ale sie porobilo, jakos dziwnie, niby tak bardzo chcialam odpoczac od wszystkiego, od minionego roku akademickiego, nie moglam sie doczekac tych wolnych dni, a tu co?? nie wiem co ze soba zrobic, ja chyba jestem skazana na jakis tam pracoholizm, nie potrafie funkcjonowac inaczej, mam duzo wyrzuty sumienia, ze nic nie robie, zwyczajnie pasozytuje chociaz za swoja kase, a chcialam robic tyle rzeczy, mialam tyle planow, a nie potrafie sie odnalezc, jakos bidnie sie zrobilo i smutno, do tego ten najblizszy czas chcialam spedzic z kims kogo ostatnio poznalam, a tu jakos nie potrafimy sie zgrac, zawodzi cos na polu komunikacji, wydaje mi sie ze juz sie mna nie interesuje tak jak na poczatku, tylko po co sie nadal ze mna spotyka, co zrobilam?? wiem ze nie potrafie niczego budowac i pewnie stad to, ciagle targaja mna jakies leki i uprzedzenia, a najbardziej ten lek przed odrzuceniem juz nawet, nie potrafie go czasem powstrzymac, tego leku. oj