Spadając na dno...

Problemy związane z depresją.

Postprzez silverka » 2 wrz 2009, o 00:07

W dzisiejszych czasach egzamin z prawka to loteria. Nie ma znaczenia, czy umiesz jeździć czy nie. Wszystko zależy od tego czy masz akurat szczęśliwy dzień lub może egzaminator ma dobry albo zły humor. Moja bystra kuzynka zdawała około 10 razy, za to kolega ignorant zdał za pierwszym razem. Kasiorku kochany nie powinno Cię to w ogóle dołować, ani troszkę. To nie ma nic wspólnego z Tobą. Zdawaj egzamin i nie bierz tego do siebie jak coś nie pójdzie.
Ja moją szkołę też wspominam okropnie. Byłam jak Ty. Trochę lat minęło od skończenia i jak teraz widzę znajomych z ławki, to myślę że los ich ukarał za dokuczanie mi :lol:
Pamiętaj że:
"a po nocy przychodzi dzień, a po burzy słońce" - to Budka Suflera
Avatar użytkownika
silverka
 
Posty: 12
Dołączył(a): 27 sie 2009, o 11:52
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 2 wrz 2009, o 00:30

kasiorek43 napisał(a):To nie jest tak, że na egzaminie już trzeba być dobrym? Myślałam, że są rygorystyczni...

To nie tak.
Ja po prostu nie wierzę, że 100 % zdających za 1 podejściem po wyjeżdżeniu tych przepisowych 30 h od razu staje się dobrymi kierowcami. W większości przypadków uczysz się jeździć dopiero mając własne auto, a egzamin stanowi jakby przepustkę do tej właściwej, nie kolidującej z prawem nauki.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez lili » 2 wrz 2009, o 09:36

Czy to nie jest tak, że na egzaminine trzeba być dobrym?

Kasia, umówmy się, nikt na egzaminie nie jest dobry. Ja jestem dobrym kierowcą i kursantem też byłam dobrym, ale nikt nie umie "dobrze" jeździć po kursie. Ile na kursie jest godzin jeżdżenia? 20 chyba nie? Dzisiaj jeżdżę od hmmmm ile to już...? 10 lat i szczerze mówiąc dopiero teraz uważam, że umiem jako tako jeździć.

egzamin to szczęście, plus dobry dzień, plus sensowny egzaminator, plus ładna pogoda, plus auto które znasz (ja kurs robiłam na nowym a egzamin na rzęchu, który miał totalnie miękkie sprzęgło i jakoś tak zupełnie się inaczej zachowywał...)
moje najmądrzejsze koleżanki które pokończyły koledże sraty taty Londyny i inne Nowe Jorki zdawały po 10 razy, serio serio. Mnie się po prostu udało, tak do tego podchodź. Egzamin nie ma absolutnie żadnego związku z inteligencją czy sprytem czy mądrością.
Proszę, nie przej-muj-się :)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Księżycowa » 2 wrz 2009, o 17:04

Lili a mnie zawsze się wydawało, ze właśnie spryt i inteligencja robią tu bardzo dużo.
Dziękuję, że nie zostawiłyście mnie, ech... nie czuję się taka nie dostosowana i ograniczona :serce2: :kwiatek2: :cmok:
Księżycowa
 

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 439 gości