nieśmiałość

Rozmowy ogólne.

nieśmiałość

Postprzez magda:) » 15 lip 2011, o 17:48

Witajcie,
mam problem polegający na tym że w towarzystwie nowych osób często lęk mnie paraliżuje. Trudno mi się skupić na tym co inni ode mnie oczekują, cały czas jestem napięta, nie potrafię zjeść kiedy ktoś na mnie patrzy, czymś mnie częstuje, boję się o cokolwiek spytać. Na zajęciach jestem wystraszona, kręcę się wkoło, czekając aż starczy mi odwagi żeby do kogoś podejść, albo uciekam. Czasem tak się boję, że nie słyszę jak ktoś mi tłumaczy podstawowe rzeczy albo o coś prosi i potem przerażona nie wiem co mam zrobić bo boję się prosić żeby powtórzył . Czuje że robię wrażenie osoby nieudolnej i ciapowatej. Zdarza się że ktoś mnie zagada a ja tak się boję że zaczynam się uśmiechać i nic nie mówię, a potem płaczę że zraziłam do siebie kolejną osobę. Bardzo mi zależy na kontakcie z innymi, chciałabym włączyć się w dyskusję i dlatego też bolesne jest kiedy słyszę, że że pewnie wolałabym siedzieć bez nich, nie jestem zainteresowana ich towarzystwem, zanudzają mnie, jestem zarozumiała, czy nie bawią mnie ich żarty i w końcu zostaję sama. Myślicie że z taką nieśmiałością będę wszystkich do siebie zniechęcać?
magda:)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 3 lip 2011, o 22:26

Postprzez Bianka » 15 lip 2011, o 21:22

Witaj:)
Nie tyle zniechęcać co ta nieśmiałość stawia między Tobą a innymi mur, bo ludzie z tego co piszesz nie wiedzą jak czytać Twoje zachowanie czy brak zaangażowania w rozmowę, w końcu skąd mają wiedzieć jaka jest prawdziwa przyczyna..

Bardzo współczuję takiego problemu bo musi Ci być strasznie ciężko :pocieszacz: Jak myślisz skąd to się wzięło? zawsze tak było? od małego? może poradziłby coś psycholog? moja terapeutka prowadzi warsztaty asertywności myślę że to by było coś dla Ciebie:) kiedyś byłam na terapii grupowej przeciwlękowej, może jest coś takiego u Ciebie w mieście?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez marie89 » 15 lip 2011, o 22:26

---------- 21:29 15.07.2011 ----------

Wypisz wymaluj Ja;)

Najpierw poszukaj źródła lęku... Myślę - że to strach przed brakiem akceptacji... Ale skąd się wziął? Kompleksy?

Gdy już bedziesz wiedzieć czemu jest jak jest... trzeba przekraczać własne mozliwości.. krok po kroku.. Mimo strachu wychodzic do ludzi.. rozmawiac.. pozwolic sobie na zaufanie...

Mnie jeszcze nadal czasem dopadaja dni kiedy cofam się.. Mój kolega powiedział mi, że wciąż widzi jak jestem samokrytczyna.. z góry wmawiam sobie, że ktoś mnie nie polubi.. ktoś źle pomysli.. zle odczyta moje zachowanie.. Zakładam.. a przecież nie wiem co tak naprawde mysli dana osoba...


Ohoooo

dokoncze myśl później... Bo BURZAAAAAAAAAAAAAAAAA

---------- 22:26 ----------

Tak sobie myślę... Może po prostu nie spotkałaś ludzi którym zaufałabyś na tyle dobrze by poczuć się przy nich pewnie...

Wiesz.. różni są ludzie.. różne gusta.. różne zainteresowania..

Bądź sobą.. i nie przejmuj się - ta mnie lubi.. ta może. a ta pewnie nie... Ważne byś sama siebie lubiła, akceptowała.. Wtedy i przyajzne dusze się znajdą.

Ja jestem osobą cichą, nieśmiałą, wiecznie skrępowaną... ale również pogodną, życzliwą.
Spotkałam na swej drodze ludzi którym moja nieśmiałość i cichośc nie przeszkadza... Z początku to mnie dziwiło.. czasem (w gorsze dni) wciąż mnie to zastanawia - co oni we mnie widzą.. przeciez jestem taka wycofana.. taka nudna...


Może widzą i wiedzą więcej niż mi się zdaje... skoro sa nadal... skoro wspierają...

Z czasem zaczęłam się otwierać.. Jeszcze niekiedy zamykam się ws obie. Albo rezygnuję ze słów czy zachowań z powodu mojej niepewności siebie i nieśmiałości... ale przecież to nie żadna zbrodnia...

Ci na którym mi zalezy są obok... Bez względu czy odezwę się jednym słowem na dzień... kilkoma tysiącami czy wcale... Wiedzą, że jestem taka. Lubią mnie taką.

Dlatego Madziu... nie bój się.. nieśmiałość to nic złego.

A jeżeli bardzo Ci przeszkadza... utrudnia życie.. są metody.. małymi kroczkami...
marie89
 

Postprzez magda:) » 16 lip 2011, o 00:07

Dziękuję wam bardzo za odpowiedź:)
Teraz borykam się z małym lękiem, ale problemy zaczęły się w szkole. Byłam na terapii, także grupowej, dostawałam leki przeciwdepresyjne i typowe przeciwlękowe. Obecnie ukończyłam terapię, pokonałam w dużym stopniu to co się działo, właśnie metodą małych kroczków:) Bardzo mi zależy na akceptacji innych, na tym żeby się nie zezłościli i mnie nie odrzucili. Czuję że jestem inna, że zawracam głowę swoją obecnością, myślę sobie co inni ode mnie mogą oczekiwać i czuję że nigdy tego nie spełnię. Czasem patrzę jak ludzie którzy są ze mną na zajęciach sobie radzą i jeszcze bardziej czuję, że nie pasuję i nikt mnie tam nie chce. Po terapii zaczełam próbować wychodzić do ludzi, bo nauczyłam się że unikanie prowadzi do nasilenia lęku. Wiem że jest dużo lepiej, ale właśnie bardzo przestraszyło mnie to że mam taką trudność w nawiązaniu kontaktu i jak się dowiedziałm jak inni mogą to odbierać. Miło słyszeć, że pomimo problemu Marie 89 znaleźli się ludzie którzy Cię wspierają i akceptują to. Jak przeszytałam posty to też sobie pomyślałam że rzeczywiście warto skupić się na takich osobach które są blisko i nie przeżywać tak tego jak mnie odbierają inni i spróbuję być sobą :)
magda:)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 3 lip 2011, o 22:26


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 552 gości

cron