Jak sobie z soba poradzic?

Problemy związane z depresją.

Jak sobie z soba poradzic?

Postprzez Marta » 10 maja 2007, o 15:48

Witam.... Na www.psychotekst.pl trafilam juz jakis czas temu tylko nigdy nie mialam powodu zeby zalogowac sie i aktywnie uczestniczyc. moze na poczatek kilka słow o sobie to moze latwiej bedzie mnie zrozumiec. Chociaz tak naprawde nie wiem czy jestem osoba która mozna zrozumiec. Do jakiegos czasu moje zycie toczyl sie calkiem normalnie, wszystko bylo w jak najlepszym porzadku. dokladnie rok temu postanowilam rozstac sie z partnerem z ktorym bylam 6 lat, byla to tylko moja decyzja z która nikt sie nie zgadzal, a po pewnym czasie myslalam ze wszyscy tylko nie ja maja racje. bardzo ciezko bylo mi sie pozbierac, bo 6 lat to przyzwyczajenie pewne nawyki i swiadomosc ze ktos jest ( tylko teraz wiem ze tak naprawde go nie bylo). Bylam z siebie dumna bo ualo mi sie, zaczelam zyc normalnie i nie myslalam o tym co bylo kiedys. Tak naprawde pomoglo mi to ze moglam pomagac innym i nie myslec o swoich problemach. Problemy innych staly sie dla mnie najwazniejsze i zajmowaly mi caly czas. W pewnym momencie stanol na mojej drodze czlowiek ktorego pokochalam bezgranicznie, jest calym moim zyciem. Jest specyficznym czlowiekiem i jemu tak jak i mi bylo na poczatku trudno ale udalo sie i teraz juz wierze w to ze bedziemy zawsze ze soba, ufam mu bezgranicznie i wiem ze uzaleznilam sie od niego. Zawsze bylam osoba ktora musiala radzic sobie sama, i dobrze mi to wychodzilo. Wiedzialam ze nie moge na nikim polegac, sama musialam dbac o swoje zycie. Teraz to sie zmienilo, teraz w kazdej chwili i sytuacji mam na kim polegac i chyba tu jest moj problem. Od 2 lat jestsm osoba bezrobotna, studjuje zaocznie pedagogike specjalna. 3 tygodnie temu mialam szanse na wymarzona prace, aby zapoznac sie z moimi przyszlymi obowiazkami musialam miesiac pracowach jako wolontariusz. Pracowalam jako opiekun w osrodku socjoterapi dla osob uzaleznionych. Dawalam z siebie wszystko, nigdy w zyciu nie staralam sie tak jak o ta prace. W pewnym momencie moj przyszly pracodawca oznajmil ze nie ma pieniedzy na to zebym mogla tam pracowac, i przeprosil ze zajol mi tyle mojego czasu. I zaczelo sie moje osobiste pieklo. Miesiac przebywania z ludzmi, poznawanie ich problemow, pomaganie im zycie z nimi kilkanascie godzin dziennie, uczestniczenie w ich zyciu a co dla mnie bylo najwazniejsze czulam ze jestem im potrzebna, mowili to i okazywali. Nagle urwalo sie to wsztystko siedzenie w domu, patrzenie w sciane albo w sufit. Nigdy nie bylam osoba ktora sie poddaje latwo zawsze walczylam o to co chcialam, tylko teraz nie mam sily. Doszlo do tego ze zamknelam sie w pokoju, a osoba ktora bardzo kocham nie potrafi mi pomoc i wiem ze to go bardzo przygnebia. Nie bylo by to nic wielkiego gdybym byla sama bo zamknelabym sie w pokoju i ni epokazywala ludzia ale tym ze mam taki humor i niechec do czegokolwiek ranie ukochanego. On widzi mnie i zalamuje sie ze nie moze mi pomoc. Doszlo do tego ze zaczelismy na sile przy sobie sie usmiechac zeby ta druga osoba nie widziala smutku. tylko oboje wiemy ze te usmiechy sa po to zeby nie bylo widac tego co czujemy. wiem ze jedynym rozwiazaniem jest to zebym znalazla sobie prace i zajela sie czyms co da mi radosc i poczucie ze jestem potrzebna, ale to nie tak latwo bo moj humor nie pozwala mi na to zeby wstac. Chcialam robic cos dla niego zeby widzia ze sie nie poddaje ale juz i na to nie mam sil. Wiem ze takich osob jak ja bezrobotnych jest miliony ale ja juz nie mam sily walczc, szukac.
nie wiem czy to dobry pomysl pisac o tym i nie wiem nawet czy ktokolwiek mnie zrozumie. zawsze to ja bylam osoba ktora pomaga,doradza czy wysluchala ale niestety przyjaciol mam wtedy jak oni potrzebuja pomocy a jak ja potrzebuja to wszyscy sa zajeci.
nie wiem czy mnie ktokolwiek rozumie i nie wiem tak naprawde czego oczekuje, napisalam to co czuje. moze jest ktos kto mnie zrozumie.
Pozdrawiam !

ps. zaluje ze nie jestem ta silna osoba, ktora kiedys bylam, boje sie ze kazdy nastepny problem bedzie mnie jeszcze bardziej oslabial.
Marta
 
