Rano wstać :((((((((

Rozmowy ogólne.

Rano wstać :((((((((

Postprzez impresja » 10 gru 2010, o 08:05

Czy ktoś ma jakiś patent na poranne wstawanie?
3x w tygodniu muszę wstać o 6,45 i przeżywam za każdym razem dramat,depresję i wszelkie inne doły.
Jak to zmienić i wstawać jak skowronek?
impresja
 

Postprzez kajunia » 10 gru 2010, o 08:50

Przyłączam się do pytania :D
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez bunia » 10 gru 2010, o 08:55

Moze ulozenie sie do spanka razem z kurami :D czyli wlasciwa ilosc godzin snu....albo wstrzasajaca muzyka o poranku razem z kawka :D

:slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 10 gru 2010, o 09:34

Wstaję 5 x w tygodniu o godzinie 4.55. Nie powiem, że mnie to uszczęśliwia, bo pięknie byłoby pospać do 9.00 na przykład - ale trza, to trza. I tyle.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez doduś » 10 gru 2010, o 11:29

ważna jest regularność. Wstawaj cały tydzień o 6.45 i problem zniknie.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sanna » 10 gru 2010, o 11:36

Zależy co Cię czeka po wstaniu.... W sezonie ,, biegowym" wstawałm bez bólu, o 4:30, bo tak pięknie było o poranku. Teraz z bólem o 7:00 - później się już nie da jeśli chcę zdążyć do pracy. Co ciekawe, gdyby celem powstania był wyjazd na narty, to chyżo zerwałabym się o 4:30 :).

Trzeba by się uwarunkować i skojarzyć poranną pobudkę z czymś przyjemnym.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez marie89 » 10 gru 2010, o 12:12

ehh.. trzeba chyba chodzić wczesniej spać... ZEBY POTEM RANO WSTAĆ...

ja sobie tak obiecuję.. a potem i tak wychodzi na opak... a o poranku jak zombie..
marie89
 

Postprzez Sansevieria » 10 gru 2010, o 12:34

Sa ludzie "sowy" i ludzie "skowronki". Większość jest mniej lub bardziej między tymi skrajnościami, ale pole manewru jest ograniczone. Wstawanie zawsze o tej samej godzinie to raczej nierealne, jesli w tygodniu ta godzina jest wczesna, a ktoś jest "w kierunku sowy" to by było dręczenie się również w weekendy. Z wczesnym zasypianiem też się może nie udać, bo jednak nie da się zasypiać na zawołanie.
Ja jestem ewidentnie "w kierunku sowy". Latami wstawałam o tzw. nieistniejących godzinach typu 6:30. Dla mnie nieistniejących. Zombi ewidentne. Starałam się ten stan zombiowatości zaakceptować i sobie egzystencję ułatwić, między innymi przygotowując poprzedniego dnia różne rzeczy. Tak, żeby rano jak najmniej się wysilać. Odkąd dałam sobie prawo do nielubienia rannego wstawania przynajmniej psychicznie było mi lepiej.
Skojarzenie pobudki z czymś przyjemnym wydaje się być fajnym pomysłem. Tyle że prawdziwa "sowa" działa jak kot Garfield - "the earlier you set your alarm, the longer you can oversleep" czego niestety nie umiem przetłumaczyć na polski w sposób, który by mnie zadowalał. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Sarah_li » 10 gru 2010, o 13:04

Ja wstaje 5 dni w tygodniu o 5.45. Nie robię tego z radością, ale jest znosnie tj nie cierpię. Ale fakt najpóźniej 22.15 jestem w łóżku bo ja muszę odespać swoje minimum 7 a nawet 8 godzin na dobę.
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez parnasus » 10 gru 2010, o 15:59

