Huba888 napisał(a):witajcie,
już od dłuższego czasu źle ze mną stanowczo za długo. Sypiam za długo , nie mam energii, nie potrafię się szczerze cieszyć, boję się, mam myśli samobójcze, ogólnie do dupy i jest mi strasznie samotnie. W pewnym sensie sama sobie na to zapracowałam , mam 24 lata i czuję że przegrałam życie, to jest dramat. Wiem, że mnóstwo ludzi cierpi bardzo o wiele bardziej niż ja , ale ja mam dosyć tej swojej samotności , mam wrażenie że nikt mnie nigdy nie kochał w sensie rodziców, nie czułam, się kochana ale jakie to ma znaczenie? Jestem , powinnam być dorosłą kobietą a jestem d. wołową.
Może teraz z braku pracy mi odbija siedzę prawie drugi rok w domu , wariuję. Nie wiem czy jestem DDA czy co jest zze mną nie tak, a coś jest z pewnością.Pomóżcie.
Dlaczego taki dziwny tytuł nadałaś swojemu wątkowi.Zupełnie nie odzwierciedla twojego problemu i wręcz zniechęca do otwierania-wydaje się, że ktoś traktuje Psychotekst jak wyszukiwarkę lekarza czy psychoterapeuty.
Po pierwsze mając 24 lata jesteś u progu życia i nic nie przegrałaś , ale masz dopiero szansę przegrać.
Po drugie założenie, że dorosła osoba radzi sobie w życiu jest błędne , psychiatrzy, psycholodzy czy psychoterapeuci wymarli by z głodu gdyby tak było, a jest odwrotnie, trudno znaleźć termin.
Jak już tu trafiłaś to poczytaj losy innych ludzi , ich często wielkie dramaty.Jak na razie masz według mnie mega doła, może początki depresji. Ja z depresji wyszłam korzystając z wsparcia farmakologicznego, poszłam i to co napisałaś powiedziałam lekarzowi pierwszego kontaktu.Dostałam łagodny antydepresant i za trzy tygodnie tryskałam ochotą do życia.Fakt, że do głupiego życia bo z alkoholikiem, bo potrzebna mi była terapia, a to dopiero zalecił psychiatra.Zalecam w pierwszej kolejności lekarza i poczytać o depresji, poczuciu własnej wartości, o zwiększeniu zdolności do komunikacji(co ma psycholok Kraków /Bielsko do poczucia niskiej wartości i beznadziejności wszelkiego wysiłku).
Trzymaj się .