Dlaczego tak jest?

Problemy związane z depresją.

Dlaczego tak jest?

Postprzez asia55 » 5 sie 2007, o 22:11

Jeszcze wczoraj byłam taka radosna, a dzisiaj pierwsz± my¶l± po przebudzeniu było: chcę umrzeć...
Cały dzień spałam, bo to pozwala chociaż na chwilę uwolnić się od takich my¶li, ale kiedy się tylko przebudziłam my¶li powróciły...
Dlaczego s± takie dni, kiedy nie mogę w ogóle spać, po czym pojawiaj± się takie w których mogłabym nie wstawać z łóżka?
Pragnę ¶mierci każdym fragmentem mojego ciała, mojej duszy... Nienawidzę tego ¶wiata, nienawidzę siebie za takie my¶li, za wszystko co robię... Nie wiem jak żyć, by nie czuć tego bólu wkradaj±cego się podstępnie w m± duszę... Kiedy tak spojrzę wstecz widzę, że jestem do niczego, że wszystko robię Ľle... Czy warto czekać, je¶li na końcu i tak czeka ciemno¶ć? Co za różnica kiedy się do niej dotrze?
asia55
 
Posty: 71
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:32
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Patrycja » 6 sie 2007, o 13:50

A jak dzisia się czujesz?
Ja podobnie się czuję tylko już od paru dni ...........
Trzymaj się cieplutko........ i dla nas kiedy¶ zacznie ¶wiecić słońce......

P.S. Napewno jeste¶ wspaniał± osob±.
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez kobietka » 7 sie 2007, o 19:36

tez chce umrzec..tez wszytsko robie zle...i jeszcze psuje wsyztsko w kolo..jestem jak plesn...;( no i po co ja zyje?
kobietka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 13 lip 2007, o 22:10

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 10 sie 2007, o 10:16

Generalnie rzecz ujmuj±c możemy się poddać 2 kierunkom; PROGRESOWI [tj. rozwijanie osobowo¶ci, wybieganie na przód] albo REGRESOWI [czyli stan constance; za3manie się w miejscu / kurczowe trwanie w przeszło¶ci]. Naturalnie opcja druga jest tendencj± niebespieczn± i mało kalkulatywn±.
Nie znaczy to jednak, że mamy od przeszło¶ci sie odcinać, bo niemożliwym jest ów stan. Chodzi o to, aby wyci±gać konstruktywne wnioski z tego, co nas spotyka i pomimo cierpień układać sobie życie w ten sposób, by czuć się dobrze, by być w zgodzie z samym sob±. Nie ma recepty na to, jak to robić. Sami musimy uchwycać te rzeczy i odpowiednio do nich podchodzić (ależ ja umiem dawać m±dre rady - tylko szkoda, że nie odno¶nie własnego życia, heheheh).

Jaki¶ czas temu rozmawiałam z niedoszłym samobójc±. Powiedział, że już nigdy nie spróbuje się zabić, ponieważ przestraszył się ogromnej ciemno¶ci, jak± ujrzał przez ten ułamek sekundy. A tutaj mimo wszystko tłumy wokoło i słońce... Mimo wszystko...
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez melody » 10 sie 2007, o 11:45

Asiu, kiedy czytam Twoje „chcę umrzeć”, to zaczynam się zastanawiać, co się za tym pragnieniem kryje? Ale dobrze, załóżmy, że naprawdę chcesz umrzeć, więc naprawdę sobie to wyobraĽ. Jak by to wygl±dało? Sięgnęłaby¶ za nóż? A może łyknęłaby¶ jakie¶ proszki? Jedno jest pewne – byłaby¶ z tym zupełnie sama. Jaki¶ pokój czy łazienka i tylko Ty ze swoim postanowieniem.
Sięgasz już za nóż robi±c jedno cięcie albo łykasz kilka tabletek. Co czujesz? Czy nie ogarnia Cię przejmuj±ca samotno¶ć? Albo pragnienie, by kto¶ przyszedł i Cię z tego wybawił, utulił, zaj±ł się Tob±? Nie słyszysz jednak niczyich kroków tylko własne łkanie. Widzisz swoj± krew spływaj±c± po rękach albo dostrzegasz jedno puste opakowanie po proszkach. Być może zaczynasz sobie już u¶wiadamiać, że ¶miertelny proces się rozpocz±ł i je¶li tego nie przerwiesz, to będzie trwał jeszcze kilka godzin. Boisz się? A może nie masz czasu na strach, bo od tabletek zaczynasz odczuwać bolesne skurcze żoł±dka? Ogarnia Cię paraliż? Czołgasz się z bólu, ale decydujesz się desperacko pój¶ć dalej, doprowadzić wszystko do końca. Umierasz.
Zobacz teraz własne sine, zimne czy też zakrwawione ciało leż±ce bezwiednie na podłodze. Ciebie już nie ma. Kto przychodzi najpierw? Kto Cię odnajduje? Może Matka? My¶lisz, że dałaby wiarę temu widokowi? Czy podeszłaby do Twoich zwłok? Czy wzięłaby je w ramiona? Zobacz jej blad± twarz, skurczona przez niewyrażony ból. Krzyczałaby? Nie. Nie miałaby już siły. Być może zaczęłaby się dusić z okrutnego napięcia w krtani. I tylko jedno pytanie: „dlaczego?”... Dowiedziałaby się? Zostawiłaby¶ list pożegnalny?

Jak się czujesz z takim wyobrażeniem własnej agonii? My¶lę, że ta wizja jest bardzo realna. Dlatego zapytaj sama siebie, czy naprawdę pragniesz tego do¶wiadczyć? Czy faktycznie każdym fragmentem swojego ciała i swojej duszy błagasz o ¶mierć, czy może błagasz o pomoc w ten sposób, bo w inny nie potrafisz? Czy nie jest tak, że Ty chcesz żyć, ale żyć w inny niż dotychczas sposób? Czy nie jest tak, że chcesz żyć, ale już bez lęku i bólu?

Zastanawiasz się?
Chcę żeby¶ co¶ wiedziała Asiu. Je¶li naprawdę zdecydujesz się na ¶mierć, to nikt Cię od tego nie uchroni, Ty i tak to zrobisz, je¶li rzeczywi¶cie tego pragniesz. Ale jeżeli odczuwasz choć mał± w±tpliwo¶ć co do tego pragnienia, to jest dla Ciebie szansa. Je¶li zdecydujesz się, by żyć; je¶li naprawdę się na to zdecydujesz, to znajdziesz i pomoc w tym. Zauważysz j±.

Będ±c o¶lepiona pragnieniem ¶mierci jeste¶ jak człowiek stoj±cy na szczycie góry. Nad nim ¶wieci słońce, a on, z grub± opask± na oczach mówi: „zrobiło się ciemno, idę spać” – pamiętam jak sama przeczytałam te słowa (może były jako¶ inaczej trochę sformułowane) w jakim¶ pi¶mie, w jakim¶ artykule dotycz±cym samobójstwa.
Byłam wówczas w podobnym stanie jak Ty teraz. To było 5 lat temu. A teraz tu jestem, bo zdecydowałam się żyć. Podjęłam walkę. I Tobie tego życzę.

melody
melody
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 327 gości