Gdzie tu jest sens?

Problemy związane z depresją.

Gdzie tu jest sens?

Postprzez Sach » 7 mar 2015, o 23:52

Witam!

Zacznę od tego, że właściwie nie wiem po co to piszę i to w dodatku tutaj na forum i tak mi nikt nie pomoże, chyba po prostu chcę zostać zauważonym przez kogoś, a może i nie? Jeżeli chcecie powiedzieć 'wszystko będzie dobrze' to lepiej sobie darować...

Mam 20 lat, czuję że ucieka mi życie przez palce. Większość życia spędziłem przed komputerem, czasami coś bardziej ambitnego robiłem, no ale to jest ułamek tego czasu- większość najzwyczajniej zmarnotrawiłem... Nigdy niczego nie osiągnąłem, nie mam żadnego talentu, ani pasji, kiedy inni znajdują się we wszystkim znakomicie i się rozwijają, tak ja nie widzę nigdzie drogi dla mnie. Już mam tego dość... Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, jestem niekomunikatywny, a każdy dialog przeprowadzony z jakąś osobą jest dla mnie katorgą, oblewa mnie jakiś taki dziwny lęk/stres i nie jestem w stanie wymyślić żadnego tematu, żeby było to na miejscu... Jak ktoś mnie się o coś zapyta to po prostu w głowie mam pustkę, nie potrafię rozmawiać, ani wyrazić własnego zdania- a najbardziej to chyba boję się opinii społeczeństwa, gdyby jakiś znajomy podszedłby do mnie i mnie wyśmiał, to nie wiem jak bym na to zareagował, ale najzwyczajniej bym się chyba spalił ze wstydu... Mam w głowie, bardzo głęboko, że nie powinienem się opinią społeczeństwa przejmować, ale to i tak jest silniejsze ode mnie. Jestem totalnie wycofany. Czuje się momentami bardzo samotny i chciałbym bardzo z kimś porozmawiać, ale wiem, że nawet jak by ktoś się pojawił w otoczeniu, to najzwyczajniej zaburzyłby moją strefę komfortu i bym nie potrafił się odezwać ani słowem. Brak mi w życiu miłości, chcę znaleźć drugą połówkę, ale przez mój brak komunikacji, sprawia że coraz bardziej wątpię w to, że kiedyś coś takiego mnie spotka w życiu.

Chciałbym się rozwijać, ale brak mi kierunku i motywacji, nie chcę być zwykłym szarym człowiekiem, chcę od życia trochę więcej, a mimo to gospodaruję czasem gorzej jak przeciętna, marnotrawię swój czas, grając i nie robiąc nic kreatywnego, mógłbym o to wszystko co napisałem wyżej obwiniać komputer, ale to tylko i wyłącznie moja wina... W życiu wielokrotnie rozmyślałem o samobójstwie (może nie jakoś tak od razu, żeby wziąć sznur i iść na całego ale dość często rozpatrywałem taką możliwość), nigdy nie czułem się szczęśliwy lub też radosny, jakoś tak cały czas miałem ponuro, nie jestem w stanie sięgnąć w przeszłość i wychwycić jakieś przełomowe zdarzenie, które dało mi dużo radości. Zawsze z lekka ciężar czułem. Szkoda mi samego siebie, nie wiem co mam właściwie ze sobą robić...
Sach
 
Posty: 3
Dołączył(a): 8 wrz 2014, o 10:01

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez Honest » 8 mar 2015, o 00:19

Witaj Sach,

20 lat to wiek, kiedy jeszcze możesz tak pokierować swoim zyciem, aby osiagnąć wyznaczone cele. Piszesz, że straciłeś dużo czasu, ale możesz nie stracić tego czasu, jaki przed Tobą.

