TOKSYCZNA TEŚCIOWA

Problemy związane z depresją.

Postprzez blen11 » 30 wrz 2008, o 12:19

Masz rację Sanna, list to lepsza forma niz rozmowa (w tej sytuacji). Chociaż rozmawialiśmy już tyle razy, pisaliśmy nawet listy do teściów. Wydawało mi się, że on już tyle zrozumiał. I dalej to samo. Tyle razy tłumaczyłam co jest nie tak, wskazywałam gdzie tkwi przyczyna. Mówiłam, że powinien się odseparować emocjonalnie od matki bo inaczej nie dojdzie do ładu ze sobą. Wczoraj pisaliśmy do siebie e-maile, wydaje się że konkretne ale wystarczyła krótka rozmowa przez tel. i poruszenie kwestii finans. a wszystko wzięło w łeb. Nie mogę nie rozmawiać z nim o pieniądzach bo musimy z czegos żyć. Nie mam innego wyjścia.
Mój mąż jest uzależniony od kłamstwa. Wychowanie przez despotyczną matkę spowodowało, że on nigdy tak naprawdę za siebie nie decydował. Ona podejmowała wszystkie decyzje i dalej chce to robić. Jemu nie wolno było mieć swojego zdania. Dla tej baby zniewagą jest, że chcemy decydować o swoich dzieciach. Uznaje to za bezczelność z naszej strony. To ona ma do tego prawo nie my-rodzice.
I jak w życiu dorosłym sam musiał rozwiązywać swoje problemy to się pogubił bo nie wiedział jak. Wybrał jedyne znane sobie i mocno zakorzenione zachowanie - kłamstwo. Miał presję mamusi, która narzucała mu wszelkimi możliwymi sposobami swoje zdanie, dyplomatyczne wykłady tatusia (kierowanego przez mamusię) i presję z mojej strony, że ma być dorosły i odpowiedzialny. Moje wsparcie mógł mieć i długo je miał ale nie umiał z niego skorzystać. On się za bardzo boi wszystkiego. Jest jak dziecko, które dopiero raczkuje w dorosłym życiu. A ja jestem na granicy wytrzymałości.
Pewnie napiszę do niego list, taki od serca ale za jakiś czas, jak trochę opadną emocje. Na razie nie wiem co tak naprawdę do niego czuję. Juz wszystko mi sie miesza. :zmeczony:
Pozdrawiam.
blen11
 
Posty: 64
Dołączył(a): 23 wrz 2008, o 10:37

Postprzez Zimna » 1 paź 2008, o 14:48

blen11 Teściowe i teście to najbardziej perfidne osoby na jakie trafiłam, właśnie oni zaczęli na samym początku od poznania się z moim obecnym mężem najwięcej mącili, zbierali wszystkie plotki i pomówienia i przekazywali jemu, wszystko to bylo do maksimum przetworzone, zakłamane. Teściowie potrafią zniszczyć wszystko, wszystko co złe zaczęło się od nich, potem mąż sterowany przez mamusie i tatusia zaczą rójnować małżeństwo, wszystko co mogło i było piekne zostało zniszczone. Pokusiłabym sie nawet o fragment piosenki :twisted: :

Szla tesciowa przez las
pogryzly ja zmije
zmije wyzdychaly
a tesciowa zyje

lub też :twisted:

Teściowe teściowe
długie nosy mają
i we wszystkie sprawy
ciągle sie wpieprzają

Teściowo teściowo
ty stary rowerze
jak na ciebie patrze
to cholera bierze


A tak serio... jeśli syn jest uzależniony od matki do żadne rozmowy z nim ani nią nie pomogą.

Pewnie sobie na to zasłużyłam bo... krzyczałam na biednego męża i dałam mu po mordzie, za krzywdę jaką mi wyrządził on i jego popieprzeni rodzice!


