przez Judith » 25 maja 2009, o 18:44
Ciągle nie moge przstać o sobie źle, chodziłam do psychologów, czytałam książki jak pokochać siebie, jak być lepszym, starałam się, starałam się pokochać siebie ale nie umiem. Ciągnie się już to 8 miesięcy i ja dalej czuje do siebie wstręt. W szkole próbuje do każdego się uśmiechać, być życzliwa, koleżeńska, doradzać, nie robić nikomu krzywdy, bo nie chce nikogo ranić, chce żeby ludzie mnie lubili, chce być dobra. Czuje powracającą nienawiść do siebie samej która mnie przytłacza i zaczynam skomleć topiąc się we własnych łzach. Chciałabym żyć ze sobą w zgodzie ale nie potrafię. W sobotę spotkałam mojego byłego i gadałam takie bzdury, że nawet ich nie pamiętam.. nie wiedziałam co mówić, zobaczyłam go po 8 miesiącach i nie wiedziałam co mówić. Powtarzałam w kółko te same zdania nie zdając sobie z tego sprawy, a gdy poszedł rozpłakałam się i płakałam całą noc. Teraz też płaczę, dodał na naszą klase nie dawno zdjęcie ze swoją dziewczyną. Nie umiem sobie wybaczyć tego, że z nim zerwałam, i że gdyby nie ja to ja mogłabym być teraz na tym zdjęciu obok niego. I tak mi teraz źle, że nie mogłam dać mu tego wszystkiego co teraz daje mu ona, tylko wymagałam by był przy mnie bo było mi źle. Tak bardzo go kochałam i kocham dalej, że nie umiecie sobie tego wyobrazić, dobrze...przesadziłam, pewnie niektórzy mogą. Tylko nie wiem co teraz począć ze swoim życiem, na te wakacje planuje operację, i boję się ze po niej znienawidzę sie jeszcze bardziej bo będę wyglądać odrażająco..nie wiem.. nie wiem... dzięki że moge się tu wygadać.