Dylemat życiowy

Problemy związane z depresją.

Dylemat życiowy

Postprzez kaja_ » 24 maja 2009, o 09:57

Witajcie

Liczę się z tym,że możecie mój problem potraktować z góry i z myślą,że jestem naprawdę żałosną osobą ale jednak mimo wszystko postanowiłam napisać do Was by przed ostateczną decyzją powiedzieć sobie ,że zrobiłam wszystko co mogłam i rozważyłam problem z każdej strony.
Nie radzę sobie kompletnie już z życiem.Brzmi to tak banalnie wiem ale dla mnie jest to prawdziwa porażką,bezsilnością i bólem którego żadnym sposobem nie mogę uśmierzyć.
Istotne pewnie będzie to ze leczyłam się dwukrotnie z depresji - pierwszy epizod był związany ze śmiercią bliskiej mi osoby drugi- właściwie nie mogę znalezc żadnego większego powodu.
Mam poważne problemy ze sobą swoimi uczuciami wydaje mi się ze jestem już nieprzydatna nikomu.
Studiuje ale mam poważne problemy związane z tym ze nie mogę sie na niczym skupić, pamięć szwankuje mi strasznie jestem ciągle zmęczona czasami tez rozdrażniona.
Kazdy dzień przybliża mnie do sesji a ja nie robię kompletnie nic by czegoś się nauczyć.Musze zaznaczyć ze zawsze byłam i jestem osoba ambitna nigdy dotąd się nie poddawałam nawet gdy sprawa wydawała się już przegrana i beznadziejna.
Teraz jednak jestem w takim stanie ze nawet to nie robi na mnie żadnego wrażenia-czyli mój problem z tym żeby się uczyć.
Budzę się z lekiem i zadaje sobie to samo pytanie - co Ty tutaj jeszcze robisz?
Moimi oczami widzę siebie obecnie-kompletnie nie poradną bezsilna osobę, wszystko co o tej pory zrobiłam jest dla mnie niczym.
Wszystko zawsze przychodziło mi wielkim kosztem.
Oprócz moich problemów związanych z nauką dochodzi sprawa która spędzą mi sen z powiek i jeśli jej nie załatwię nie zostanie mi zaliczony poprzedni semestr (to nie kwestia ocen)
Poważnie sobie myślę i nie jest to myśl nastolatki "jest mi źle wiec popełnię samobójstwo" ze powinnam odejść z tego świata by nie przysparzać innym problemów, nie męczyć się z sama sobą i co najważniejsze nie ośmieszać się bo dla siebie samej jestem juz zerem.
Nikt tak naprawdę nie wie co czuje jestem totalnie zagubiona ale próbuje to ukrywać na rożne sposoby z mniejszym lub większym skutkiem.
Jedna rzecz która tak naprawdę odciąga mnie a raczej wydłuża w czasie moment odejścia z tego świata jest osoba która poznałam przed paroma miesiącami na ktorej mi zależy.
Nigdy czegoś takiego nie czułam zawsze cierpiałam na głód miłości pomimo iż pochodzę z normalnej rodziny.Moja mam jest osoba zamknięta w sobie za z ojcem widuje się rzadko z powodu pracy -lecz co jest przykre nie mamy o czym ze sobą rozmawiać bo się nie znamy.
Praca stała się przyczyną powolnego rozpadu emocjonalnego rodziny każdy "żyje" swoim życiem.
Mam nadzieje -czy jeszcze ja mam?- ze ktoś przeczyta to co tutaj napisałam i zechce podzielić się swoimi przemyśleniami, udzielić jakiejś rady.Będę za nie głęboko wdzięczna bo tak jak pisałam na początku- myślę o ostatecznym rozwiązaniu swoich problemów życiowych- i co najgorsze jest to myśl beznamiętna tak obojętna jakby dotyczyła innej zupełnie obcej osoby.
Samobójstwo dla mnie jest teraz rozwiązaniem komfortowym - ulgą czymś co spowoduje że nie będę musiała myśleć codziennie o tym wszystkim od nowa i tak nie dając sobie rady.Jednak nawet w takiej chwili nie potrafię myśleć tylko o sobie bo wiem ze jednak to co zrobię zostawi ślad w życiu bliskich mi osób.Choć nie stanie się powodem ze tego ostatecznie nie zrobię- a czuje ze jest to już blisko- bo już nie mam sil by to dalej ciągnąc, męczyć się z sama sobą.... i to wszystko potęguje myśl ze muszę być cholernie egoistyczna zimna osoba.Nie widzę jednak innego wyjścia.
kaja_
 
Posty: 3
Dołączył(a): 10 lis 2008, o 20:36

Postprzez flinka » 24 maja 2009, o 15:41

Witaj Kaja :pocieszacz:

Myślę, że dobrze, że tu napisałaś. Jest tu wiele osób, które boryka się z depresją. Nie jesteś w tym co przeżywasz sama!

Z Twoich słów przebija ogromna bezradność i poczucie braku wszelkich możliwości - a one są chociaż teraz ich niedostrzegasz!

