---------- 18:50 08.05.2009 ----------
Jutro zaczyna się czwarty tydzień leczenia. W przyszłym tygodniu wizyta w poradni.
Od wczoraj czuję się trochę lepiej (ale nie wiem czy to zasługa leków, czy też może tego co w środę zrobiłam dla siebie - a może jednego i drugiego).
Jak przetrwam weekend będzie to oznaczało, że zaczyna się dziać coś dobrego.
Dotychczas schemat był następujący: maksymalnie 1-2 dni spokoju (jeżeli w ogóle takie były), a potem dolina straszna... To bardzo wyczerpujące. Przy czym spadek nastroju bardzo często zaczynał się już drugiego dnia. Na razie jest ok i nie czuję, żeby coś złego miało się wydarzyć.
Czyżby światełko w tunelu?
---------- 19:36 10.05.2009 ----------
Chyba jednak światełko w tunelu
Przetrwałam sobotę, przetrwałam niedzielę.
Weekend był leniwy, ale spokojny.
A spokój jest teraz dla mnie priorytetem.