Za kilka tygodni kończę terapię. Wiem, że to jeszcze nie jest odpowiedni moment. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Czuję się tak, jakbym kolejny raz traciła bliską mi osobę. Wiem, że terapia nie może trwać całe życie, że po sześciu latach najwyższy czas ją zakończyć, tylko to takie trudne.
Wiem, że nie zrobiłam jeszcze wszystkiego, że są problemy z którymi nawet nie próbowałam się zmierzyć. Ktoś powie, że miałam na to sześć długich lat... To prawda tylko, że sześć lat temu nie byłam jeszcze gotowa na to. Dzisiaj mogłabym już to zrobić, ale pozostało zbyt mało czasu.
Boję się tego, że nie poradzę sobie sama. Przez ostatnie lata, w każdej trudnej dla mnie chwili moja dr była zawsze przy mnie, teraz ma się to zmienić...
Jak sobie z tym poradzić?
asia