Na nic sobie złego nie zasłuzyłaś, to on jest ślepy bo przedkłada mamusię nad Ciebie....
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez blen11 » 2 paź 2008, o 14:35

Dzięki za dobre słowa.
Wczoraj odebrałam pismo informujące, ze za nie zapłacone raty mamy oddać samochód... A mąż przysięgał, że jego ojciec to zapłacił... Jak zabiorą mi samochód nie będę mogła wozić dzieci do przedszkola i opiekunki, a tam innego dojazdu nie ma. Jak będę pracować? Jak mu wczoraj o tym powiedziałam, że przyszło pismo to on dalej zarzekał się, ze ojciec zaplacił, że da mi potwierdzenia...szedł w zaparte jak zawsze...dzisaij rano też szedł w zaparte, że zaplacone...teraz twierdzi, że dzwonił do banku i powiedzieli, że jakk zapłaci wszystko to cofną to wymówienie... ale skąd weźmie pieniądze, twierdzi że od ojca a ojciec, ze to mój problem...i że on mnie zapraszał na rozmowę...(to miała być rozmowa o naszym małżeństwie i otym że to ja mam szukać rozwiązania, takich rozmów było juz dużo) to ja zawsze jestem winna...
Miał mi dzisiaj dać pieniądze na przedszkole i opiekunkę... teraz twierdzi, że nie wszystko naraz, że są ważniejsze sprawy...On to bedzie dalej odwlekał i udawał, będzie czekał aż problem sam zniknie...ale przecież nie zniknie...
Boże, co mnie jeszcze czeka... jestem prawie beż srodków do życia... co mam zrobić...z pensji opłaciłam kredyt mieszkaniowy, 1 czynsz (zostało jeszcze 9 zaległych) i zrobiłam małe zakupy...zostało mi 200 zł...a jest dopiero 2-gi ...cały miesiąc przede mną...a przedszkole, opiekunka, bilety m-czne i paliwo na dowóz dzieci (dopóki nie zabiorą samochodu)?
Cała się trzęsę...nogi mam jak z waty... nie wiem co robić...gdzie szukać pomocy? On mi nie pomoże, siedzi u mamusi w mieszkanku i jęczy jaki to on biedny bo to ja go przecież wyrzuciłam... to on cierpi...
A przecież mówił, że pracuje...cały miesiąc tak mówił...przysięgał...SKURWIEL!!!!!
A teść mi mówi, że ja nadal uważam, że sprawy finansowe sa poza mną...on chce żebym toja u nich żebrała o pieniądze...NIGDY! PRĘDZEJ ZDECHNĘ POD MOSTEM! NIGDY NIE POPROSZĘ TEGO SKURWIELA O POMOC.
TO MÓJ PIEPRZNIĘTY MĄŻ MA GO PROSIĆ, NIE JA! TO ON MA NAPRAWIAĆ SWOJE DEBILNE BŁĘDY, NIE JA. I TO ON MA ZAPEWNIĆ DZIECOM ŚRODKI DO ŻYCIA A NIE TYLKO JA!
Jak mam to wyegzekwować od dupka, który nie pracuje?
Co mam robić? Chciałabym umrzeć...już nie mam siły
NIENAWIDZĘ GO I JEGO SKURWYSYŃSKICH RODZICÓW, NIENAWIDZĘ!!!
blen11
 
Posty: 64
Dołączył(a): 23 wrz 2008, o 10:37

Postprzez Sanna » 2 paź 2008, o 15:00

Chyba pozostaje wniesienie sprawy o alimenty na siebie i dzieci - jeśli małżonek nie ma pracy to do płacenia są zobowiązani jego rodzice. Acha, spłaty w bankach można negocjować- warto spróbować.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez blen11 » 2 paź 2008, o 15:30

Dzięki ale jak mogę negocjować skoro kredyt samochodowy jest na męża i jak miałabym to spłacać? Mojej pensji nie starczy na połowę r-ków. Mam nadzieję, ze masz rację z tym, że jak on nie pracuje alimenty muszą płacić jego rodzice.
Chociaż nawet jeśli to sie będzie ciągnąć a długi mamy okropne, zaraz runą kolejne sprawy ...czynsz...opłaty.. Jestem przerażona, a on dalej kłamie i mówi że wszystko załatwi... i dalej jest taki biedny. Jego starzy maja kasę ale chcą, żebym to ja skamlała pod ich stopami za błędy męża. To ja powinnam wziąć za to odpowiedzialność! Są parszywi!
Boże, musze się jakos pozbierać ale jak?
Jak mam z nim rozmawiać, żeby cokolwiek pożyczył od rodziców, żebym mogła z dziećmi przetrwać i cokolwiek jeszcze opłacić, chociaż przedszkole dziecka. Jak go nakłonić do tego, żeby wziął na siebie chociaż trochę odpowiedzialności za bagno w jakie nas wpakował?
Pozdrawiam
blen11
 
