poszedl do sadu

Problemy związane z depresją.

Re: poszedl do sadu

Postprzez Sanna » 30 wrz 2011, o 19:54

Ty jesteś może w kiepskim stanie, ale ja czytam i myslę b. trzeźwo. Sięgnij do swoich 1-szych wpisów tutaj, które były równie dramatyczne choć dziecka nie miałaś.
Czy na pewno to akurat dziecko jest przyczyną tego jak źle funkcjonujesz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 wrz 2011, o 20:03

no nie, bo dziecko jest skutkiem zlego funkcjonowania, ale nie moge wyjsc z tej matni,
wrócil temat nieuczciwego kolegi i pracy :bezradny: cale popoludnie na telefonie :cry: :cry: :cry: :cry:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez Sanna » 30 wrz 2011, o 20:12

Dla przypomnienia, pisałaś to w październiku 2008, nie byłaś wtedy w ciąży. Wspominasz za to problemy z depresją i nerwicą. Może po prostu pójdź do lekarza normalnie na NFZ i znów się zacznij leczyć? Że nie wspomnę o terapii? W Twoim mieście są bezpłatne grupy dla DDA ( DDD może tam jak najbardziej uczęszczać). Czy zaprzyjaźniona ciotka nie została by z dzieckiem w tym czasie? Bo wydaje się że jesteś znowu w punkcie w którym już wiele razy byłaś, zupełnie niezależnie od dziecka. Teraz gdy masz dziecko, tym ważniejsze jest żebyś siebie wyleczyła, żeby nie wykańczać się nerwami ( wiem z własnej przeszłości jak to pozbawia wszelkiej energii) i nie przekazywała tego modelu życia i bycia dziecku? Piszę to bo mi szkoda Małej.

,,witam wszystkich, po krotce opisze co mi sie przydarzylo.... trzy lata temu stracilam meza, zostawil mnie, z walizka rzeczy i wspomnieniami... zalamalam sie, mialam slabo platna prace, zadnych perspektyw, katem mieszkanie gdzie popadnie. pewnego dnia wstalam i powiedzialam dosc, zaczelam sie leczyc na depresje... i znalazlam prace za granica, takiej o jakiej marzylam, a zrobilam to w bardzo sprytny sposob, poszlam do wlasciciela firmy i powiedzialam, ze wlasnie mnie chcecie na to stanowisko, nie ma po co szukac... wiec kiedy moge zaczac i zaczelam prace i nowe zycie, choc na obczyznie... pokochalam wszystko co tu jest, zaczelam znow miec marzenia... do czasu kiedy nowi pracownicy zapragneli mojego "stolka" ... zaczely sie podkopy, wyzwiska, dziwne telefony... po pol roku, dwoch pobytach w szpitalu ze stanem przedzawalowym, setce atakow dusznosci z nerwow zlozylam rezygnacje... nie jestem osoba nadwrazliwa i w pracy radze sobie ze stresem, ale tym razem nie wytrzymalam... nikt mnie nie zrozumial, odpowiedz zawsze ta sama jestes glupia... nikt nie rozumie co tam przeszlam... niestety od dwoch miesiecy staram sie znalezc prace, bez skutku... i duzo w tym mojej winy, zalamalam sie, nie moge wyjsc z domu, boje sie odmowy, choc wiem ze bez 200 odmow, nie bedzie tej jednej pozytywnej! potrzebuje zebyscie na mnie nakrzyczeli, wypchneli z tego lozka, bo inaczej bede tu do konca zycia, a raczej do konca oszczednosci, a potem stane sie bezdomna... bardzo potrzebuje mobilizacji... wiary, ze i ja sie do czegos jeszcze nadaje... zawsze jesli chodzi o prace to osiagalam to co chcialam... teraz nie wiem co sie ze mna stalo, boje sie, bardzo sie boje... ale mam dosc ludzi, ktorzy sie nademna uzalaja, chce kopa, takiego, ze bym popamietala!
PS z depresja mam problem od dawna, ale teraz nie moge z tym nic zrobic, potrzebuje pracy i wtedy dam rade z reszta, juz nie sama z pomoca specjalisty.... i was jesli na to pozwolicie.... nie mam innego wsparcia, zadnego, ani dusza ani cialem...[/quote]
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: poszedl do sadu

