CZY BÓG ISTNIEJE ?

Problemy związane z depresją.

Postprzez ważka » 31 mar 2009, o 01:11

Ja jednak jestem za emwolucją a nie za bajeczką jak to pan bóg stwarzał sobie siedem dni świat i dopełnił go Adamem i Ewą.Takie czary mary!
Jako dzieci słabe i niewinne potzrebujemy oparcia w rodzicach uważam że jako dorośli nie potrafimy dorosnac i przedłużamy sobie tą potrzebe zwalania odpowiedzialności na kogoś w tym wypadku wyimaginowanego.
Tak jak mamy niesamowity system immunologiczny potrafiacy sie super zregenerowac tak mamy w sobie cudowne pokłady siły i dzieki tym siłom jeste śmy w stanie odbic sie od dna.Skoro potrafimy uwierzyc w boga którego nigdy nie widzieliśmy dlaczego nie potrafimy uwierzyc w siebie?Tego nie rozumiem.Chodzimy do kościoła oddajemy czesc bogu modlimy sie a siebie niszczymy.Nie ma co zwalac na boga który i tak nie odpowie.Lepiej zrobic coś dla siebie i swojej przyszłosci.Uporac sie wkońcu z przeszłością.Ja też miałam porabane dzieciństwo,porąbanych rodziców.Nikt mnie nie przytulał a przynajmniej nie tak jak trzeba.Straciłam bardzo dużo czasu na ból.A życie jest cudowne.Fakt ,w depresji wszystko wydaje sie szare i nieznośne ale jest to tylko figiel naszego umysłu.Bo życie nie jest ani dobre ani złe poprostu jest,dzieje sie.Jest dobre bo my tak uważamy,jest złe bo też tak uważamy.
Najtrudniej jest zrobic ten pierwszy krok ku zmianie.Bo od razu nasz umysł molestują myśli -przecież to nie ma sensu zawsze tak było wiec jak może byc inaczej.A prawda jest taka że nie wiemy jak to jest 'inaczej' i od razu pojawia sie strach.Ale walka z lękiem nie polega na tym zeby z 'nim'walczyc albo go zdławic ale uświadomic sobie lęk,pobyc z nim troche ,popatrzec z boku,oswoic,zaakceptowac,wyrazic głośno,wybaczyc lękowi i sobie.
lęk dogania uciekającego!
Jesteśmy takimi maleńkimi trybikami w wielkiej machinie wszechświata.Bez jednego trybika świat może sie obyc.Ale ja bez świata nie nie moge istniec.
Śmierc może i jest wybawieniem od cierpienia.Dla mnie jest tchórzostwem.Ale gorsza jest śmierc za życia.Dlatego kiedy wszystkie cierpienia zwalają sie nam na głowe to jest czas żeby sie ztrzymac!Zastanowic nad wszechśiwtem ale tak głębiej wejsc w jego istnienie i odnalezc swoje miejsce.A ono jest bardzo blisko...

Szczerze polecam 'Biegnącą z wilkami' wszystkim zagubionym kobietom chcącym odnalez swoją kobiecośc i odkryc na nowo w sobie dziką-zdrową nature.
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Amir » 31 mar 2009, o 02:42

ważka napisał(a):Niech liście zakryją wstyd



chyba muszę już iść pospać wyraźnie, jednak przedtem ważka muszę ci podziękować za kilka topiców na tym forum naraz i za ciebie samą i za to, że

Bóg to nie lewatywa i nie da się propagować obu jednocześnie

sorry i pozdrawiam, i nadal dziękuję za podtrzymanie wiary we mnie ;)
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez ewka » 31 mar 2009, o 06:44

ważka napisał(a):przedłużamy sobie tą potrzebe zwalania odpowiedzialności na kogoś w tym wypadku wyimaginowanego.

Zwalania? Jakoś nie umiem się z tym zgodzić.

Prawda ma swój sens sama w sobie. Prawdziwe jest nie to, co daje korzyść, lecz to, co jest prawdziwe bez względu na skutki. Na tym polega „korzyść”, jaką ma z prawdy życie. Bo decydujące znaczenie ma dla życia nie to, co jest mu służebne, lecz to, czemu życie musi służyć, czemu życie musi się pokłonić i to nie z przymusu czy dla korzyści, lecz dla samego majestatu tego, czemu się kłania. - R Guradini.

