jestem swoim największym wrogiem...

Problemy związane z depresją.

jestem swoim największym wrogiem...

Postprzez eta » 13 maja 2008, o 07:29

Mam w sobie tyle smutnej agresji,wszystko kumuluje się we mnie,nie potrafię sobie z tym poradzić.Nie mogę na siebie patrzeć,nie mam siły iść do pracy,nie mam ochoty na rozmowę z ludzmi i udawanie,że jestem normalna i taka jak oni. Myślę o sobie w najgorszych kategoriach,używam słów,które mojego terapeutę ścinają z nóg.Jestem tak cholernie martwa w środku,wypalona,pusta i nie mam nic,co mogłabym komuś dać.Dlatego śmieszne jest moje codzienne,wręcz obsesyjne marzenie,że kogoś kocham z wzajemnością i ufam mu. Ale jak mogę stworzyć związek i spełnić marzenie,skoro na starcie wmawiam sobie,że jestem gówno warta i zmarnuję komuś życie.Zapętlam się,tkwię w jakimś błędnym kole.Jestem swoim największym wrogiem.
Wczoraj nawet na terapii grupowej czułam się, jakbym była z innej bajki... :cry:
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez bunia » 13 maja 2008, o 08:53

Bajki dobrze sie koncza....i Ty z czasem poczujesz sie lepiej :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Off_topic » 13 maja 2008, o 08:54

Jakiś naukowiec kiedyś opracował teorię, że żeby człowiek był szczęśliwy, powinien być przytulany około 8 razy dziennie. No to:

Raz: :pocieszacz:
Dwa: :pocieszacz:
Trzy: :pocieszacz:
Cztery: :pocieszacz:
Pięć: :pocieszacz:
Sześć: :pocieszacz:
Siedem: :pocieszacz:
Osiem: :pocieszacz:

A teraz proszę nie obalać naukowych teorii tylko uszy do góry :)
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez eta » 15 maja 2008, o 15:24

Nie ma to jak sobie dojebać :cry: i zawalić dobre efekty wczorajszej terapi...nie ma to jak się płaszczyć i poniżać,być bez godności,żebrać o miłość i uwagę. Zostałam potraktowana tak jak przypuszczałam,więc zasługuję na to,że znowu cierpię. Szkoda,że kolejnym etapem autoagresji nie jest strzelenie sobie w łeb...A może wreszcie znajdę odwagę... :cry: Dopomóż mi Boże :cry:
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez bunia » 15 maja 2008, o 15:51

Wiesz nigdy nie jest za pozno aby cos zmienic a aby zmienic cos trzeba zmienic sposob myslenia i traktowania samej siebie....nie wiele masz do stracenia,pozostaje praca na terapi i nad soba....wymaga czasu i cierpliwosci ale jeszcze wiele dobrego przed Toba :tak:
Pozdrowka i uszka do gory :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez eta » 15 maja 2008, o 20:37

Za każdym razem kiedy zrobię coś przeciw sobie zamęczam wszystkich ludzi...nawet Was,nie jestem sobą,a może właśnie taka jestem:(.Staram się sobie powiedzieć,że nic się dziś nie stało,że mam się tym nie przejmować,trochę działa,a trochę nie.Bardzo, bardzo chcę się zmienić,a jakoś nie wychodzi.I nie wiem,czy to specyfika mojej osobowości, czy mojej nienormalności.Jakoś nigdy nie miałam dystansu,poczucia granicy,zaciera mi się wszystko.Za bardzo wierzę w to chyba,że świat jest dobry.Szkoda tylko,że u siebie nie potrafię tego zobaczyć.Kiedyś mi Agik pisała o skrajnościach,doskonale wyczuła,że w nie popadam.................

Jak wygnać z mojej głowy nazwę nadaną mi w dzieciństwie (chuj) i przestać działać przeciw sobie :?: Jeśli macie pomysł to proszę pomóżcie mi,nie mam nikogo na kim mogłabym się oprzeć...
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez bunia » 15 maja 2008, o 21:48

To wiele zalezy "co" sie stalo....sa rzeczy nad ktorymi mozna i trzeba przejsc do porzadku dziennego a nad innymi przystanac.
Nie wiem czy nie za wiele od siebie wymagasz co jest spowodowane kiedys zlym traktowaniem Ciebie i w ten sposob zawsze masz wysoka poprzeczke....jesli dobrze Cie zrozumialam.
Postaraj sie skupic na tym co Ci wychodzi i jestes dobra(niech to beda prozaiczne sprawy-mozesz codziennie zapisywac je sobie np.5rzeczy,nie jest to pozornie latwe).Podnosi jednak samopoczucie i jasno wtedy widac,ze nie jestesmy takimi do niczego jak nas niejednokrotnie przekonywano....nabierzesz stopniowo wiekszej pewnosci siebie a wtedy bedziesz silniejsza aby moc przeciwstawic sie,wyznaczyc granice.
Niestety wymaga to pracy nad soba i nic nie dzieje sie z dnia na dzien ale malymi kroczkami mozna zajsc daleko....nie zniechecaj sie,na prawde mozna wiele zmienic.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mariusz25 » 16 maja 2008, o 19:46

Etusia, dobra jestes
fajna z Ciebie dżaga
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez ewa_pa » 16 maja 2008, o 20:48

Ciekawe Eto...bo ja znam cie jako wrazliwą miłą i wartosciową osobę hmmm moze namy 2 rózne Ety? jak myslisz?
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 473 gości

cron