Postprzez andrzej83 » 30 wrz 2011, o 20:48

Sanna napisał(a):Dla przypomnienia, pisałaś to w październiku 2008, nie byłaś wtedy w ciąży. Wspominasz za to problemy z depresją i nerwicą. Może po prostu pójdź do lekarza normalnie na NFZ i znów się zacznij leczyć? Że nie wspomnę o terapii? W Twoim mieście są bezpłatne grupy dla DDA ( DDD może tam jak najbardziej uczęszczać). Czy zaprzyjaźniona ciotka nie została by z dzieckiem w tym czasie? Bo wydaje się że jesteś znowu w punkcie w którym już wiele razy byłaś, zupełnie niezależnie od dziecka. Teraz gdy masz dziecko, tym ważniejsze jest żebyś siebie wyleczyła, żeby nie wykańczać się nerwami ( wiem z własnej przeszłości jak to pozbawia wszelkiej energii) i nie przekazywała tego modelu życia i bycia dziecku? Piszę to bo mi szkoda Małej.

,,witam wszystkich, po krotce opisze co mi sie przydarzylo.... trzy lata temu stracilam meza, zostawil mnie, z walizka rzeczy i wspomnieniami... zalamalam sie, mialam slabo platna prace, zadnych perspektyw, katem mieszkanie gdzie popadnie. pewnego dnia wstalam i powiedzialam dosc, zaczelam sie leczyc na depresje... i znalazlam prace za granica, takiej o jakiej marzylam, a zrobilam to w bardzo sprytny sposob, poszlam do wlasciciela firmy i powiedzialam, ze wlasnie mnie chcecie na to stanowisko, nie ma po co szukac... wiec kiedy moge zaczac i zaczelam prace i nowe zycie, choc na obczyznie... pokochalam wszystko co tu jest, zaczelam znow miec marzenia... do czasu kiedy nowi pracownicy zapragneli mojego "stolka" ... zaczely sie podkopy, wyzwiska, dziwne telefony... po pol roku, dwoch pobytach w szpitalu ze stanem przedzawalowym, setce atakow dusznosci z nerwow zlozylam rezygnacje... nie jestem osoba nadwrazliwa i w pracy radze sobie ze stresem, ale tym razem nie wytrzymalam... nikt mnie nie zrozumial, odpowiedz zawsze ta sama jestes glupia... nikt nie rozumie co tam przeszlam... niestety od dwoch miesiecy staram sie znalezc prace, bez skutku... i duzo w tym mojej winy, zalamalam sie, nie moge wyjsc z domu, boje sie odmowy, choc wiem ze bez 200 odmow, nie bedzie tej jednej pozytywnej! potrzebuje zebyscie na mnie nakrzyczeli, wypchneli z tego lozka, bo inaczej bede tu do konca zycia, a raczej do konca oszczednosci, a potem stane sie bezdomna... bardzo potrzebuje mobilizacji... wiary, ze i ja sie do czegos jeszcze nadaje... zawsze jesli chodzi o prace to osiagalam to co chcialam... teraz nie wiem co sie ze mna stalo, boje sie, bardzo sie boje... ale mam dosc ludzi, ktorzy sie nademna uzalaja, chce kopa, takiego, ze bym popamietala!
PS z depresja mam problem od dawna, ale teraz nie moge z tym nic zrobic, potrzebuje pracy i wtedy dam rade z reszta, juz nie sama z pomoca specjalisty.... i was jesli na to pozwolicie.... nie mam innego wsparcia, zadnego, ani dusza ani cialem...
[/quote]