Powaliło mnie kiedyś, że aż sobie zapisałam;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 31 mar 2009, o 09:34

W moim domu,Bóg był zawsze,pijany ojciec bez względu na ilość wlanych procentów klęczał i się modlił.A potem wstawał i lał mnie i matkę.Przez całe życie nie opuścił mszy,komuni ,pokuty,ale gdy umierał nie chciał księdza,gdyż się bał,bał się że za krzywdę jaką mi wyrządził nie dostanie rozgrzeszenia.Oczywiście że wezwaliśmy księdza,aby mógł zrzucić to co skrzętnie ukrywał przed Bogiem.Ja natomiast często modliłam się po swojemu,czasem do Boga,a czasem do diabła,aby mi ulżył w cierpieniu.Dopiero jak poszłam na terapię i zaczełam się uczyć jak wiele zależy ode mnie,na ile nie muszę się godzić i jak mam żyć,aby być szczęśliwa.Odnalazłam swoje miejsce,wewnętrzny spokój,nauczyłam się być szczęśliwa.Za mądre swoje decyzję odnoszę sukcesy,a za złe przykre konsekwencje które są moim udziałem.A jeśli jest Bóg to nie ma powodu mnie nie lubieć,bo przecież wie ,że jestem dobrym i uczciwym człowiekiem.Wrażliwym na cierpienie i zawsze gotowym do pomocy innym.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 31 mar 2009, o 11:11

dla mnie Bog nie istnieje poniewaz jest istnieniem.
zdaje sobie sprawe ze to tylko punkt widzenia, ktory mi ulatwia ukladanie jakiegos porzadku, ktory stwarza wrazenie obiektywnego
nasz dna zawiera pragnienie boga. (albo "czegos takiego")
skoro realizujemy inne popedy jakimi dna steruje, to czemu by nie ten?

no, ale to moje tam takie ukadanki mentalne....
niekiedy belkot raczej

kazdy z nas sie przekona umierajac
cvbnm
 

Postprzez wuweiki » 31 mar 2009, o 13:41

---------- 13:32 31.03.2009 ----------

człowiek ze swoim skomplikowanym umysłem ma tendencje i do komplikowania wszystkiego dookoła...dlatego bardzo mi się spodobało "rozmawiaj z Bogiem jak z najlepszym przyjacielem z głębi serca z świadomością że go nie musisz oszukiwać bo to bez sensu." bo wówczas nie ma znaczenia obraz Boga ani jego wyobrażenie... po prostu przyjmuję,że Bóg jest, nie to jaki lub kim jest...po prostu jest...
nawet,jeśli go nie ma bo jest istnieniem [to jest,czy go nie ma? ;)]
nawet wtedy,gdy jest tylu bogów ilu ludzi...bo każdy człowiek postrzega Boga swoimi oczami, swoim sercem przez swoją indywidualność...
ja nie odczytałam tego
"Poczucie winy ,wpajane przez bezsensowne nurzanie się w męce Jezusa i robienie z wiary jakiejś wielkiej TAJEMNICY ten cały blichtr towarzyszący modłom właśnie tak działa że ludzie się gubią ..."
--- jako negację samej męki Jezusa czy rozważania jej...ale jako negację niepotrzebnego nurzania się w poczuciu winy i cierpiętnictwie... negację wobec traktowania życia, jako niesienia krzyża, zamiast potraktowania go jako daru nauki, ale i spokoju i bezpieczeństwa "nie troskaj się o dzień jutrzejszy,on sam się o siebie troszczy"... dla mnie [choc nie jestem chrześcijanką sensu stricte] przesłanie Jezusa było radosne, a nie cierpiętnicze.... ukazywał całym swoim życiem Boga miłującego każdą istotę bez względu na jej czyny... a śmierć Jezusa pokazała jak dla mnie jego pokorę wobec wydarzeń i ich konsekwencji ...całkowite zaufanie Bogu [Życiu, Istnieniu] choć dla Jezusa jako człowieka z krwi i kości zapewne była ogromnym,fizycznym cierpieniem jeśli była to śmierć zadana w sposób, jaki opisano...
dla mnie Bóg przejawia się w każdym istnieniu, każdej chwili, wydarzeniu...w samej istocie życia
jest niepojęty ale nie jest skomplikowany... jest samą miłością
dlatego bardzo mi się spodobało to "w ciszy swojej izdebki [serca] rozmawiam z Bogiem" ...dla mnie takie codzienne życie najlepiej jak się teraz potrafi, najuważniej jak się teraz umie jest nieustanną modlitwą-rozmową z Bogiem

