kryzys

Problemy związane z depresją.

Postprzez miguel » 27 cze 2009, o 22:17

x-yam napisał(a):Nieprawda!... to znaczy - prawda, jeśli w to uwierzysz i w tym myśleniu zostaniesz...
byłam w totalnym bagnie psychicznym i w całkowitej samotności i izolacji.... a jednak coś się zadziało... tez myślałam, że już za późno bo mam 40 na karku... ale gdy usłyszałam pewną historie pewnej starszej kobiety... później następną i następną i gdy coś do mnie dotarło - a mianowicie -że póki żyję, wszystko może się zdarzyć - zaczęłam stawiać pierwsze nieporadne kroki wystawiłam twarz do słońca ..rozejrzałam się w lewo, w prawo, dookoła i przełamałam własne fale... nadal nie jest łatwo, ale stał się mój prywatny cud... wcale nie boski - sama mu pomogłam, bo zwyczajnie - zachciało mi się odważyć żyć pomimo wszystko... bo to moje życie, jedno i niepowtarzalne, więc dlaczego je marnować mam na rozmyślania i użalanie, skoro mogę "jeść moje słodycze pełnymi garściami"
i wierzę w to... wiem, że każdy może się odważyć...i każdy może zechcieć i każdy ma taka samą szansę na swój cud


Jest jeszcze taka kwestia - nie każdy ma pomysł co z tym zrobić i jak to zrobić. To o czym mówimy trudno kupić w supermarkecie. To nie jest jak szukanie pracy. Cholera my się chyba nie rozumiemy, wydaje mi się że jedyne co można zrobić to zaakceptować ten stan i go polubić. Bo niczego innego zrobić nie można. Bo niby co?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 27 cze 2009, o 22:19

miquel napisał(a):wydaje mi się że jedyne co można zrobić to zaakceptować ten stan

otóz to :) a jednak się rozumiemy :):):)
oto masz i swój pomysł na to, co z tym zrobić !
wuweiki
 

Postprzez miguel » 27 cze 2009, o 22:22

x-yam napisał(a):
wydaje mi się że jedyne co można zrobić to zaakceptować ten stan

otóz to :) a jednak się rozumiemy :):):)


To jest cholerne złudzenie. Bo wiesz co się wtedy dzieje? W moim przypadku oznacza to powrót do hmmm sytuacji sprzed powiedzmy kilku tygodni. Czyli jestem sobie sam, z nikim nie gadam, koncentruję się na zainteresowaniach i nie zawracam sobie głowy kwestią samotności i kontaktów międzyludzkich. I fajnie, tak sobie żyję do czasu kiedy znowu uderzy mnie taki kryzys. Tylko że wtedy może być jeszcze gorzej bo będę starszy i trudniej to zniosę.
To jest tylko oszukiwanie siebie
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 27 cze 2009, o 22:23

---------- 22:22 27.06.2009 ----------

czy znasz taki myk.... że jak coś gdzieś zapodziejesz i usilnie starasz sobie przypomnieć, gdzie...to nijak nie możesz...dopiero, gdy wyluzujesz, odpuścisz - raptem - bum! eureka! już wiesz, wtedy się przypomina?
nie tylko to tak działa... :mrgreen:

---------- 22:23 ----------

miguel napisał(a):
x-yam napisał(a):
wydaje mi się że jedyne co można zrobić to zaakceptować ten stan

otóz to :) a jednak się rozumiemy :):):)


To jest cholerne złudzenie. Bo wiesz co się wtedy dzieje? W moim przypadku oznacza to powrót do hmmm sytuacji sprzed powiedzmy kilku tygodni. Czyli jestem sobie sam, z nikim nie gadam, koncentruję się na zainteresowaniach i nie zawracam sobie głowy kwestią samotności i kontaktów międzyludzkich. I fajnie, tak sobie żyję do czasu kiedy znowu uderzy mnie taki kryzys. Tylko że wtedy może być jeszcze gorzej bo będę starszy i trudniej to zniosę.
To jest tylko oszukiwanie siebie

no to zmień to.... obojętnie jak - zmień
wuweiki
 

Postprzez miguel » 27 cze 2009, o 22:25

x-yam napisał(a):czy znasz taki myk.... że jak coś gdzieś zapodziejesz i usilnie starasz sobie przypomnieć, gdzie...to nijak nie możesz...dopiero, gdy wyluzujesz, odpuścisz - raptem - bum! eureka! już wiesz, wtedy się przypomina?
nie tylko to tak działa... :mrgreen:


Wyluzowywałem przez wiele ostatnich lat. Sądzisz że było lepiej? Że miałem bogate życie towarzyskie? Gówno prawda, nic nie było a ja tylko oszukiwałem samego siebie (bardzo skutecznie!) że mam to w nosie i nie jest mi do niczego potrzebne. I co z tego wynikło?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 27 cze 2009, o 22:28

po mojemu w życiu jest tak... że jeśli jest jakiś problem, to szukam metody rozwiązania...jeśli jedna nie działa - szukam innej, do skutku... o ile zależy mi na tym faktycznie, aby ów problem rozwikłać... jeśli nie widzę możliwości rozwiązań - zostawiam to, cóż...
wuweiki
 

Postprzez miguel » 27 cze 2009, o 22:32

x-yam napisał(a):po mojemu w życiu jest tak... że jeśli jest jakiś problem, to szukam metody rozwiązania...jeśli jedna nie działa - szukam innej, do skutku... o ile zależy mi na tym faktycznie, aby ów problem rozwikłać... jeśli nie widzę możliwości rozwiązań - zostawiam to, cóż...


No więc właśnie. Zostawić. I to jest straszne.
Przypomina mi to troszkę sytuację osoby która przez całe życie pracowała w jednej firmie,ta firma bankrutuje a ona trafia na bruk. Ma już trochę lat na karku, nie posiada zawodu na czasie i nic szczególnego nie potrafi bo całe życie robiła jedną rzecz. I taka osoba czasem czuje się trochę bezradna.
I widzisz, ja w tej kwestii poczułem cholernie irytującą bezradność.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez tenia554 » 27 cze 2009, o 22:37

Życia nie da się zaplanować.Zmiany przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie.Kiedy czegoś pragniemy,bardzo się niecierpliwimy ,a tu nic.Dopiero gdy odpuszczamy ,okazuje się że wszystko się nagle zmienia.Dlatego jestem głęboko przekonana,że w twoim życiu jeszcze wiele zmian.Czego Ci z całego serca życzę.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez lili » 27 cze 2009, o 22:38

zaakceptować powinieneś fakt, że teraz jesteś sam, że nie jest to może stan który by Cie satysfakcjonował, że nie jest różowo i w zasadzie to jest szaro-buro.
Oszukiwaniem siebie byłoby tu mówienie "jest mi z tym okej" kiedy tak nie jest.

To powinieneś zaakceptować i się z tym zmierzyć.

Zmierzyć= zmienić.

I nie wiem jak, każdy ma na to inny patent zapewne. Podstawa to nie zasiadać w fotelu z założonymi rękami i czekać na zbawienie.
To że teraz jest Ci źle jest po to, żeby potem było lepiej. Mocno w to wierzę bo sama jestem w takiej samej czarnej d*pie :D

pozdrawiam
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez miguel » 27 cze 2009, o 22:40

lili napisał(a):

Zmierzyć= zmienić.

I nie wiem jak, każdy ma na to inny patent zapewne. Podstawa to nie zasiadać w fotelu z założonymi rękami i czekać na zbawienie.
To że teraz jest Ci źle jest po to, żeby potem było lepiej. Mocno w to wierzę bo sama jestem w takiej samej czarnej d*pie :D

pozdrawiam


Niektórzy się patentu nie dorobili. I coś mi się wydaje że o to właśnie problem się rozbija.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 27 cze 2009, o 22:48

---------- 22:45 27.06.2009 ----------

miguel napisał(a):No więc właśnie. Zostawić. I to jest straszne.
Przypomina mi to troszkę sytuację osoby która przez całe życie pracowała w jednej firmie,ta firma bankrutuje a ona trafia na bruk. Ma już trochę lat na karku, nie posiada zawodu na czasie i nic szczególnego nie potrafi bo całe życie robiła jedną rzecz. I taka osoba czasem czuje się trochę bezradna.
I widzisz, ja w tej kwestii poczułem cholernie irytującą bezradność.

