zycie jest naprawde takie powalone czy ja mam taka chore glowe??
wszystko to jakas jedna wielka bzdura!
ja w tym swiecie ledwo wyrabiam..dobra wiem ze jetem nieposkladana ale bez przesady!!!wlasnym optymizmem nie przedre sie przez to wszystko, robie co moge zeby pozytywnie myslec i jak juz jestem na dobrej drodze to zawsze sie znajdzie cos co mnie zawroci...
bez sensu...jezeli zycie ma tak wygladac ze kazdy dzien zaczynamy od porannej mantry : 'bedzie dobrze, bedzie dobrze,zycie jest cudowne'
to ja zaczynam watpic....przeciez to jakis absurd no ile tak mozna
jasne jak ci jest zle wyjdz sobie na spacer przewietrzysz sie lepiej sie poczujesz... ile mozna spacerowac!!?
wiecie co tu chyba nie chodzi o to co my mozemy zrobic zeby bylo nam lepiej ale o mentalnosc calego swiata!!oczywiscie ja moge zrobic wiele zeby bylo pozytywnie i bedzie moze przez tydzien powpajam sobie rozne rzeczy i jest git ale obserwujac ten caly szajs dookola po prostu wygasam.....
no nie moge i sie zwyczajnie poddaje
przepraszam moze mam zly dzien<no na pewno mam>ale musialam cos powiedziec!!
pozdrawiam was mimo wszystko
f.