Może byłem w innej sytuacji, ale mogę stwierdzić że już jest ok. Zanim zacząłem bawić się netem. zawsze był ktoś, 1 osoba. ale zawsze to ktoś!!!... Czasem ta jedna ręka wystarczy!. :D Widać że jesteś zaradna, więc wiesz o co chodzi. Powiem tak, choć nie jestem na obczyźnie. Ja opuszczając dom rodzinny, nie miałem biletu powrotnego a konto, ewentualnie puste. Fakt, mam brata, siostrę i mamę inną rodzinę na obczyźnie, ale na tym koniec. Zero pomocy.(inna historia). Zawsze dążymy do celu, jednak cel ucieka, gdy nie mamy dla kogo. Więc ty nie masz dla kogo?. A gdyby nawet, to ty kim jesteś, powietrzem?. Moje przeciwności, się różnią, wiem. Ba czasem sami je sobie stwarzamy, lepiej powiedzieć komuś niż samemu do tego dojść. Podam ci link. O życiu, samotności. Mój wyrób poza muzyką, 2 rodzaje. Wiem że to trudne, ale oglądając to dokładnie, może zrozumiesz o co mi chodzi. Oczywiście jestem laikiem, ogólnie w kąpie, a filmiki mam 2. Jednak ciągle szukam, nawet tego co mi obce. Ps. 1 mój fillmik jest troszkę de motywujący, choć pozytywnym zakończeniem. To jest ten lepszy wyrób moim zdaniem. http://www.youtube.com/watch?v=T_VeKKupd2s
Pozdrowionka i bez załamania mi tu. :D . Wiem odbiega troszkę od tematu, ale są podobieństwa. :D
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 1 paź 2011, o 10:32

:cry: :cry: :cry: weekendy to koszmar!! mala wstala o 6 i od tej pory caly czas wrzeszczy!!!! co chwile cos chce, a jak nie dostaje to wrzeszczy jak oszalala!!

nie moge sie ruszyc sie nawet o milimetr, bo juz sie drze :bezradny: :bezradny: :bezradny:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez Bianka » 1 paź 2011, o 11:03

Wydaje mi się, że chce zwrócić na siebie uwagę, może czuje Twój stres?:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: poszedl do sadu

Postprzez limonka » 1 paź 2011, o 13:26

Bianka napisał(a):Wydaje mi się, że chce zwrócić na siebie uwagę, może czuje Twój stres?:(
moze tez tak byc :cry: wspolczuje ci bo wiem jakie to dla ciebie musi byc trudne :cmok:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: poszedl do sadu

Postprzez Honest » 1 paź 2011, o 16:43

pozytywnieinna napisał(a)::( zrobili mi EKG, stwierdzili nerwy, przepisali gore badan i lekow, ktorych i tak nie wykupie :(



Pozytywna, ściskam.

Pomysł z terapią jest dobry.
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak musi być Tobie cięzko.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 1 paź 2011, o 17:25

:cry: :cry: :cry: makabra poprostu i tyle, mala zachowuje sie skandalicznie, kazde nie wolno to sa dwie godziny darcia sie wrzasku i demolki mieszkania...

mam dosc sluchania ze zloba, ze mala jest nie do opanowania, ze nie slucha, ze je jak swinia, kazdy kes wyjmuje z ust, zrzuca na ziemie, nie reaguje na kompletnie zadne polecenia!!!!!!!!!!!!!!!

jest tylko dobrze wtedy, kiedy wszystko idzie po jej mysli, a jak nie to jest makabra, wlasnie stawiala buty na stol, na nie wolno nie reagowala, wiec zabralam i schowalam buty, wtedy wylala moja i swoja herbate na kanape, rozdeptala ciastko na ziemi, a teraz lezy i wrzeszczy i tak jest caly dzien!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez caterpillar » 1 paź 2011, o 17:53

pierwszy dzien w pracy uhh zmeczona ale mimo wszystko jest dobrze :)



pozytywna strasznie Ci wspolczuje wyglada na bunt 2 latka ale nie mozesz sie poddac bo bedziesz miala przekichane na calej lini

kurcze wydaje mi sie ,ze gdybys miala chociaz jeden dzien dla siebie .... :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: poszedl do sadu

Postprzez Bianka » 1 paź 2011, o 19:47

A mnie się wydaje, że to nie jest zwykły bunt 2 latka, że ona coś przeżywa, czuje Twój stan, żłobek itp Chce zwrócić na siebie uwagę, coś Ci powiedzieć, na nie wolno dziecko reaguje na przekór i nie wygrasz z tym uporem...trzeba wtedy odwrócić jej uwagę...moja jak wchodzi w robienie na przekór to możemy tak w nieskończoność, ja swoje, ona swoje, działa tylko odwrócenie uwagi, odłożenie tego co robię i zajęcie się nią, po chwili przechodzi, zapomina o tym co robiła czego jej nie było wolno. Wiem jak to ciężko ale to jedyna rada, pomoc psychologa wydaje się być niezbędna, potrzebujesz pomocy Pozytywna, może sama a może we dwie :bezradny:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: poszedl do sadu