Zastanawiam się czy to wycofanie było przyczyna izolacji, czy to izolacja spowodowała, że teraz nie potrafisz nawiązać satysfakcjonujących Cię relacji. Może to jakaś fobia społeczna? Uczęszczałes do szkoły z rówieśnikami?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez zajac » 8 mar 2015, o 00:33

Witaj, Sach
Po przeczytaniu Twojego posta zaczęłam się zastanawiać, czy to spędzanie czasu przy komputerze to skutek czy przyczyna... Jak Ty to widzisz? Zacząłeś przesiadywać przy kompie z braku chęci czy umiejętności robienia innych rzeczy, czy może odkąd siedzisz przy kompie, jest gorzej? Przebywając dużo w samotności, można "zapomnieć", jak to jest komunikować się z ludźmi.
Zastanawiam się też, jak radzisz sobie z obowiązkami, z takimi podstawami życiowymi. Uczysz się, pracujesz?
A jak Ci się układa z rodzicami? Pytam, bo może istnieje jakiś związek między Twoim przekonaniem, że powinieneś mieć jakąś pasję, żyć ponadprzeciętnie itp., a lękiem przed tym, jak zostaniesz oceniony. Uważasz, że jako zwykły człowiek nie możesz być pozytywnie odbierany, musisz na to zasłużyć czymś wyjątkowym? Zbyt wysokie wymagania wobec siebie powodują duży stres, który z kolei paraliżuje, utrudnia czasem robienie nawet zwykłych rzeczy -- to taki paradoks...
Myślę, że Twoja sytuacja wymaga zmiany nastawienia i pracy nad sobą, ale w jakim kierunku, to nie wiem. Może coś Ci się wyklaruje, jak zaczniesz pisać... Może dasz radę sam, może przyda się pomoc psychologa. A na razie to się trzymaj!
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez Sach » 8 mar 2015, o 01:48

Honest napisał(a):Witaj Sach,

20 lat to wiek, kiedy jeszcze możesz tak pokierować swoim zyciem, aby osiagnąć wyznaczone cele. Piszesz, że straciłeś dużo czasu, ale możesz nie stracić tego czasu, jaki przed Tobą.

Zastanawiam się czy to wycofanie było przyczyna izolacji, czy to izolacja spowodowała, że teraz nie potrafisz nawiązać satysfakcjonujących Cię relacji. Może to jakaś fobia społeczna? Uczęszczałes do szkoły z rówieśnikami?


Tak, uczęszczałem do normalnej szkoły, lecz zawsze jakoś wycofany byłem i nie zdatny do rozmowy, za dzieciaka po prostu to chyba było normalne, że się mało mówi, choć zdarzają się wyjątki. Raczej nie mam fobii społecznej- choć jak wspominałem boję się opinii innych.

zajac napisał(a):Witaj, Sach
Po przeczytaniu Twojego posta zaczęłam się zastanawiać, czy to spędzanie czasu przy komputerze to skutek czy przyczyna... Jak Ty to widzisz? Zacząłeś przesiadywać przy kompie z braku chęci czy umiejętności robienia innych rzeczy, czy może odkąd siedzisz przy kompie, jest gorzej? Przebywając dużo w samotności, można "zapomnieć", jak to jest komunikować się z ludźmi.


Właściwie przy komputerze siedzę od małego. Możliwe, że to jest też problemem. Sam nie wiem

zajac napisał(a):Zastanawiam się też, jak radzisz sobie z obowiązkami, z takimi podstawami życiowymi. Uczysz się, pracujesz?
A jak Ci się układa z rodzicami? Pytam, bo może istnieje jakiś związek między Twoim przekonaniem, że powinieneś mieć jakąś pasję, żyć ponadprzeciętnie itp., a lękiem przed tym, jak zostaniesz oceniony. Uważasz, że jako zwykły człowiek nie możesz być pozytywnie odbierany, musisz na to zasłużyć czymś wyjątkowym? Zbyt wysokie wymagania wobec siebie powodują duży stres, który z kolei paraliżuje, utrudnia czasem robienie nawet zwykłych rzeczy -- to taki paradoks...