Poruszyłaś wiele wątków i zastanawiam się co jest w tym momencie dla Ciebie najważniejsze. Na pewno jest to Twój dylemat życie czy samobójstwo, ale za tym tkwi wiele przyczyn. Chciałabym Ci napisać Kochanie nie rób tego, ale to za pewne nie wystarczy. Ja niecałe 3 lata temu, choć wydaje mi się, że minęło tego czasu o wiele więcej, podjęłam próbę samobójczą. Tak jak Ty miałam poczucie, że stoję przed ścianą, przez którą nie dam rady się przebić. Byłam zmrożona emocjonalnie, w swoim odczuciu kompletnie przegrana (chociaż patrząc na to z dzisiejszej perspektywy - świat się nie walił), nie mogłam znieść cierpienia, bezradności i samotności. Znam to zimno i obojętność. Dopiero po próbie przekonałam się, że jest wyjście z tego koszmarnego cierpienia, Kochanie na prawdę jest! Dla mnie tą drogą była psychoterapia i z czasem budowanie relacji z innymi ludźmi, z których czerpię radość i siłę. Napisałam Ci to, byś wiedziała, że wiem co przeżywasz i równocześnie jestem przekonana, że jest wiele innych lepszych dróg niż samobójstwo i problem tkwi tylko w tym, że teraz ich nie widzisz.

Istotne pewnie będzie to ze leczyłam się dwukrotnie z depresji - pierwszy epizod był związany ze śmiercią bliskiej mi osoby drugi- właściwie nie mogę znalezc żadnego większego powodu.

Kaja istotne jest przede wszystkim to czy teraz się leczysz (?) Jak wyglądało/wygląda Twoje leczenie - tylko leki czy też terapia?

Studiuje ale mam poważne problemy związane z tym ze nie mogę sie na niczym skupić, pamięć szwankuje mi strasznie jestem ciągle zmęczona czasami tez rozdrażniona.

Zastanawiam się na ile faktycznie jest ryzyko, że sobie nie poradzisz, a na ile to Twój lęk. Jeśli kompletnie przerasta Cię teraz nauka to zawsze możesz postarać się o urlop dziekański - to nie będzie koniec świata!

Moimi oczami widzę siebie obecnie-kompletnie nie poradną bezsilna osobę, wszystko co o tej pory zrobiłam jest dla mnie niczym.

Jestem przekonana, że dokonałaś wielu rzeczy, ale zostawmy to teraz. Jesteś bezradna, tak? A dlaczego odbierasz sobie prawo, by się tak czuć? W tym nie ma niczego złego ani poniżającego wiesz?

pochodzę z normalnej rodziny

Praca stała się przyczyną powolnego rozpadu emocjonalnego rodziny każdy "żyje" swoim życiem.

Widzisz pewną sprzeczność? Nie twierdzę, że Twoja rodzina jest "nienormalna", etykietka nie ma tu żadnego znaczenia, ale faktem jest chyba, że nie czujesz się w niej dobrze, nie zaspokaja Twoich emocjonalnych potrzeb. Jesli będziesz chciała pociągnąć temat to jestem.

Kaja zastanów się co mogłby Cię odciągnąć od samobójstwa. Czego teraz potrzebujesz?

Masz kogoś z kim możesz swobodnie i szczerze porozmawiać?


Przytulam Cię mocno i czekam tu na Ciebie
flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Macho » 24 maja 2009, o 17:26

---------- 17:18 24.05.2009 ----------

Nie liczy się jak wielkich czynów dokonaliśmy tylko ile włożyliśmy wysiłku, trudu i miłości nawet w te obiektywnie małe.
Twoja niska samoocena bierze się z tąd że porównujesz się z innymi.
Radziłbym wziąć urlop dziekański , poprosić rodzinę o wsparcie i pomoc i skoncetrować się na leczeniu i terapi depresji.
Ja przykładowo nie mam potrzeby bycia potrzebnym. Nie wiem czy powinienem ją mieć i czy jest taka bardzo ważna w życiu człowieka i przynosi tyle radości. Może ją wypieram.

---------- 17:26 ----------

Myśli samobójcze to nie egoizm tylko efekt depresji.
Jest to przejaw Twojej miłości do siebie(nie mylić z egoizmem) ponieważ bólu jest zbyt dużo w twoim odczuciu.
Macho
 
Posty: 263
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 16:49
Lokalizacja: Mazowsze

Postprzez smerfetka0 » 24 maja 2009, o 17:30

ja Ci nic nie doradzę bo niestety nie wiem co Ci powiedzieć
dodam tyle że trzymam za Ciebie kciuki

i powiem Ci że nie jesteś sama, ja też jestem ambitna co mi teraz przeszkadza, nie radzę sobie, myśli samobójcze, takie nerwy i rozdrażnienie że trudno opisać itp itd.. więc poniekąd zdaje sobie co przeżywasz. tym bardziej że też jestem Kaja :)

także wiedz że duchowo jesten z Tobą i Cię wspieram. dasz radę kochana, dasz bo ja też muszę a Kaje to fajne babki :)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 465 gości

cron