Teraz jestem po serii masaży rozpędzających nerwobóle pleców i nóg robi te masaże gość który podnosi ciężary i jest fizykoterapeuta szok gimnastyka na stole bez przyrządów nie ma litości . Jak zawsze rano problemem był czy wstając z łóżka nie zostawiłem jakiejś części kręgosłupa. Tak teraz wstaje rano ze zdziwieniem czy aby na pewno żyję bo nic mnie nie boli hi hi 8)
Ale dużo też daje pozytywne myślenie szukam w myśli pozytywnych rzeczy jakie zdarzyć się mogą jutro :wink:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez KATKA » 10 gru 2010, o 21:00

z checia wstawałabym o tej godzinie o ile o 16 mogłabym być w domu...w tej chwili wstaję ok 7-9 ale wracam do domu nieraz o 21
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Bianka » 11 gru 2010, o 00:46

a ja chętnie wstanę o 6 jeśli byłoby mi dane przespać całą noc, to moje marzenie pójść spać i obudzić się dopiero rano nawet o 6:) jestem niestety sowa i bardzo cierpię z braku snu:( rozumiem ten ból i recepty nie podam,.
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mikidajlo » 11 gru 2010, o 01:30

Wstawanie?
Nastawiam sobie budzik z pół godziny wcześciej a potem go bach... walę raz, walę drugi raz po 9 minutach. Za trzecim razem wstaje rodzinka i mnie z wyrka wygania bo spać chcą a nie buuu. buuu. buuu słyszeć. czy jestem przez to bardziej wyspany to chyba nie. A w pracy??? specyficzna moja praca, budzik dzwoni ja wstaję, wyłażę na zimne powietrze, myję lodowatą wodą zęby i buźkę i łapki i jestem obudzony. Jem śniadanko i wio w drogę.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
mikidajlo
 
Posty: 728
Dołączył(a): 8 wrz 2008, o 11:57
Lokalizacja: łódź

Postprzez impresja » 11 gru 2010, o 08:37

Jejkuuuuuuuuuuuuuu.....mjikidajło .to dopiero dramat!!!!
Znowu musiałam wstać o 6,39 :((((((((((
położyłam sie o 20 i czekałam do 1 az zasnę ,nadal mam doła ,nie pomogło :lol: :P
impresja
 

Postprzez mikidajlo » 11 gru 2010, o 13:56

Trzeba głośniejszy budzik kupić taki żeby jak nie rodzina to sąsiedzi obudzili. :D Wyjść na dwór i natrzeć się śniegiem albo wrzucić sobie za kołnierz. Sam nie próbowałem ale jak żonie podrzucę troszkę śniegu pod kurtę to uwierzcie mi przeżywa metamorfozę. Najpierw jest zła, mrózy oczy a później jest chyba obudzona bo muszę uciekać. Daleko oj. Oczka się zwężają, z ust zaczyna wydobywać się nie zawsze zrozumiały potok słów. Robi się czerwona, nabiera energi i atakuje śniegiem. W krótce przeżywam to samo. Tym razem ja mam pod kórtką rozpłaszczoną zimną kulkę śniegową. :D
Może warto samemu spróbować? Albo zimny prysznic, taki expresowy i lodowaty. Kiedy nie mieliśmy ciepłej wody to takie brałem od czasu do czasu. Żona się śmiała że na korytarzu mnie słychać . Ale potem się spać nie chcioało.

Obecnie się troszkę rozleniwiłem. W pracy wstaję robię kawę i jadę w domu wczesne wstawanie mi nie wychodzi. Łatwiej jest wieczorem dłużej nie spać niż wcześniej wstać i obudzić domowników. Zachowuję się jak dobry pies. Puki wszyscy nie wstaną to ja też leżę. :D

Ale jak trzeba to nastawiam budzik godzinę wcześniej i powolutku pomalutku dochodzę do siebie do czasu wyjścia z domku.
Jak sie ma cel to jest łatwiej wstać a jak się go nie ma to wcale nie wychodzi. Próbowałem czytać rano książkę. Zawsze mnie zmożyła.

Pozdrawiam i sukcesów życzę w wstawaniu.
Avatar użytkownika
mikidajlo
 
Posty: 728
Dołączył(a): 8 wrz 2008, o 11:57
Lokalizacja: łódź

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 164 gości

cron