W tej chwili studiuję, może i jest to ukierunkowanie, ale nie jestem do końca pewny, czy to mnie satysfakcjonuje, nie wiem też co będę w życiu robił. Relacje z rodzicami?- Nie wiem jakby miały wyglądać takie 'dobre' relacje z rodzicami, lecz z Mamą raczej dogadać się potrafię, z ojcem nie mam kontaktu od czasu separacji, a separacja była ze względu na jego alkoholizm. Każdy ma jakąś pasję, zaś ja w niczym nie potrafię się odnaleźć.
Uważam, że jako zwykły człowiek można zostać postrzeżonym pozytywnie, tylko że potrzeba do tego otwartości i umiejętności rozmowy, czego u mnie nie można się doszukać, bo gdy przychodzi mi z kimś rozmawiać, to każda cisza jest dla mnie udręką i im dłużej trwa, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że w oczach drugiej osoby jestem nudny i nieciekawy... Nawet jak coś powiem, to zdaje mi się, że to jest albo drętwe, albo odzywka jest zbyt oklepana i może zostać odebrana jako takie 'byle tylko odpowiedzieć', kiedy mnie nie stać na nic innego.
Kurcze, może być dużo w tym racji, że zbyt wysoką poprzeczkę sobie stawiam i to mnie tak przygniata. Ale to jest najgorsze, że dużo zrozumiem, a i tak będzie tak samo i nic się nie zmieni... Sama świadomość nie pomoże.

zajac napisał(a):Myślę, że Twoja sytuacja wymaga zmiany nastawienia i pracy nad sobą, ale w jakim kierunku, to nie wiem. Może coś Ci się wyklaruje, jak zaczniesz pisać... Może dasz radę sam, może przyda się pomoc psychologa. A na razie to się trzymaj!


zmiana nastawienia i praca nad sobą? Właściwie jak to robić? Jak mam nad sobą pracować?
Sach
 
Posty: 3
Dołączył(a): 8 wrz 2014, o 10:01

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez zajac » 8 mar 2015, o 02:37

Sach, mnie się nasuwa kilka różnych, może sprzecznych ze sobą skojarzeń. Być może np. taką masz osobowość, że trudno Ci być otwartym w relacjach z ludźmi. Tak bywa i trochę można to zmienić, a trochę trzeba zaakceptować (a może próbować nawiązywać znajomości w innych środowiskach, niż robiłeś to do tej pory). Być może sytuacja Twoich rodziców sprawiła, że np. usunąłeś się w jakiś sposób w cień, świadomie czy nieświadomie nie chciałeś absorbować mamy swoją osobą, żeby nie dokładać jej zmartwień (pewnie nie było jej łatwo po rozstaniu z ojcem). Być może z powodu alkoholizmu Twojego ojca wszedłeś w rolę jakby jego zastępcy, opiekuna rodziny, kogoś, kto za wcześnie dorósł, zaczął postrzegać siebie jako osobę, która powinna zachowywać się dojrzale, odpowiedzialnie i wyjątkowo -- skoro tak się życie ułożyło. Często osobom, które miały trudne doświadczenia, trudno nawiązywać luźne kontakty z innymi, prowadzić błahe rozmowy, bo po prostu brakuje jakiegoś wspólnego mianownika.
Radziłabym Ci skorzystanie z pomocy psychologa, żeby jakoś to wszystko ułożyć, ustalić, na czym się skupić -- czy na przepracowaniu przeszłości, czy na zmianie nawyków, nauczeniu się konkretnych zachowań w relacjach z ludźmi, czy na zaakceptowaniu tego, czego nie możesz zmienić -- a może na wszystkim po trochu. Mam nadzieję, że tutaj też zostaniesz wysłuchany, zrozumiany i znajdziesz wsparcie. Ale fachowiec w realu też wg mnie byłby przydatny.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez Sach » 8 mar 2015, o 15:20

zajac napisał(a): Być może sytuacja Twoich rodziców sprawiła, że np. usunąłeś się w jakiś sposób w cień, świadomie czy nieświadomie nie chciałeś absorbować mamy swoją osobą, żeby nie dokładać jej zmartwień (pewnie nie było jej łatwo po rozstaniu z ojcem).


To raczej odpada, jakoś nie bardzo się przejąłem, że w rodzinie nie ma ojca i tak zawsze pił i nie było go w domu, kiedy był potrzebny, więc nawet tego nie odczułem.

Z tego psychologa, będę chyba musiał skorzystać, bo już sam nie wiem co jest ze mną grane...

