadczył przyjaźni.
Życzę Ci byś odzyskała tę wiarę.Teraz to bardzo boli i na pewno trudno Ci uwierzyć że będzie kiedykolwiek inaczej,ale jestem pewna że jest to możliwie żebyś spotkała taką bratnią duszę.
---------- 21:50 ----------
czuję że ogarnia mnie melancholia
chcę przespać ten czas...