Posty: 35
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 16:46

Postprzez bunia » 10 maja 2007, o 16:10

Witaj...nie wiem czy Cie dobrze rozumiem ale staram sie...wnioskuje, ze zalamal Cie fakt iz po mimo wlozonego wysilku praca "przeszla kolo nosa".
Na pewno nie jest to przyjemne bo wlozylas w to czas i serce ale no wlasnie.....muru glowa nie przebijesz,czasami cos nas zaskoczy czego nie moglismy przewidziec i tak stalo sie w Twoim przypadku.
Nieznaczy to jednak, ze wszystko stracone....dlaczego z tego powodu zamykasz sie w pokoju ?
Postaraj sie przelknac ta pigulke i rozejrzec wokolo siebie.....moze otworza sie inne mozliwosci....nie pozostaje nic innego jak probowac.
Rozumiem,ze czujesz sie rozczarowana i zawiedziona ale przeciez na tym Twoje zycie sie nie konczy.Masz wspanialego partnera,studiujesz a wiec pozwol niech zycie dalej sie toczy.
Jesli jednak nie mozesz z tym sobie poradzic i uwazasz, ze nie jest dobrze to idz do lekarza....moze to byc rowniez poczatek depresji (nie musi,tego nie wiem).
Pozdrawiam Cie cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez elinka » 10 maja 2007, o 16:13

Czesc Marto,
ja pisz±c tu nie dam Ci prostej i jednoznacznej wskazówki i rady na rozwi±zanie problemów, bo nie jest to takie proste. Z tego co napisała¶ mogę jedynie powiedzieć, ze może zbyt intensywnie angażujesz sie w swoje życie zawodowe, oddaj±c sie bez reszty, a to najprostsza droga do wypalenia zawodowego ...itd. Kiedy wlasnie sie nagle cos skonczy czujemy sie opuszczeni i do niczego. Wiem ze czasem to nie jest takie proste, jako¶ zostawiać co¶ dla siebie, ale my¶le że jednak trzeba...
Trudno jest tej drugiej osobie pomóc szczególnie jak zabardzo nie wie jak. Nowa praca to niew±tpliwie dobry krok ale moze jeszcze nie teraz (nie moge teraz pisac wszystkiego tak- bo bardzo mało wiem o Tobie)
i jeszcze jedno. Wiedz ze nawet Ci NAJSILNIEJSI maja prawo kiedys mies problemy i sami oczekiwac pomocy od innych, i nie ma w tym nic złego. Jedni sa słabi inni s± silni, ale wszyscy potrzebyjemy wsparcia i pomocy w trudnych chwilach. I napewno za niedługo jeszcze bedzie dobrze i wrocisz do formy. Pomagać innym i być silnym OK, ale trzeba być też zdrowym egoist± i pomy¶leć troche o sobie. A pewnie jeszcze nie długo staniesz na nogi

Pozdrawiam :)
elinka
 
Posty: 49
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:56

Postprzez Marta » 10 maja 2007, o 16:42

Powiedzcie czy wy rozumiecie ludzi ktorzy daja cos, oczekuja zaangarzowania, i to wszystko uzyskuja a pozniej tak traktuja ludzi. Ci ludzie dali mi radosc z tego ze bylam potrzebna, ze ktos mogl na mnie polegac. wiem ze ci ludzie oklamali tych ktorym pomagalam. wyszlo na to ze ja z tamt±d ucieklam, a tak nie bylo. Moj partner ostrzegal mnie zebym sie nie angarzowla i mial racje. Tylko co z tego mleko sie wylalo. a ja siedzac w domu caly czas zyje tamtym zyciem. Mysle jak oni sobie tam radza.
Ja nigdy tak naprawde nie potrafilam myslec o sobie dla mnie najwaniejsze bylo to jak komus pomoc, a do egoizmu( jaki on by nie byl) nie jestem zdolna. zawsze poswiacalam siebie dla innych, tylko jak dlugo mozna dostawac po nosie. Wiem powinnam sie cieszyc ze mam kogos kto jest mi wsparciem ale ja juz zaczynam byc na siebie wsciekla ze obarczam go moimi problemami i on nie moze pracowac tylko mysli o mnie i martwi sie.
Marta
 
Posty: 35
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 16:46

Postprzez Justa » 10 maja 2007, o 18:34

Ja Cię doskonale rozumiem... aż za dobrze. :)

A nie możesz dalej działać w tamtym o¶rodku i dla tamtych ludzi jako wolontariuszka?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Marta » 10 maja 2007, o 19:25

Probowalam dzialac dalej jako wolontariuszka do czasu az nie znalazlabym pracy albo moze tam by mnie zatrudnili. tylko dyrektorzy tego osrodka utrudniaja prace tam jak tylko moga. I wiem ze po mnie juz bylo 2 osoby ktore tez dostaly ibietnice pracy tam, nie wiem na jaki maja w tym cel ale powoduja ze ludzia robia nadzieje ktorych nie spelniaja.
Marta
 
Posty: 35
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 16:46

Postprzez Justa » 12 maja 2007, o 18:38

Cze¶ć Zosiu-Samosiu,
a może działalno¶ć w innym miejscu i dla innych ludzi?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 268 gości

cron