Nie.. Ja sie muszę wyżalić jednak tak mi smutno...
Zarabiam całe wielkie nic, ledwo starcza na opłaty i najtańsze jedzenie. Od miesiąca chodzę w podartych butach z podartą torebką, mam 21lat a czuje się jak dziad, wstydzę się po prostu, jak się przewracam na połamanym obcasie
Wiem co powiecie: "zmień pracę", ale to nie takie łatwe teraz tam gdzie pracuje jak powiem, że chce sie zwolnić, to dostane wypowiedzenie "od razu", bo nikt nie będzie trzymał miesiąca kogoś kto szuka innej pracy, zwolnią mnie i zatrudnią kogoś innego
I jeszcze teraz zacznie się sesja, jak ja mam zmieniać pracę jak muszę się uczyć
Jak mi jest źle z tego powodu
Nie śmiejcie się ze mnie, nie komentujcie jak chcecie mnie zjechać to po prostu nic nie piszcie, ja sie po prostu musiałam wyżalić
I mój facet też zaczyna mieć dość moich fochów, wcale mu się nie dziwię, bo jak ja sama ze sobą nie wytrzymuje to w jaki sposób by on miał to zrobić, czuje sie jak w potrzasku
Czuję, że go tracę, a nie potrafię się opanować
Wczoraj nakrzyczałam na niego, bo powiedział, że chciałby pojeździć na rowerze, dziś bo powiedział średnio śmieszny żarcik, który wzięłam niepotrzebnie do siebie.... Głupio mi, jak ja mam go przepraszać? Ile razy mogę mówić: "przepraszam, to było głupie" Ile razy mogę się tłumaczyć, że to moje zachowanie to przez okres, zmianę tabletek anty, leki na tarczycę, problemy finansowe.... ehh...
Smutno mi