no zmieniajac troche temat, to znajomi dostali sie wreszcie do mojego mieszkania, jakies 3 tygodnie temu, wywiercili zamek, okazalo sie, ze tatusiek napchal tam zapalek, przyjechalo wiekszosc moich mebli i rzeczy i... zyrafa heheh, zostaly naczynia, ale to juz mniejszy klopot, teraz moje mieszkanie jest podnajete.
tatusiek cyklicznie wydzwanial. nie odbieralam, dzwonil do mojej siory i niestety osiagal skutek, bo sie dowiadywal co chcial
juz nie dzwoni do nikogo, bo raz odebralam i powiedzialam, ze ma przestac wydzwaniac, bo zglosze na policje, a on, ze chce z mala rozmawiac, na skypie, stwierdzilam, ze nie stac mnie na neta, bo nie placi alimentow i jak oplaci to moze rozmawiac, wkurzyl sie, powiedzialam mu tez, ze jesli chce sie kontaktowac, to zapraszam go do zlozenia sprawy w polskim sadzie, bo ja uznam tylko wyrok sadowy, a z nim wiecej na slowo nie bede nic zalatwiac. zapytalam czy zacznie placic, powiedzial, ze przeciez moge isc do DUNSKIEJ GMINY I POPROSIC O WYPLATE ALIMENTOW! cisnienie mi sie podnioslo i sie wylaczylam. to bylo ponad 2 tygodnie temu i od tego czasu cisza, acha dodal jeszcze, ze jak pojde do sadu o alimenty to on poprosi dunski sad o wykasowanie go z aktu urodzenia.
alimenty ciagnal sie okropnie 2,5 tygodnia temu przyszlo pismo, ze sad prosi o informacje, cytuje, w jakim jezyku posluguje sie tatusiek, NARODOWOSCI DUNSKIEJ!!!myslalam, ze wyparuje ze wscieklosci i mialam ochote odpisac, ze chinskiej
pismo zanioslam w tym samym dniu i tyle.. czekam.