rozumiem...
opowiem Ci więc pewną historię znajomej... kobieta miała przepiękny koloraturowy głos...niespotykana koloratura...od dzieciństwa śpiewała, była sławna w świecie, jej solowe wystąpienia, opery...całe jej życie to był śpiew...
w wieku 45 lat zaczęła tracić głos - okazało się - rak krtani... operacja, chemioterapie... straciła głos na zawsze... straciła wszystko co miała najcenniejszego dla niej... była na skraju samobójstwa... ale pewnego dnia się obudziła i stwierdziła, ze skoro tak, to ona przecież nie może puścić na marne swojego wciąż trwającego życia i tego, co dla niej najcenniejsze...i wyszła do ludzi, zaczęła im przekazywać swoją wiedzę na temat śpiewu, uczyć tych, co mieli talent, ale dopiero wkraczali w świat opery i śpiewu...sama się doszkalała w teorii muzyki i połączyła to ze swoim doświadczeniem...stała się cenioną nauczycielką...i niezwykle pogodną, pełną chęci do życia, spełnioną kobietą :)
udało jej się bo chciała... coś zrobiła...wykonała krok, pomimo własnego ogromnego cierpienia
to prawdziwa historia z okolic mojego podwórka :)

---------- 22:48 ----------

Niektórzy się patentu nie dorobili. I coś mi się wydaje że o to właśnie problem się rozbija.

no ale wciąż żyjesz.... dawaj sobie codziennie oddech, spokój, nie naciskaj sam na siebie ani na nic... po prostu...otwieraj szerzej może oczy... zauważaj coś więcej niż dotąd...zrób coś inaczej niż dotąd... to tylko podpowiedzi, zadziałać możesz dla siebie tylko Ty sam..
wuweiki
 

Postprzez matylda » 27 cze 2009, o 23:07

Przypomniały mi się słowa Carity o biedronkach:

"Biegając po łące, by złapać biedronkę, co najwyżej możemy dostać zadyszkę. A wystarczy położyć się na tej łące, a biedronki same nas obsiądą..."

I tak sobie myślę, drogi Miquelu, że akceptacja samego siebie i sytuacji, w której jesteś, mogłyby być dobrym rozwiązaniem. Nigdy nie wiesz, co Cię w życiu spotka :)

"Kto wierzy w światłość, ujrzy ją, ciemność istnieje tylko dla niewierzących."
Vincent van Gogh
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez miguel » 28 cze 2009, o 09:14

matylda napisał(a):I tak sobie myślę, drogi Miquelu, że akceptacja samego siebie i sytuacji, w której jesteś, mogłyby być dobrym rozwiązaniem. Nigdy nie wiesz, co Cię w życiu spotka :)

Akurat wiem. Nic poza stagnacją. Akurat wiem co było wcześniej kiedy sytuację zaakceptowałem i polubiłem. Wiesz co było? Nic nie było.
Życie podobno jest nieprzewidywalne. I zgodzę się z tym jeśli chodzi o różne nieprzyjemności jakie mogą nas spotkać - dzisiaj jest wszystko super a następnego dnia wpadasz pod samochód i kończysz żywot. Bo w kwestii jego pozytywnych aspektów to moje życie jest całkowicie przewidywalne np. wiem co będę robił za tydzień czy za kilka tygodni w sobotę oczywiście pod warunkiem że nic nieprzyjemnego się nie zdarzy
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez lili » 28 cze 2009, o 11:38

a wlasnie ze nie wiesz co bedziesz robil w kolejny weekend bo nie wiesz kogo poznasz pomiedzy weekendami!

mam wrazenie ze chcesz sie wygadac i tyle a nie ze szukasz rady, bo opowiadamy ci optymizstyczne i pozytywne historie jak tu sobie poradzic a i tak to wszystko jak grochem sciane.

moze z reszta tak mialo byc, moze po prostu chciales sobie ponarzekac, a nie pomoc.

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez miguel » 28 cze 2009, o 11:49

lili napisał(a):a wlasnie ze nie wiesz co bedziesz robil w kolejny weekend bo nie wiesz kogo poznasz pomiedzy weekendami!

mam wrazenie ze chcesz sie wygadac i tyle a nie ze szukasz rady, bo opowiadamy ci optymizstyczne i pozytywne historie jak tu sobie poradzic a i tak to wszystko jak grochem sciane.

moze z reszta tak mialo byc, moze po prostu chciales sobie ponarzekac, a nie pomoc.

li


Nie chcę narzekać. Nie lubię narzekać. Piszę tylko o tym co mnie trapi.
I uwierz mi, doskonale wiem co będę robił bo nikogo nie poznam. Tak jak nikogo nie poznałem przez ostatni rok. Żadnego człowieka. Bo niby gdzie?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 500 gości

cron