Nie wiem co mi jest

Problemy związane z depresją.

Nie wiem co mi jest

Postprzez eloe » 8 paź 2008, o 00:26

Hej,

Tudno jest mi zdefiniowac moj problem. Wydaje mi sie, ze to co sie ze mna dzieje, to objawy depresji czy obnizonego nastroju. Potrafie na przyklad isc ulica i sie rozplakac bez wyraznego powodu, dzisiaj w drodze na impreze i stalo sie to samo - rozplakalam sie i wrocilam do domu. Czesto tez nie mam motywacji, zeby wykonywac codzienne czynnosci, wszystko odwlekam. Mam za soba trudne przezycia, mianowicie jeden z czlonkow mojej rodziny popelnil samobojstwo, ale to bylo kilka lat temu i mysle, ze powinnam juz z tym sobie poradzic. Myslalam wiele razy, aby popelnic samobojstwo, ale to bylo dosyc dawno. Chcialabym isc do psychologa, to na pewno mi nie zaszkodzi, ale boje sie, ze uslysze slowa, ze wymyslam sobie problem, ktory nie istnieje.

Z gory dziekuje za wszelkie komentarze.
eloe
 
Posty: 2
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 22:12

Postprzez Dziunia » 8 paź 2008, o 00:41

ja bardzo często płacze z zwyczajnej bezsilnosci.
np. uczac sie nagle czaynam płakac.

nie radze sobie z wieloma sprawami. nie mam motywacji itd.
przestałam odwiedzac mojego terapeuty.
przestałam brac leki.
przestałam robic wszystko co powinnam.
moze kiedys obudze sie z tego snu.
pozdrawia,
ps: polecam jakiegos psychologa czasem rozmowy pomagaja...
Dziunia
 

Postprzez Sanna » 8 paź 2008, o 14:17

Eloe, wszędzie piszą, że jeżeli obniżony nastrój utrzymuje się dlużej niż 2 tygodnie nalezy zgłosić się do lekarza. Jeśli do tego płaczesz bez wyraźnego powodu, miałaś myśli samobójcze, w rodzinie miało miejsce traumatyczne wydarzenie- tym bardziej należy udać się do psychiatry i do psychoterapeuty. Tu chodzi o Ciebie- twoje zdrowie, samopoczucie, dobro, zadbaj o siebie. Nie masz nikogo ważniejszego niż Ty sama. Nie warto się męczyć. Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez eloe » 17 paź 2008, o 00:04

---------- 23:31 16.10.2008 ----------

Hej,

Dziekuje bardzo za odpowiedzi, to zawsze bardzo pomaga kiedy widzisz, ze ktos sie interesuje twoim problemem, chociaz troche. Powiedzialas Sanna, zebym poszla do psychologa, tylko nie wiem czy nie jest potrzebe skierowanie od lekarza ogolnego i zastanawiem sie, co mialabym mu powiedziec. Moze dziwne, ale to jest dla mnie problem :/ Boje sie, ze uslysze, ze tak naprawde nie mam zadnego problemu i tylko sobie go wymyslilam. Moze zbyt dlugo wmawiam sobie ze rzeczywiscie nic mi nie jest i dlatego mam pewne opory...

---------- 23:43 ----------

I wiecie co jeszcze mnie boli?...Rozmawialam dzis ze swoim chlopakiem, wlasciwie trudno mi jest go tak nawet nazwac, bo jest to zwiazek na odleglosc i nie za bardzo sie widujemy...W kazdym razie dzisiaj znowu poczulam sie zdolowana, wiec mu o tym powiedzialam, zeby poczuc sie lepiej, a on mi na to ze moglabym w koncu byc szczesliwa, a nie wiecznie smutna. Dla mnie brzmialo to jak: "Przestan wreszcie narzekac bo przynudzasz i zajmujesz moj czas". Zawsze robi mi sie lepiej, kiedy z nim porozmawiam, nawet o glupstwach, ale wiem ze teraz bedzie dla mnie problemem, zeby sie przed nim otworzyc z obawy wlasnie na taka reakcje. Mysle ze boje sie, zeby go nie stracic, zeby nie pomyslal sobie: "Ona jest nienormalna, irytuje mnie, nie chce juz z nia dalej byc". Jak mozna byc tak zamknietym wobec osoby, ktora sie kocha? A wiem, ze coraz bardziej sie przed nim zamykam...

---------- 00:04 17.10.2008 ----------

Bez sensu...siedze teraz i rycze...
eloe
 
Posty: 2
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 22:12

Postprzez Jolka1109 » 30 sty 2009, o 01:15

Hej!
Ja tez mam problem tylko , że nie umiem go nazwać . Nie wiem co mi jest i do czego go zaliczyć. Chodzę do 2 klasy gimnazjum , mam 15 lat. głównym problemem jest lęk. Boje się o moją przyszłość. Od małego boli mnie brzuch. Od dawna mam wzdęcia , bóle brzucha. To jest mój problem. Boję sie jak sobie poradze , gdy zabraknie mamy - mojej głównej pociaszycielki. Boję się gdzieś wyjechać ze znajomymi na wakacje , na kolonie, boję sie nawet nocowac u rodziny. Za ok. 4 lata będe musiała iśc na studia. Boję się tego jak niczego w życiu. Nie wiem jak sobie poradzę. Co będzie , gdy złapie mnie ból do niepokonania. Boję się samotnosci. Mieszkam na wsi i na najbliższe studia mam ok 50 km. Będe musiała mieszkać sama lub ze znajomymi. Wiem jest to dziwne, przecież to jeszcze tak daleko do tego. Ludzie w moim wieku chcą być jak najdalej rodziców , chcą się wyszaleć , zabawić , a ja- nic - pustka. Ta bojaźń mnie przerasta. Ostatnio miałam jechać na ferie do Wrocka , ale nie pojechałam bo się bałam. Boję sie głównie co będzie w nocy. Boję się , że zostanę z tym bólem sama, że nikt mi nie pomoże.Byłam na badaniach mam coą z trzustką. Badanie nic nie ukazało , bo byłam stasznie zagazowana. Biore leki na wzdęcia te tradycyjne. Ole czasem ona nie pomagają. Nie amm siły brać jakichkolwiek leków. Mój żołądek tego nie przetrawi , ponieważ brałam przez 7 m-cy antybiotyki na gronkowca złocistego. Nie mam już siły na leczenia , nie wiem jak sie z tym uporać. Po prostu zżera mnie lęk i bojaźń.