Postprzez Sanna » 1 paź 2011, o 21:15

Bianka napisał(a):Chce zwrócić na siebie uwagę, coś Ci powiedzieć, na nie wolno dziecko reaguje na przekór i nie wygrasz z tym uporem...trzeba wtedy odwrócić jej uwagę...moja jak wchodzi w robienie na przekór to możemy tak w nieskończoność, ja swoje, ona swoje, działa tylko odwrócenie uwagi, odłożenie tego co robię i zajęcie się nią, po chwili przechodzi, zapomina o tym co robiła czego jej nie było wolno. Wiem jak to ciężko ale to jedyna rada, pomoc psychologa wydaje się być niezbędna, potrzebujesz pomocy Pozytywna, może sama a może we dwie :bezradny:


Pozytywna, ja widzę taki obraz - jedno biedne 2-letnie dziecko zachowuje się typowo jak 2-letnie dziecko, a dodatkowo próbuje zyskać chwilę uwagi matki, a drugie biedne Dorosłe Dziecko wścieka się, tupie i skarży tu nam że to małe coś chce! 2-latek nie jest Twoim równorzędnym partnerem w stawianiu na swoim. Jak Bianka napisała- z uporem nie wygrasz uporem. Smutno się bardzo czyta to co piszesz.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: poszedl do sadu

Postprzez Sanna » 1 paź 2011, o 21:30

Napisałaś wyżej, że podejmując decyzję o dziecku przegrałaś życie. Moim zdaniem g .... prawda. W decyzji o przegraniu życia tkwisz moim zdaniem cały czas - nie lecząc swojej skopanej przez matkę psychiki. Dziecko to twoja ogromna szansa - odpowiedzialność mogłaby Cię skłonić do próby wygrania swojego życia- dla córki. I żadne prace i żadne pieniądze nie zmienią nic u Ciebie, jeśli nie spróbujesz wyrwać się z jedynych utartych kolein jakie znasz - depresji, nerwicy, lęku, wściekłości i napięcia.
Czasem prosisz o kopnięcie w 4 litery. Tak potraktuj tego b. emocjonalnego maila. Biedna Mała, biedna Ty, ale ona ma 2 lata.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: poszedl do sadu

Postprzez caterpillar » 1 paź 2011, o 21:44

:szok: pierwszy dzien w pracy uhh zmeczona ale mimo wszystko jest dobrze



pozytywna strasznie Ci wspolczuje wyglada na bunt 2 latka ale nie mozesz sie poddac bo bedziesz miala przekichane na calej lini

kurcze wydaje mi sie ,ze gdybys miala chociaz jeden dzien dla siebie ....


:oops: myslalam ,ze pisze w jak sie czujesz stad pierwsza czesc postu..chyba zmeczona jestem faktycznie :?


Pozytywna, ja widzę taki obraz - jedno biedne 2-letnie dziecko zachowuje się typowo jak 2-letnie dziecko, a dodatkowo próbuje zyskać chwilę uwagi matki, a drugie biedne Dorosłe Dziecko wścieka się, tupie i skarży tu nam że to małe coś chce! 2-latek nie jest Twoim równorzędnym partnerem w stawianiu na swoim. Jak Bianka napisała- z uporem nie wygrasz uporem. Smutno się bardzo czyta to co piszesz.


..tak wlasnie sie to zapetla , faktycznie panuje jais chaos emocji, wydarzen i to chyba nakreca ja bardziej :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: poszedl do sadu

Postprzez caterpillar » 1 paź 2011, o 21:52

jeszcze pomyslalam pozytywna ile tak naprawde w ciagu dnia poswiecasz jej czasu ..ale nie fizycznie tylko pelna koncentracja...godzina ,dwie?
chodzi o to ,ze ona chyba czuje zwykla potrzebe bycia z Toba, uwagi ...

kiedys wspominalas jak ciezko Ci byc przy niej myslami... i ja rozumiem ,ze nie jest latwo tylko to chyba skutek uboczny tego..ona widzi,ze jej nie widzisz :?

zycze Ci bardzo ,zebys poznala kogos kto moglby Ci choc troszke pomoc w opiece.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 494 gości

cron