:::mam dośc o to cała moja prawda:::::

Problemy związane z depresją.

:::mam dośc o to cała moja prawda:::::

Postprzez samotny » 6 kwi 2008, o 01:37

Wiatm was wszystkich tych którzy bedą czytac ten post.Mam na imię łukasz mam 19 lat i jestem studnetem mieszkam w małej wsi a na okres studiów mieszkam oczywiście w miescie.Pisze tutaj poniewasz nie mogę juz wytrzymac co się ze mną dzieje bedzie tego troche dużo.Pisałem tutaj wczesniej o moich małych problemach a to co tera się dzieje w moim zyciu to przerasta samego siebie, myślałem ze to bedzie chwilowe ze to taki wiek ze to każdy przechodzi,chwile zwatpienia niesmiałości,odizolowywnie się od grupy ruwieśników.....
Zaczeło się to wszystko jakieś 8 miesięcy temu byłem normalnym śmiały chłopakiem do czasu kiedy wyprowadziłem się do dużego miasta, wiadomo duże misto więcej problemów.Kiedy miałem z 15 lat byłem troche niesmiały ale nie przesada co teraz sie dzieje w moim życiu.Stwierdziłem ze mam objawy depresji,wszyscy mi radzą zebym poszedł do lekarza zaczoł sie leczy ale moja niesmiałosc jest taka ze boję sie wyznań mojego życia moich problemów lekarzowi.Jestem samotny(tzn. nie mam dziewczyny a tak naprawde nie porrafie jej miec nieiwem dlaczego siedze w domu i pragne miłosci a kiedy poznaje jakąs wiecznie m icoś nie pasuję dlaczego?)Od dłuższego czasu mam coraz wieksze problemy ze sobą ze swoim tzw dlamnie życiem.co ja mam robic ?zaczynam się bać wychodzić z domu-powtarzając sobie ze jak wyjde spotka mnie jakies niesezczescie:(:(jest to dlamnie smutne a nawet bardzo.Kiedyś łapałem szybko nowe kontakty znajomości ale teraz nie potrafie wszyscy moi znajomi z uczelni chodzą razem imprezuja a ja sam od nich uciekam(nic mi nie mówia złego tylko ja sam tak jakbym se wmawiał ze oni mnie tam neichą ale przeciesz nic nie mówiłą)....nie wiem co mam robić moje zycie jest takie puste szare nie mam nikogo kto by mi pomógł z jednej strony jestem swidom tego ze życie ucieka i nie tak jak bym chciał je reazlizuje tylko smuce sie ciągle, nic nie robie w takim kieunku zeby to zmienic nie potrafire poprostu nie potrafie:(:(:(od jakiegoś czasu mam leki wiem ze jest to straszne ale tak jest kiedy ide juz gdzies po tygodniwych przygotowaniach na impreze sie bawić to mam swiadomosc ze gdy z niej wyjde to stanie sie coś złegooo jest wiele zeczy (ale szkoda pisania)które mnie nie cieszą smuca Chciałbym to zmienić czy jest ktoś w stnie mi pomópc bez narazie wizyty u lekarza bym był wdzieczny moze przeczyta to jakis psycholog moze uda mu sie postawic przyczyne ? bardzo prosze moge opowiedziec jeszcze wieli innych złych chwil w mom zyciu z góry dziekuje za przeczytanie pozdrawiam
samotny
 
Posty: 14
Dołączył(a): 20 sty 2008, o 22:49

Postprzez jolamel » 6 kwi 2008, o 08:08

Cześć Łukasz!
Twoja opowieść jest trochę "zagmatwana", widać że pisałeś pod wpływem emocji.
Narzekasz na samotność i wyobcowanie z grupy rówiesniczej. Nie jesteś pierwszym i nie ostatnim nastolatkiem, który w ten sposób postrzega świat.
Moja rada:
przeanalizuj siebie. Znajdź w sobie to w czym jesteś "dobry" Zapewniam Cie, że każdy człowiek ma w sobie coś co wyróznia go od innych. Ty musisz w sobie to odkryć. Znajdź to "coś" i spróbuj "zadziwić" tym otoczenie.
Może masz potencjał (do tej pory niewykorzystany) w jakims przedmiocie z zakreu studiów.
Może potrafisz błysnąć w innej dziedzinie (muzyka, sport itp).
Poszukaj klubu, który może rozwinąć Twoje zainteresowania. Może dobrze pływasz, grasz w piłkę lubisz konie....... Przystapienie do ludzi o wspólnych zainteresowaniach pozwoli Ci sie otworzyć (bo przecież znasz sie na tym), poza tym pozwoli na wejście do grupy ludzi, którzy bedą Cie akceptowali takim jaki jesteś, bo wspólne pasje bardzo zbliżają.
Przemysl co napisałam. Życzę powodzenia!!!!
jolamel
 
Posty: 1
Dołączył(a): 5 kwi 2008, o 18:22

Postprzez Ventia » 6 kwi 2008, o 08:47

Łukasz niestety nie mam innej rady jak walka ze swoimi lękami i stawienie im czoła, dzięki temu przekonasz się, że Twoje lęki są wyolbrzymione, a jednocześnie odkryjesz w sobie siłę, aby iść dalej. Najtrudniejsze jest kilka pierwszych kroków. Co do nieszczęść, które Cię mogą spotkać, to czy będziesz siedzieć w domu, czy wyjdziesz na ulicę, to nieszczęścia Cię i tak spotkają, bo takie jest ludzie życie i zamiast uciekać przed tym w jeszcze większe nieszczęście jakim jest samotność, wyjdź na ulicę, pogódź się z tym, że przed nieszczęściami tak na prawdę nie da się uciec, ale można sobie z nimi radzić i należy to zrobić. To jest z psychologicznego punktu widzenia wyznacznikiem dojrzałości-stawanie czoła problemom.
Ventia
 

Postprzez kaśku » 6 kwi 2008, o 10:06

hey wiem o czym piszesz, cos podobnego dreczylo mnie kideys, tez na pierwszym roku studiow do tego mieszkalam w akademiku i bylo duzo trudniej, ale u mnie to byl przedewszystkim lek spoleczny,bylo ciezko naprawde, ciezko,
moge ci jedynie poradzic zebys walczyl z tymi lekami, bo one moga sie jedynie poglebiac, zastanow sie czego tak naprawde sie boisz i czy jest to adekwatne do sytuacji czy zdarzenia i malymi kroczkami staraj sie temu przeciwstawiac, to jest ciezka praca nad soba, jesli niebedziesz sobie radzil z tym to poszukaj jakiegos terapeuty, niezostawiaj tak tego, bo ja sobie tym rozwalilam 4 lata studiow, tak naprawde dopiero na piatym roku zaczelam studiowac i jakos normalnie zyc ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 468 gości

cron