Co mam zrobić? :/
Jolka1109
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 sty 2009, o 00:29

Postprzez flinka » 30 sty 2009, o 19:19

Jolu jeśli badania nic nie wykazały, to może też być tak, że ból brzucha jest spowodowany lękiem, o którym piszesz.

Czy zawsze tak bardzo bałaś się rozstań z mamą? Czy pojawiło się to w jakimś momencie? Czy wydarzyło się w Twoim życiu coś dramatycznego? Związanego z opuszczeniem przez mamę?
A Twój tato, nic o nim nie napisałaś, z jakiegoś powodu?

Może postaraj się nie przejmować teraz studiami, to są 4 lata i dużo może się przez ten czas zmienić, może tego lęku już dawno w Tobie nie będzie.

Rozmawiałaś ze swoją mamą o tych problemach? Może dobrze byłoby porozmawiać z psychologiem?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Jolka1109 » 30 sty 2009, o 21:44

Miałam rozstanie z rodzicami przek chorobę. Mósiałam wyjechać do Wrocławia to jest ok. 100 km od mojego domu. Miałam wtedy 5 lat. Musialam pojechać do szpitala. Miałam w tedy kalibrację nerki. Pamiętam jak płakałam . Smutno mi było bez rodziców. Rozmawiam z mamą o tym często , mówię jej że boję sie wyjeżdżać gdzie kolwiek. I tak myśkle , że to od tego zaczęły się te lęki, ale nie jestem pewna. Mój tato jak praktycznie każdy facet. Czasami po piję. Jest typem człowieka ,który sie czesto chmurzy. Ale ogólnie jest spoko. Jest aktualnie bezrobotny. Często moje ciocie mówią mi , że za dużo się przejmuję, ale ja nie umiem inaczej. Jestem typem człowieka, który sużo myśli , często się przejmuje. Jestem bardziej powarzniejsza od mioch rówieśników. Zawsze ciągnęło i ciągnie mnie do starszych.
Wspomniałaś tu o wizycie u psychologa. Bużo o tym myśłałam, ale chyba nie moge teraz pozwolić sobie na wizyty u lekarza. Przez 7 m- cy jeździłam do lekarza. Miałam gronkowca złocistego. Leczenie te bardzo pociagnęło mioch rodziców po kieszeniach. Były to prywatne wizyty. Leczenie będzie musiało troszkę poczekać . Wiem , że to może dziwne , ale moja mama jak narazie pracuje sama, mój tato obezcnie nie pracuje. I jest ciężko troszke. Ale dajemy radę.
Jolka1109
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 sty 2009, o 00:29

Postprzez flinka » 31 sty 2009, o 17:50

Właśnie jak czytałam Twój poprzedni post to się zastanawiałam, czy czasem we wczesnym dzieciństwie nie przeżyłaś rozłączenia z rodzicami, tak ten szpital mi chodził po głowie. I bardzo prawdopodobne jest to, że to jest źródło Twoich lęków jak sama zauważyłaś (w ogóle jesteś bardzo mądrą i dojrzałą dziewczynką wiesz?).

Czy problem z wizytami u psychologa tkwi w tym, że leczenie mogłoby być płatne czy w kwestii dojazdów? Bo spotkania z psychologiem wcale płatne być nie muszą, jako uczennica masz prawo do nieodpłatnej pomocy. Twoja szkoła przypisana jest do jakiejś poradni psychologiczno-pedagogicznej i tak możesz spotkać się z psychologiem, tylko musisz się dowiedzieć, która to poradnia i gdzie się mieści. Jest zapewne u Ciebie w szkole albo psycholog albo pedagog i od niego mogłabyś zasięgnąć informacji.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Jolka1109 » 3 lut 2009, o 20:33

Dziękki za pochwały :) . Nie, problem nie tkwi w pojazdach. Mam panią pedagog w szkole. Myslę , że zapytam się o te informacje.
Dzięki , że rozważyłaś mój problem. Myślę , iż podejmę jakoies kroki w tej sprawie. :)
Jolka1109
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 sty 2009, o 00:29

Postprzez flinka » 6 lut 2009, o 00:58

To świetnie, że planujesz zadziałać. Jolu jestem przekonana, że poradzisz sobie z tym problemem. A wiesz dlaczego? Bo pomimo, że dręczy Cię ta sytuacja to rozumiesz to co przeżywasz i jest w Tobie chęć, by zmienić obecną sytuację i odwaga, by działać (podziwiam Cię ja w Twoim wieku tkwiłam w zagubieniu i bezradności). Powodzenia w rozmowie z panią pedagog i napisz jakby co.

Trzymaj się cieplutko :)
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Jolka1109 » 7 lut 2009, o 15:05

Dzięki :* :D Mam nadzieję że sobie jakoś poradzę....
Jolka1109
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 sty 2009, o 00:29


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 271 gości