---------- 13:41 ----------

Ewa_Strzyzewska napisałaś:
"Ja poprostu jestem chyba martwa duchowo, wogóle nie odczuwam potrzeby modlenia się , chociaż czesto myslę o BOGU. "
"obwiniałam BOGA o wszystko nawet oto że żyje, więc mimo wszystko chyba w niego wierzę, a jeśli on istnieje to myśląc tak popełniam wobec niego straszny grzech"
myśląc często o Bogu, ale i cierpiąc i rozmyslając nad sensem to myślę, że już przez samo to nie jesteś martwa duchowo..
to bardzo intymne pytanie, ale ciekawi mnie na jakiej podstawie uznałaś,że popełniasz wobec niego straszny grzech?
wuweiki
 

Postprzez ewa_strzyzewska15 » 1 kwi 2009, o 18:35

Popełniłam bardzo cięzki grzech dlatego ze 3 razy próbowałam się zabić, za to że za wszystko go obwiniałam i że nienawidziłam własnych rodziców za to jaki mi zgotowali los , oboje byli alkocholikami. To chyba wystarczy!
ewa_strzyzewska15
 
Posty: 10
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 22:33
Lokalizacja: kuj-pomorskie

Postprzez wuweiki » 1 kwi 2009, o 19:34

trudno mi się wypowiadać od strony religijnej, bo nie jestem chrześcijanką...
moje spojrzenie jest jednak takie:
[Pukapuk pozwolę zacytować]
"nie wyobrażam sobie abym moje dziecko, choć by nie wiem co zrobiło przez dorosłe życie, po śmierci kazał przypiekać przez wieczność.. a tak na marginesie jak by się czuli ludzie w szczęśliwym raju gdyby ich krewni jęczeli przez wieki w piekle.W ten sposób większość ludzi myśli o Bogu karzącym i surowym."

jak dla mnie to poczucie winy jest w Tobie uwarunkowane poglądami, a nie rzeczywistym faktem, że Bóg jest tak okrutny i surowy, że nie wybaczy Tobie tego, że tak bardzo cierpiałaś... że próbowałaś zakończyć swój ból unicestwieniem siebie bo już nie miałaś sił....że nie rozumiejąc 'dlaczego cierpisz' obwiniałaś świat,rodzinę która Ciebie krzywdziła swoją niedojrzałością,Boga... że byłaś i jesteś w rozpaczy bez dna!!...
po prostu nie przyjmuję Boga okrutnego i tyle... nic więcej nie umiem powiedzieć....
wuweiki
 

Postprzez ewka » 2 kwi 2009, o 09:15

ewa_strzyzewska15 napisał(a):Popełniłam bardzo cięzki grzech dlatego ze 3 razy próbowałam się zabić, za to że za wszystko go obwiniałam i że nienawidziłam własnych rodziców za to jaki mi zgotowali los , oboje byli alkocholikami. To chyba wystarczy!

Wystarczy do czego, Ewo? Jeśli wierzysz w Boga (lub choćby nie negujesz Jego istnienia)... wierzysz również w Jego wielką miłość i miłosierdzie - tak?

Nie wiem, jak to jest z punktu widzenia teologii, ale każdy sam jakoś to wszystko rozumie i jakoś interpretuje... moim więc zdaniem człowiek bywa słaby, bywa czasami cholernie źle i bywa, że te właśnie warunki powodują takie czy inne zachowania... to jest jak najbardziej ludzkie i głowę dam, że KAŻDE ludzkie zachowanie jest przez Boga przyjęte. I że KAŻDEGO człowieka On przyjmuje z otwartymi ramionami.

