Dawno tutaj nie pisałem. (a ten wątek piszę drugi raz bo mnie wylogowało wrr..)
Zastanawiam się ostatnio jak to jest, że żyję w krainie złych wyborów - tak sobie tą sytuację nazwałem. Czym jest ta kraina już mówię. Chodzi o to, że cokolwiek zrobię w życiu np. napiszę ten wątek, zadręczam się myślami po co to zrobiłem? dlaczego, przecież to nikogo nie obchodzi? Z drugiej jednak strony gdybym nie napisał to pojawią się wyrzuty, że się z nikim tym nie dzielę. A ja nie mam nawet z kim się tym podzielić. Podałem tutaj przykład pierwszy z brzegu ale ta sytuacja dotyczy też wyborów życiowych czy rozmów z ludźmi. Dużo czasu spędzam sam i za dużo myślę. Za dużo myślenia, spierdalam przez to wszystko co się da. A to zadręczanie się tylko jeszcze bardziej sprawia że się pogrążam, boli mnie głowa od tego. Do myślenia dochodzi jeszcze analizowanie sytuacji "co by było gdyby" - a żeby było śmieszniej wiecie co? gdy wyobrażę sobie jakąś sytuację to ze 100% pewnością wiem, że na pewno tak się nie stanie! Ale głowa mi pęka od tych negatywnych myśli.
Kraina złych wyborów nie jest krainą gdzie po dokonaniu wyboru przychodzi myśl "dobrze, że tak zrobiłeś", tylko "znowu zjebałeś". Przepraszam bardzo za ten chaotyczny wpis ale może wiecie jak się spróbować odrobinę przynajmniej wybrnąć z tego ciągłego zadręczania się o cokolwiek..