pytanie odnośnie psychoterapii...

Problemy związane z depresją.

pytanie odnośnie psychoterapii...

Postprzez elinka » 8 kwi 2008, o 13:47

no właśnie...
a chodzi o to jakie są Wasze zdania na temat:

psychoterapia trwa już trochę ponad rok. Kontakt z psychoterapeutą mam dobry, od niedawna potrafiłam mu zaufać, dopiero chyba tak jak bym naprawdę chciała. Chociaż chciałam już wcześniej, ale wewnętrzny lęk i bariera są (były) zbyt silne i nie do przeskoczenia jak na tamtą chwilę.

Ale chyba jest postęp, przynajmniej to czuję. Problemem na początku była depresja, branie leków, teraz nie czuje i nie mam żadnych jej objawów, ale mimo to chodzę dalej bo wszystko jest głęboko zakorzenione a w tym lęki...

To że z mamą nie mam najlepszych relacji i że czuję jej brak- zrozumienia, przytulenia, bezpieczeństwa, chciał nie chciał, jakoś się na mnie odbija

a w trakcie psychoterapii, przez rozmowę wiele się wyjaśnia, a i uczucia które są skierowane we mnie na Nią, przekładają sie na Niego (terapeutę) i też m.in. to że chciałabym po prostu żeby np. przytulił mnie, pobył bliżej -> zrobić coś co nie będzie tylko kontaktem naprzeciw siebie słownym, tylko może bardziej obok...

zdaję sobie sprawę ze wszystkiego, dlatego pytam... czy wg Was to było by już naruszenie relacji pacjent- terapeuta?, czy to żebranie o uczucie?, czy mogłoby coś takiego sie zadziać?

powiedziałam o tym ostatnio i o wszystkich związanych z tym uczuciach... i raczej nie... raczej nie bardzo okazało sie żeby tak było. Możemy o tym rozmawiać, ale inaczej raczej nie

z jednej strony ok, i rozumiem, ale z drugiej siedzi we mnie to pragnienie..skierowane pierwotnie do niej
elinka
 
Posty: 49
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:56

Postprzez eta » 8 kwi 2008, o 17:05

Elinko cieszę się,że jesteś:),myślałam o Tobie przez weekend.Niestety wypowiedzieć się na temat terapii nie mogę,bo ja jestem na samym początku...Chciałam Ci tylko napisać,że ja też mam trudne relacje z mamą i jabyś chciała o tym porozmawiać to pisz.Tulę mocno.Dobrze,że jesteś:)
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez AniaK » 8 kwi 2008, o 20:25

---------- 20:18 08.04.2008 ----------

Podobno tak właśnie jest, że z czasem nawiązuje się bardzo blisko kontakt ze swoim terapeutą (nawet czasem zbyt bliski, jak to jest również w Twoim przypadku) ale wszystko to ma swój sens i cel. To dobrze, że otworzyłas się na tyle i zaufałaś:) to bardzo duży postęp w Twoim leczeniu. I korzystaj z tego, jeśli daje ci to wewnętrzny spokój i dzięki temu czujesz się lepiej i bezpieczniej. Czytałam kiedys taką historię, w której pacjentka (w tamtym wypadku akurat szpitala psychiatrycznego) opisywała swoje uczucia jako: kocham pana Panie doktorze, (miała nawej fantazje seksualne), ale była szczera w terapii i wszystko na bieżąco z nim omawiała. I po wyleczeniu się opisywała je już tylko jako uczucia czysto przyjacielskie. Może i tak będzie w Twoim przypadku? Tamta historia była bardzo długa, pisana w formie pamiętnika, ale o ile dobrze pamiętam nosiła tytuł "Moja trudna droga wyjścia z terapii" - spróbuj poszukać w sieci na stronach psychologicznych (została wyróżniona w konkursie na psychoterapię). Trzymam kciuki i życzę wytrwałości:)

---------- 20:25 ----------

juz znalazłam:) właśnie na tym forum (porządna instytucja -to dla administratora :) - na Rozrywkowo... - Konkurs - Moja terapia... - "Niechaj zaświeci dla mnie słońce" Miłej lektury!
AniaK
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 lis 2007, o 23:14

Postprzez elinka » 9 kwi 2008, o 20:10

---------- 20:02 09.04.2008 ----------

Eta, też cieszę się że Cię widzę :) i chociaż może za często tu nie pisuję to czytam co piszesz

trzymam kciuki za całą Ciebie

pozdrowienia :kotek:

---------- 20:10 ----------

AniuK, może nie do końca o to mi chodziło, albo inaczej odebrałaś... Nie zakochałam się w moim terapeucie ani nic z tych rzeczy, tylko chodziło mi o taki trochę bliższy kontakt. Jakby nie tylko siedzenie i rozmawianie o ważnych rzeczach, ale też np. przytulenie, bądź posiedzenie czy pobycie obok siebie...

A wszystko wiąże się z takimi odczuciami poczucia się bezpiecznie, blisko, i tyle... tylko lub aż

i chciałam o to zapytać, czy taki kontakt z pacjentem jest... niewskazany?, nieodpowiedni?

:arrow: dziękuję za książkę
elinka
 
Posty: 49
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:56

Postprzez Ventia » 9 kwi 2008, o 20:20

elinka napisał(a):
A wszystko wiąże się z takimi odczuciami poczucia się bezpiecznie, blisko, i tyle... tylko lub aż

i chciałam o to zapytać, czy taki kontakt z pacjentem jest... niewskazany?, nieodpowiedni?


Nie chodzę na terapię, ale moim zdaniem wymagasz zbyt wiele. Lekarz powinien zostać lekarzem, on ma pomóc Ci zrozumieć siebie, być Twoim przyjacielem na zasadzie, że wszystko możesz mu powiedzieć, ale nie być przyjacielem na płaszczyźnie bliskości. On nie powinien się angażować, dla niego powinnaś być pacjentką tylko i wyłącznie, w przeciwnym razie nie wytrzymałby psychicznie z taką ilością pacjentów jaką ma, za bardzo by się angażował, a to zniszczyłoby i jego i jego obiektywizm, nie mógłby już pomagać.
Ventia
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 512 gości

cron