rano wstaje i do pracy i jakieś słowo jakieś wydarzenie i znów ta myśl żeby coś sobie zrobić nie wiem czemu po prostu jestem beznadziejna to do tej myśli w rezultacie dochodzę i nawet jak nie mogę się pociąć to się obije czy cokolwiek czy np wracam do domu i przejeżdża samochód i znów znikąd ta myśl a może skoczyć a może on jest pijany i mnie potrąci - mam nadzieję i tak codziennie. to już tak długo trwa że zaczynam myśleć że jestem tchórzem i po prostu ze strachu nie potrafię tego zrobić porządnie
z drugiej strony próbuje walczyć ale mi to nie wychodzi i znów kończy się tak jak zawsze jestem bardzo zmęczona tym wszystkim . wczoraj rozmawiałam z kimś kto mógłby mi pomóc ale nie powiedziałam o tym ani słowa było mi wstyd że sobie pomyśli nie wiadomo co . powiedziałam tylko o tym co było bezpiecznie powiedzieć nie wiem jak z tego wyjść jak sobie radzić i jak mówić chyba boję się oceny zbyt pochopnej czy niezrozumienia. nie wiem ....