Dojrzeć do nowych perspektyw...

Problemy związane z depresją.

Postprzez Księżycowa » 11 maja 2009, o 20:06

Nie zgodziłam się na leki, bo chciałam mieć większą świadomość siebie podczas terapii. Kiedyś brałam, jak byłam w Gimnazjum, dawno temu i bardzo mnie ogłupiały. Stwierdziłam więc, że nie chcę dodatkowych huśtawek, bo nie połapię się które są moje, a które spowodowane właśnie lekami.

Niestety ryzykuję, że będę się dość musiała wysilić, by utrzymać dobry stan nauki i wszystkiego, czego planuję, ale boję się, że leki mi to jeszcze bardziej utrudnią a nie potrzebne mi to. Nie mam przecież gwarancji, że nie będzie skutków ubocznych, choć przydałoby się coś, co pomogłoby utrzymać dłużej pozytywne nastawienie. No cóż jakoś muszę przez to przebrnąć.
Księżycowa
 

Postprzez matylda » 11 maja 2009, o 20:14

Hmm... Mi lekarz powiedział, że nie mogę zacząć terapii w takim stanie, że jestem tak rozemocjonowana, że żadna terapia nie ma sensu.
Najpierw leki, żeby dojść do siebie, a terapia później, jak emocje opadną.
Podobno trzeba być w dobrej formie psychicznej, żeby terapia przynosiła oczekiwane rezultaty...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Księżycowa » 11 maja 2009, o 20:27

A to sprawa wygląda inaczej. Ja nie byłam tak bardzo rozbita i sama miałam po prostu zadecydować. Za to tę parę lat temu było gorzej, ale leki mnie dobiły. Pamiętam tylko, że jedne doprowadziły mnie do równowagi (nie pamiętam jakie) i działały na mnie dobrze, ale później czułam się po nich gorzej. Może stały się za silne.

Jak na razie póki mam siły w sobie nie chcę nic brać i mam nadzieję, że nie prędko będę musiała...
Księżycowa
 

Postprzez matylda » 11 maja 2009, o 20:31

kasiorek43 napisał(a):Jak na razie póki mam siły w sobie nie chcę nic brać...


Życzę Ci tej siły jak najwięcej!
Tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle i jeszcze trochę :D

:buziaki:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Księżycowa » 14 maja 2009, o 23:29

---------- 21:47 11.05.2009 ----------

To chyba najgorsze uczucie ze wszystkich jakie doznawałam. Nawet jeżeli wygrałam lepsze życie rozstając się, to nie wiem jak opisać na przykład to, że w szkole będę go widywała w towarzystwie innych, nawet jeżeli to tylko koleżanki. Oni będą dobrzy a ja ta mała i głupia, Kasia nie dorosła jeszcze. Jezu przecież dwudziestka za nie cały rok. Co jest grane? Przecież nie jestem nastolatką z gimnazjum a czuję się jakoś... Nie wiem jak to opisać po prostu nie wiem...

---------- 22:50 ----------

Może to moja samoocena, albo jej brak, ale prawda jest taka, że chciałam też by opiekował się mną, jak małą dziewczynką i oczekiwałam nie bardzo wiem czego. Nie znam pojęcia związku zdrowego, nie wiem czym on jest, ale najgorsze jest to, że nie wiem co mam zrobić z tym uczuciem, które podcina mi skrzydła. Nie wiem co to jest, ale może kiedyś do tego dojdę, może terapia mi pomoże poczuć się atrakcyjną i wartościową osobą niezależnie od sytuacji... Tylko kiedy? Czasem wydaje mi się, że terapia tylko pomaga nam się ze wszystkim pogodzić...

---------- 13:59 12.05.2009 ----------

Dziś, ku mojemu zdziwieniu, dostałam... napadu lękowego w drodze do domu! Nie wiem dlaczego, może to całe napięcie ze mnie uchodzi, może było go za dużo i nie wytrzymałam. Znów czułam, że się duszę i kręciło mi się w głowie. Mięśnie jakoś czułam jakby się kurczyły. Okropność...

Te wszystkie myśli, jakie mam przeciwko sobie chyba mnie w końcu dopadły. Niszczę się sama i nie wiem dlaczego, ale jakbym bała się czegoś innego. Czuję się bezradna, kompletnie bezradna :zalamka: .

---------- 17:39 14.05.2009 ----------

Tyle rzeczy chciałabym zrobić... zdać to prawko i iść do szkoły. I nawet myślę jak najłatwiej i najszybciej to zrobić, żeby udało się zrobić je wcześniej, za nim pójdę do szkoły. Coś mnie blokuje... może to, że znów zabiorę się za coś i stchórzę, nie ufam samej sobie, męczę się z samą sobą... Załamuję się od razu, gdy pojawia się problem... To się w ogóle da wyleczyć?

---------- 23:29 ----------

Jedno, co zrozumiałam, to to, że chcę być sama. I jak patrzę na związki, to po prostu nie chcę żadnego. Związek zbyt wiele wymaga, jest nie pewny i nie przewidywalny, zawsze bolesny i zawsze rani. Nie chcę z nikim być, bo w tedy nie jestem sobą, tracę kontrolę i wszystko traci ważność dla mnie. Jest mi przykro, że tak właśnie myślę, że związek jest dla mnie kolejną rzeczą, która mnie przerasta. Trudno, taka jestem, może kiedyś się to zmieni, ale teraz nie mam na to siły...
Księżycowa
 

Postprzez smerfetka0 » 14 maja 2009, o 23:36

wszystko się ułoży. faktycznie najpierw może warto wszystko pozałatwiać ze sobą... i swoje sprawy... wszystko powoli i z czasem.. ale będzie dobrze
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 15 maja 2009, o 00:01

Czuję się po prostu strasznie zawiedziona i zraniona. Nie umiem więcej opisać. Czuję się potwornie i jest mi przykro. Mimo, że nie byłam w tym wszystkim bez winy i sytuacja po trochu była poza kontrolą, to czuję się okropnie.