Posty: 64
Dołączył(a): 23 wrz 2008, o 10:37

Postprzez Sanna » 2 paź 2008, o 16:35

---------- 16:32 02.10.2008 ----------

Kurcze, no chyba pozostaje konkretne pokazanie zaległych rachunków i informacja potrzebuję na to, na to i na to tyle pieniędzy - ja mam pieniędzy tyle. Nie mam pojęcia niestety jak wpłynąć na osobę typu twojego męża.
Zastanawiałam się co bym zrobiła w twojej sytuacji i pomyślałam tak:
- zwróciła się do swoich rodziców/ przyjaciół o pożyczkę na opiekunkę do dziecka ( pracować musisz) i prawnika
- poszła do banków gdzie macie kredyty i umówiła się z doradcą na szczerą rozmowę jak sprawa wygląda ( albo kogoś innego biegłego w sprawach finansowych) i uzgodnić co można zrobić w sprawie długów - jak je podzielić między Ciebie i małżonka, co można negocjować tzn. spłacać mniejsze raty przez jakiś czas lub odroczyć spłatę, co sprzedać (mieszkanie, samochód żeby kupić tańszy ? ). Spoko, pójdziesz , rozpłaczesz się, na pewno coś doradzą ( sama w cieżkich czasach załatwiałam wiele rzeczy na łzy i samotną matkę - działa).
- poszła do prawnika żeby dostać alimenty - dokumenty do sądu przygotowuje się prosto - robisz podliczenie ile Cię i dzieci wszystko kosztuje + zaśwaidczenie o twoim dochodzie + cały opis działań małżonka.

A tak krótkoterminowo?- pozostaje płacić tylko te rzeczy które są w tym momencie absolutnie niezbędne- tj. opiekunka, jedzenie, benzyna. Prądu tak szybko nie odetną, z mieszkania też nie wyrzucają od razu. Czy masz swój rachunek w jakimś banku? Może tam dostaniesz niewielką pozyczkę na przeżycie tego miesiąca? A co z Twoimi rodzicami?

---------- 16:35 ----------

A może wyślij to pismo z banku do rodziców szanownego małżonka wraz z informacją ile wynosi twoja pensja i na co poszła? Może to głupie rady, ale nie wiem jak Ci pomóc.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kate_s_ » 2 paź 2008, o 20:26

Sanna - konkretne rady od konkretnej osoby :oklaski:

Ja już jestem po tym wszystkim, było mi o tyle prościej, że mam dobrą pracę i pomoc rodziców w opiece nad dzieckiem.

Dodam tylko, że z tymi alimenatami od rodziców to bym była ostrożna - tak stoi zapewne w prawie ale ciężko wyegzekwować.

Jeśli chodzi o adwokata - do tej pory mi uszy parują jak sobie przypomnę jaką kasę ciągnęłą bez zająknięcia (np. za każdy dojazd na sprawę 50 km - dodatkowo 300 PLN). Dobrze, że była ale.....masakra te koszty. Blen może poszukaj wśród znajomych kogoś kto chociaż na początek poradzi Ci za darmo. Sprawę o alimenty wnosisz bezpłatnie, nie musisz mieć "papugi" ale warto, żeby ktoś Ci pomógł napisać pozew.

Od tego zacznij, te sprawy z tego co wiem szybko są rozpatrywane.
Tylko, czy on w ogóle ma z czego Ci płacić..... :yyy:

A z bankami to rzeczywiście lepiej przedstawić sprawę jasno niż przeciągać i ściemniać - usłyszałam to jak braliśmy kredyt hipoteczny.

