Witam.. Mam 20 lat,jestem w klasie maturalnej..ciężko mi się skupić na nauce..chodzę na korepetycje z matematyki, ale chyba zrezygnuję,bo dalej mało rozumiem ten przedmiot zawsze był dla mnie problemem..
Czuję taką straszliwą pustkę,wydaje mi się,że nic w życiu nie osiągnę,do niczego nie dojdę,nigdy nie założę rodziny..Miałam chłopaka,a dopóki on był,mówił,że mnie kocha,jakoś sobie radziłam..Mówił,że chce ze mną założyć rodzinę.. A potem nagle zaczął mieć dla mnie mniej czasu,i w końcu powiedział mi,że nie chce już ze mną być..spotykamy się jako ,,przyjaciele'',ale dla mnie to lepsze niż nic..zresztą,już sama nie wiem czy mogłabym mu znowu zaufać..i boję się,że już nikomu nie zaufam,jeżeli kogoś poznam..sama nie wiem czy go kocham tak naprawdę,wydaje mi się,że to nie była miłość,tylko ja go potrzebowałam, pragnęłam (pragnę) żeby ktoś mnie kochał..jednak gdy go widzę,moje serce bije..i już sama nie wiem..może lepiej jest tak jak jest,może potrzeba czasu,żebyśmy się przekonali,co tak naprawdę czujemy..bo chyba obydwoje tego nie wiemy..
Czy do psychiatry trzeba mieć skierowanie?W internecie szukałam i napisane jest,że nie..Chodzi o to,że chciałabym jakieś leki,cokolwiek,na koncentrację,i żeby lepiej się czuć ..smutek mnie przytłacza każdego dnia..proszę was o rady w tej sprawie..w ogóle boję się tam iść,ale ja nie uczę się,bo...nie wiem czy jest sens...wszystko mnie przytłacza..z drugiej strony nie ma recepty na szczęśliwe życie,nie wiem czy te leki coś pomogą?boję się iść do lekarza,mam mu to wszystko opowiadać..czy on mi pomoże..
Dodam jeszcze,że teraz spotykam się często tylko z moim byłym chłopakiem..bo z innymi jakoś nie potrafię..wiem,że to chore,ale moja przyjaciółka ma chłopaka,jest szczęśliwa,zdała dobrze maturę,a ja głupia,jestem zazdrosna i nie potrafię sobie z tym poradzić..jestem egoistką..ale już nie mogę spotykać się z innymi,udawać,że wszystko jest w porządku..patrzeć na ich szczęście..czasem nienawidzę wszystkich..wiem,że ludzie mają większe problemy,a ja sobie coś wmawiam..ale nie chce mi się żyć..po co..żeby pracować,aby żyć i żyć po to,by pracować..
Pewnie wydaje wam się to dziwne,że nie jesteśmy razem a często się spotykamy..ja sama tego nie rozumiem,ale ja chcę się z nim spotykać..jeżeli nie będziemy razem to chcę się przyjaźnić,chociaż nie wiem czy damy radę..to trochę skomplikowane..
Pogubiłam się w rzeczywistości..