Najgorsze, że straciłam wiarę we wszystkie moje możliwości... Powoli się regeneruję, ale to jest takie niestabilne. Uświadomił mi ten związek jaka jestem słaba emocjonalnie i jak bardzo muszę się pilnować. I czuję się z tego powodu też zawiedziona, mam żal, że taka jestem, tylko nie wiem do kogo.
Księżycowa
 

Postprzez limonka » 15 maja 2009, o 17:28

kasiorek43 napisał(a):C Powoli się regeneruję, ale to jest takie niestabilne. .



i to jest wazne!!!!! wkrotce proces bedzie bardziej stabllny!! kasiorku kochanie i przestan sie obwiniac i miec zal..co bylo to bylo patrz w przyszlosc:) jestem pewna ze twoja terapeutka pomoze ci zrozumiec powyzsze:):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Księżycowa » 17 maja 2009, o 00:59

---------- 23:25 16.05.2009 ----------

Teraz wiem, że mimo iż jest ona nadal częścią, mnie i nadal tęsknie, nie wróciłabym. Chyba, że obiecałby i starałby się... Choćby dlatego, że zaczynam mieć plany, zamiary i nadzieje. Zaczynam patrzeć na to ile mogę osiągnąć, chociaż nadal panicznie boję się do czegokolwiek zabrać. Nikt mnie nie krytykuje, nie krzyczy, ani nie gasi. Mam gdzieś w sobie przebłyski nadziei. Nadal jest mi przykro, że go zraniłam, nie mogę sobie tego wybaczyć.Trudno pogodzić mi się z tym, że osoba dla mnie tak bliska, która była przy mnie, pocieszała, starała się, z którą sypiałam... Dla mnie to tyle znaczyło. Było takie dobre i doładowywało mnie na każdej płaszczyźnie życia... Takie uczucie jest dobre. Mogliśmy się postarać... Nie odzywam się już, nie dzwonię, nie piszę. Planuje swoje życie. On milczy już prawie 2 tyg. i czasem boję się, że już się nie zjawi, a czasem staram się z tym pogodzić. Mógł powiedzieć dużo i może słuch po nim zaniknąć...

Czas pokaże co będzie a ja bym bardzo chciała osiągnąć wiarę w to, że potrafię cokolwiek...

---------- 00:59 17.05.2009 ----------

Nie mam siły. Nie mogę sobie poradzić ze sprawami, które mam na głowie. Finansowo ciężko a są rzeczy, które być po prostu muszą. Załamka, znów. Mam ochotę odpuścić szkołę, bo będzie tam on, wszystkie wspomnienia wrócą a i tak nie chcą jeszcze odejść... Prawko, to kolejny wydatek. Komputer ledwo zipie i muszę szybko go zastąpić. Nie daje rady a szafa pusta i z nikąd pomocy.

Dałabym radę przy obecnej pracy, ale przy tej nie dam rady skupić się na szkole i zdać matury tak, jakbym chciała. Pozostaje wybrać pracę a płakać mi się chcę na myśl, że mam zostawić szkołę na później... nie mam sił... :cry: :cry: :cry:
Księżycowa
 

Postprzez woman » 17 maja 2009, o 16:49

Kasiorek, wszystko da się zrobić, uwierz starszej koleżance :)
Ja studiowałam, pracowałam, wychowywałam dziecko, będąc z drugim w ciąży jednoczesnie.
Mąż malo pomagał, taką miał pracę, że zero czasu na cokolwiek, ale ja byłam z siebie bardzo dumna, że daję radę.
Jesteś młodą dziewczyną, zdrową. Z pewnością pogodzisz pracę i naukę.
Ja wierzę w Ciebie Kasiorek 8)
Podoba mi się Twoja zmiana myślenia w związku z Nim.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez smerfetka0 » 22 maja 2009, o 13:10

Kasiorek jak się trzymasz? Jak się sprawy mają ?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Paulina2 » 22 maja 2009, o 15:18

To od Ciebie samej zalezy kiedy blokada zostanie zniesiona.
Ja od siebie moge tylko napisać, że po zniesieniu blokady dzieje sie dużo zmian, których przecież chcesz.

Zmiana pracy, szkoły i podejście do matury to mogą być niezłe napędasy w przód :)
Avatar użytkownika
Paulina2
 
Posty: 12
Dołączył(a): 22 maja 2009, o 14:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez matylda » 22 maja 2009, o 19:42

No właśnie, gdzie nasz Kasiorek? :)
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez limonka » 23 maja 2009, o 03:44

puk puk gdzie jest kasiorek???:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Księżycowa » 25 maja 2009, o 22:36

Z góry przepraszam za milczenie, ale padł mi komp i nie mam dostępu do internetu prawie wcale. Jak tylko zorganizuję sobie nowy sprzęt, to od razu się odezwę i napiszędokładniej. Póki co, dużo pkanów i zmian szykuję. Uczę się na prawko i walczę z blokadami, które nie raz mnie przerastają i wątpię, ale staram się nie poddawać.

Mam nadzieję, że u Was jakoś leci i umieram z ciekawości, żeby popisać, ale muszę poczekać :?

Pozdrawiam ciepło :P
Księżycowa
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 477 gości

cron