Może, tak jak wcześniej napisałaś, wymagam od siebie za dużo i to że nie potrafię tego osiągnąć mnie frustruje i przygniata, bo rzeczywiście wymagam od siebie czasami nie naturalnych rzeczy. Np. Przepisałem się do najlepszej grupy na studiach i są w niej osoby, które nie wymagają nakładu jakiejkolwiek pracy, aby zrozumieć zagadnienia poruszane na wykładach, czy ćwiczeniach, no i właśnie wstyd mi się czasami przyznać, że czegoś nie rozumiem, dużo udaję, a panicznie boję się czegokolwiek powiedzieć, czy podejść do tablicy, żeby się nie skompromitować i to nie jest powód studiów, miałem to dużo wcześniej. W średniej szkole, bałem się że coś głupiego powiem zwracając się do nauczyciela, a miałem taką klasę, że co by się nie powiedziało to i tak wybuchała śmiechem...
Sach
 
Posty: 3
Dołączył(a): 8 wrz 2014, o 10:01

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez zajac » 8 mar 2015, o 16:28

Zacząłeś, Sach, od stwierdzenia, że marnujesz życie, grając przy kompie. Na podstawie tego, co napisałeś, można by sobie wyobrazić kogoś, kto od skończenia szkoły (o ile ją skończył) siedzi w domu na garnuszku rodziców, sypia do 13, a potem zasiada w piżamie do komputera itp. A okazuje się, że studiujesz, i to dość ambitnie, w najlepszej grupie. Czyli w Twojej subiektywnej ocenie studia to nie dość, żebyś mógł uznać siebie za człowieka robiącego coś sensownego. Mało tego, to jest nic, to nie zasługuje nawet na drobną wzmiankę w pierwszym, dość długim poście. To wg mnie przejaw tego, jak surowo siebie traktujesz. Istnieje niebezpieczeństwo, że cokolwiek byś robił, uważałbyś, że robisz za mało albo źle.
A ludzie -- sam piszesz, że cokolwiek się powiedziało, klasa i tak wybuchała śmiechem. Czyli tak naprawdę w wielu sytuacjach nie masz wpływu na to, jak zostaniesz odebrany. Jeśli będzie umiał więcej niż reszta, możesz zostać kujonem, zarozumialcem albo kimś jeszcze innym. Nie przewidzisz i nie dogodzisz.
Jednak teoretyczne zrozumienie czegoś (np. że "nie powinienem się tak przejmować") może nie wystarczyć, a przynajmniej nie od razu. A jeśli Ty już czujesz, że ciąży Ci takie nastawienie do siebie, jakie masz w tej chwili, pozbawia Cię czegoś ważnego w życiu, to przepracowanie tego z fachowcem, myślę, wskazane.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez mala.gwiazdka » 10 mar 2015, o 15:59

Jednak udało Ci się zdobyć na odwagę i napisać o sobie tutaj. To już pewien krok. Ja w wieku 20 lat też różnie o tym życiu myślałam. Niby co ja mogę światu od siebie dać, ja, mała osóbka wśród milionów? Piszesz, ze nic Cie nie interesuje, nie masz pasji... Coś musi w chociaż najmniejszym stopniu Cię kręcić. Niby zbyt dużo czasu spędziłeś/spędzasz przed komputerem. Pytanie: czy grałeś w bezsensowne gry, czy czatowałeś... W każdym razie coś Cię ciągnie przed ekran, a więc gdyby tak przełożyć to na plusy? Coś napisać można od siebie, znaleźć pracę, poszukać interesujących stron, które mogłyby wzbudzić w Tobie jakieś pozytywne emocje? Co do kontaktów z ludźmi, jak napisałam wyżej, to, ze się wygadałeś tutaj, to już pewien krok. Małymi kroczkami możesz zacząć rozmawiać z innymi na żywo. Będzie dobrze. :) Trzymam kciuki.
mala.gwiazdka
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 mar 2015, o 17:45

Re: Gdzie tu jest sens?

Postprzez doniagg.sz » 13 mar 2015, o 16:15

głową do góry, zawsze jest szansa , aby coś zmienić w naszym życiu.
doniagg.sz
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 mar 2015, o 17:25


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości

cron