Kurcze, tak mi Ciebie żal :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez Sanna » 2 paź 2008, o 22:12

Ja też jestem dawno po wszytskim, a bylo mi o tyle łatwiej że nie mieliśmy nic- kredytów także ;). A jak mi brakowało na życie to pożyczałam od rodziców. Tak sobie tylko pomyślałam- jeśli Twój małżonek nie ma pracy to może niech posiedzi trochę z dziećmi zamiast płacić za opiekunkę i przedszkole?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez blen11 » 3 paź 2008, o 11:10

Witajcie
Dziękuję Wam bardzo za rady.
Ja nie nie mogę liczyć na pomoc finans. mojej mamay bo ona zarabia 500,- i sama ledwo daje radę. Ale bardzo mi pomaga w opiece nad dziećmi. Przedszkole jest obok jej pracy, więc może odbierać córkę (ja bym nie zdążyła przed zamknięciem) i odwozi syna do opiekunki a później idzie do pracy. Jak trzeba to zabierała syna do siebie do pracy i też jakoś to było. Bez niej nie dałabym rady. Mój brat trochę może mi pomoże ale on też ostatnio miał sporo kłopotów z wypłacalnością szefa (jest kierowcą tira a wiadomo jak to jest w tych firemkach).
Mąż wyżebrał u ojca na przedszkole dla córki. Może jeszcze jakoś mu się uda z resztą (trochę go poszantażowałam, nie miałam wyjścia). Ja nie wytrzasnę takich pieniędzy, chociaz myślałam o kredytcie (brr...) Muszę jakos uratować samochód.
Jeśli powiem mężowi, żeby siedział w domu z dziećmi to boję się, że potraktuje to jako przywilej i już w ogóle nie będzie miał powodu, żeby wziąć się w garść. A tak to może chociaż trochę się opamięta ze względu na dzieci. Boże, przecież on zna dwa języki, ma 10-letnie doświadczenie w bankowości. Co się z nim stało? Myślę, że teraz nie może znaleźć pracy bo jest roztrzęsiony i rozdygotany a to widać. Kto by zatrudnił wrak człowieka?Po mimo wszystko jest mi go żal. Biję sie z myslami, że może powinnam mu pomóc, jestem przecież jego żoną? Już sama nie wiem, wiem jedynie, że nie mogę odpuścić. Szukam sposobu na wyjście z tej sytuacji finans. ale też nie wiem co zrobić, żeby on wrócił do normalnego życia. Jest mu potrzebna solidna terapia i to długa a ja nie wiem czy go zupełnie zostawić czy jeszcze jakoś próbować mu pomóc. Tylko jak? Boże, przecież było tak dobrze...on nie był złym człowiekiem...i te kanapki do pracy...i taki towarzyski...wszyscy moi znajomi zawsze go lubili...i kwiatki przynosił...i w domu zawsze pomagał...Co się z nim stało? Dlaczego tak się załamał Czy ta jego wredna matka nie mogła mu dać spokojnie żyć? Musiała wredna suka na wszystkie sposoby manipulować nim, dyktować, ustawiać? Czy musiała zrobić mu taki kocioł w głowie? Przecież my sie tak kochaliśmy! Jak mam kurwa o tym wszystkim zapomnieć?
Dlaczego tak się porobiło, że teraz muszę się zabezpieczać przed działaniami człowieka, który miał mi być najbliższy?

Adwokata narazie nie dam rady wynająć ale pomyślałam, że w W-wie jest biuro porad obywatelskich. Napisałam do nich, jak mi sie uda to umówię sie na spotkanie (i znów te godziny...).
Dzisiaj rozmawiałam z jego ciotką, może ona mu trochę przemówi do rozumu. Chociaż to bez sensu, mamusia nigdy nie pozwoli mu normalnie żyć.

Kredytu mieszkaniowego nie mogę zawiesić, już się kiedyś dowiadywałam. Owszem można ana 6 m-cy ale później na nowo oceniają zdolność kredytową a ja sama jej już nie mamy. Wtedy mogli by nam całkowicie wypowiedzieć kredyt i byłabym bez dachu bnad głową.
Muszę wziąć się w garść i myśleć, MYŚLEĆ!!! Może w końcu coś wymyślę
Pozdrawiam cieplutko :zlezkawoku:
blen11
 
Posty: 64
Dołączył(a): 23 wrz 2008, o 10:37

toksyczna jak żmija!

Postprzez kata0786 » 2 kwi 2009, o 11:25

.........
kata0786
 
Posty: 5
Dołączył(a): 2 kwi 2009, o 11:01

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 480 gości

cron