jestem zła....ciągle wkurzona, wszystko mnie denerwuje, krzyczę, irytuję się, wszystko wkoło mnie drażni, a najbardziej jestem zła na to że ciągle taka jestem !!! problem jest o tyle ważny, że mam męża i dwoje dzieci. Bardzo mocno się wkurzam, z miłej istoty w ciągu sekundy zmieniam się w jędzę, długo jestem bardzo spokojna (teraz to nawet odbieram to jako taką złowrogą ciszę przed burzą) a nagle byle powód wywołuje we mnie potwora! Potrafię wtedy ostro kląć, zwyzywać, wyganiać lub sama uciekać trzaskając drzwiami, rzucić czymś itd.Potem jeszcze bardziej wkurza mnie poczucie winy, że się tak "uniosłam", że jestem taka okropna i nie cierpię się wtedy. Tak jest (w takim stopniu że utrudnia mi to relacje z innymi) od kilku m-cy, zdarzyło mi się nawet opieprzyć stażystkę, że jest taka niegramotna choć miałam ich już 10, różnie sprytnych i nigdy żadna mnie tak nie denerwowała, myślałam że chodzi o nią, ale skoro w domu też tak jest...to chyba raczej o mnie.
Moj mąż ciągle wyjeżdża, przyjeżdża na pare dni i znowu jedzie na 2 tygodnie (praca budowlańca), dobija mnie to, wiem że nie stroni od kieliszka (konkretniej to pije piwo litrami), a i koledzy do najgrzeczniejszych i najwierniejszych nie naleza.Zeby chociaz jakas czuloscia mnie wspieral a on tylko ze tam haruje a ja wymyslam...i fakt, co zadzwoni to ja urzadzam awanture a on sie rozłącza, potem ciche dni i tak w kółko, rozmową na ten temat też nic nie wskurałam...
Najbardziej mam wyrzuty sumienia przez dzieci, czasem zachowuja sie jakby sie przy mnie baly, choc nigdy ich nie uderzylam, gdy spia to patrze na nie i tak żałuję, żal mi ich że mają taką matkę, a na drugi dzień znowu tylko krzyczę i besztam, bo znowu się coś wylało itp., potrafię je przeganiac, odtrącać, a nawet obraźliwie nazwać, czasem w nerwach powiem: po co mi były te dzieci!!! i natychmiast się nienawidzę....wiem że je krzydzę ale to jakieś silniejsze...myślę nieraz że lepiej by im było bez mnie...Jeszcze młodszego czasem przytulę wyściskam, powiem że kocham, a starszego jakoś nie umiem....choć wiem że funduję mu dokładnie te same uczucia jakie sama przeżywałam dzieciństwie i nieraz cierpiałam.
Pszepraszam że tak dużo napisałam ale potrzbuję pomocy bo krzydzę ludzi, i moje dzieci...[/list]