Mam wrażenie, że się boisz... a czego, Ewo?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez pukapuk » 2 kwi 2009, o 21:16

[quote="ewa_strzyzewska15"]Popełniłam bardzo cięzki grzech dlatego ze 3 razy próbowałam się zabić...
Witaj napisałaś że próbowałaś czyli się nie udało bo piszesz ( ale mam żelazną logikę zobaczymy jak będzie dalej :lol: ).
Z teologicznego punktu widzenia to NIKT nie ma prawa osądzać i NIKT nie ma prawa ważyć naszych grzechów , nawet ty sama. Jest takie pojęcie jak stan ducha nie do udźwignięcia . Mimo że ogólnie panuje opinie że samobójcy nie odziedziczą życia wiecznego to, to JEST NIE PRAWDA !!! Tylko Bóg jest uprawniony do oceny naszego " stanu ducha " I chyba kwestia najważniejsza :psalm 19.12 Błędy- któż je potrafi rozpoznać ? Co się tyczy grzechów ukrytych uznaj mnie za niewinnego " To jest tak że nikt nie jest w stanie odpuścić nam grzech tylko Bóg a warunkiem jest : wyznanie swojego grzechu Bogu , szczera skrucha i nie wracanie na ta samą drogę. Trzeba pamiętać ,że jesteśmy nie doskonali i każdy popełnia błędy a Bóg dobrze o tym wie było by hipokryzją ze strony Boga by oceniać ludzi tak jak by byli doskonali. Najważniejsze jest to co mamy w sercu " bo tak Bóg bada człowieka "
Próba samobójstwa jest krzykiem rozpaczy o pomoc manifestacją bezsilności i zrobieniem innym na złość a to wszystko są nasze demony z którymi czasami się zmagamy . I szkoda czasu i życia na robienie sobie pod górkę :lol: .
Piszę to bo wnioskuje że jesteś osobą wierzącą z takiego punktu jak myśleli pierwsi chrześcijanie .
pukapuk
 

Postprzez Megie » 15 kwi 2009, o 08:27

jest pelno dowodow i znakow na Ziemii, ze Bog istnieje.. tylko ze my ludzie czesto pozostajemy glusi na nie.. nasze dusze sa uspione...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Macho » 30 kwi 2009, o 20:57

Do Autorki tematu :
powiedz proszę do czego jest Ci potrzebne istnienie Boga ?
Twoje pretensje do Absolutu są zupełnie naturalne i co pewnie wszystkich zaszokuje są słuszne ponieważ On jest za to odpowiedzialny ponieważ on stworzył świat taki jaki jest a zło i cierpienie jest tajemnicą.
Odnośnie twoich "strasznych uczynków" nie masz powodu do zmartwień NA PEWNO byś nie poszła do piekła z dwóch powodów: bo piekło nie istnieje a po drugie samobójstwo to nie grzech.
Piekło wymyślono po to żeby straszyć ludzi.
W Boga nie trzeba wierzyć nigdzie nie ma takiego nakazu, Bóg też nikomu tego nie nakazuje. Jeżeli wierzysz że Bóg nie istnieje to nie znaczy że jesteś złym człowiekiem.
Na istnienie Boga są dowody , przeczytaj sobie "Filozofia Boga" aut. ks. Stanisław Kowalczyk czytaj i wierz w swój umysł a "zobaczysz" Boga.
Ewolucja to stek bzdur nie mówię tego jako osob wierząca lub religijna ale jako jednostkowa substancja natury rozumnej czyli osoba rozumna.
Jeszcze raz do Autorki:
Twój problem wygląda tak: skoro na ziemi jest tyle bezsensownego zła i bólu to czy istnieje Bóg, chyba nie ale jak nie istnieje to jaki sens ma życie i co po śmierci . A jeżeli istnieje to czy jest dobry i wszechmocny skoro zło się panoszy po ziemii.
Na pewno bardzo liczysz na jego pomoc ale Trójca Swięta udziela pomocy kiedy chce jak chce i komu chce i dlatego warto liczyć na siebie. Modliwa stanowi dodatek dla chętnych możesz się modlić prostymi słowami np. Proszę o to lub to i koniec bez żadnych formułek, patosu czy sztuczności. Bóg czasem czyni cuda.
Prośby nie muszą być wysublimowane i dotyczyć wad twojego charakteru. Można prosić o zwykłe rzeczy bez poczucia niegodności prośby.
Macho
 
Posty: 263
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 16:49
Lokalizacja: Mazowsze

Postprzez ewa_pa » 1 maja 2009, o 09:50

A ja wierze ze Bóg istnieje widze zło dookoła siebie mnóstwo zła doświadczyłam ale Bóg nie zniewala on daje nam wolną wolę to ostatecznie od nas zależy jacy jesteśmy kiedyś n na s o to spyta jakie podejmowaliśmy decyjze i tak naprawdę tylko On naprawde wie co zrobiliśmy i dlaczego .
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez ważka » 1 maja 2009, o 10:41

---------- 10:22 01.05.2009 ----------

To nie bóg stworzył świat zły i pełen cierpienia to człowiek go takim uczynił.
Ziemia powstała z maleńkiej materii.Tworzyła sie miliardy lat.Pierwsze życie to były rośliny i to pewnie one zaczęły wydzielac tlen tak bardzo nam potrzebny do życia.W takich warunkach zaczęły tworzyc sie drogą ewolucji przerózne organizmy aż do człowieka.
Nie rodzimy sie dobrzy ani zli poprostu sie rodzimy a stajemy sie tacy jakimi nas zindoktrynują.Im wiecej strachu doświadczamy i niespełnionych ,tłumionych pragnień tym wiecej w nas agresji,ciepienia i bólu.

Żeby dojśc do zródła bólu trzeba odnlezc zródło siebie ,tożsamosć zakopaną pod tymi wszystkimi wciskanymi nam śmieciami przez rodziców,kościoły,szkołe,otoczenie,wojsko itd.

Pomyślcie tak jak w człowieku są miliardy zyjących komórek tak każda istota na ziemi jest komórką żyjącą organizmu zwanego Ziemia.Jak ona musi byc chora i cierpiąca skoro tyle chorych komórek.Ziemie toczy rak! naszych wewnętrznych cierpień.Bo człowiek zatracił to co najpiękniejsze i najcudowniejsze świadomosc tego że jesteśmy jednym i zamiast wspierac ten nasz organizm zabijamy sie nawzajem.

---------- 10:29 ----------

Ewo pobyt na ziemi jest tylko krótką przejażdzką.Czy idąc do wesołego miasteczka nie cieszymy sie przejażdżką na karuzeli?Jest to dla nas wyzwaniem i nauką czy stresem?Wszystko jest w nas!Bóg jest taki jakim sobie go sama stworzysz w sobie.Jeśli myślisz że jest zły i karzący to takim bedzie.I bedzie cie ciągle karał.Jeśli bedzie kochający i wspierajacy w Twoim myśleniu to takie też bedzie Twoje życie.
Jak pokochasz siebie tak dogłębnie i rozpoznasz siebie prawdziwą w tym świecie to pokochasz wszystko co na nim jest i tego boga który przede wszytskim jest w tobie.Każdy z nas jest bogiem!

---------- 10:41 ----------

Jesteśmy jednym ale jednak każdy z nad jest odrębną komórką.Dlaczego tak bardzo człowiek pragnie przynależec do grupy,klasy społecznej,subkultury sam sie wtłacza w masy.Dlaczego sami sie nawzajem nagradzamy ,karzemy,kontrolujemy?Mówi sie dzieciom że noszenie frtuszków to dla ich dobra ze wzgledu na równosc społeczną ale tak naprawde czy to nie jest ujednolicanie nas?Normy społeczne,obyczeje,religie-mamy myślec tak samo,postępowac tak samo!Dziwicie sie że coś ze srodka krzyczy nam NIE.Nie chce tak,jestem kimś innym!Kim?...
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez rainman » 1 maja 2009, o 11:00

czy Bog istnieje, nie wiem. mysle ze mozna w to tylko wierzyc albo nie, a nie ma na to zadnych racjonalnych dowodow. dla mnie jest tylko jedna rzecz ktora moze wskazywac ze Bog istnieje: skad sie wziela ta poczatkowa materia z ktorej powstal swiat a w zasadzie skad sie wziely czs i przestrzen. no i jest jeszcze jedna rzecz :) : mysl ludzka, wyobraznia, uczucia - one nie podlegaja czsoprzestrzeni, no moze czasowi podlegaja ale nie sa materialne.
albo to kwestia ograniczenia umyslu mojego albo Bog istnieje...
Ostatnio edytowano 1 maja 2009, o 11:54 przez rainman, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 512 gości

cron