Zjawiska niewytłumaczalne

Rozmowy ogólne.

Zjawiska niewytłumaczalne

Postprzez prince » 12 paź 2010, o 23:43

Zjawiska niewytłumaczalne to-dla jednych-temat rozpalający wyobraźnie,dla innych-powód do kpin i żartów.Jak by nie było sam nieraz usmiałem się oglądając rzekome ‘prawdziwe’ zdjęcia i filmy przedstawiające UFO,duchy itp. a będące zwykłymi oszustwami.Nie dla tego że z góry neguję istnienie tego typu zjawisk ale dlatego że staram się być w tego typu sprawach bardzo ostrożnym,by nikt nie nabił mnie w butelke.

Zakładam wątek o przeżyciach osób które przeżyły coś czego nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć.Oczywiście chodzi mi o to by wpisywać tylko swoje własne przeżycia a nie takie o których ktoś nam opowiadał lub gdzieś czytaliśmy.

Zacznę od siebie,od razu zaznaczając że zdarzenia które za chwile opiszę nie traktuję jako jakieś zjawisko paranormalne.Chcę wierzyć że istnieje racjonalne wyjaśnienie tego co przeżyłem.

(tylko się nie śmiejcie)

Rzecz miała miejsce grubo ponad 20 lat temu.Miałem około 4-5 lat (nie pamiętam dokładnie bo raczej pamiętać nie mogę-i to jest główny powód że i ja sam nie dowierzam własnej pamięci i umysłowi).Wraz z rodzeństwem i kuzynami(no i oczywiście naszymi mamami) byliśmy w odwiedzinach u naszej wspólnej babci.Było nas pięcioro dzieciaków mniej więcej w podobnym wieku.Znajdowaliśmy się całą piątką za domem babci,w ogródku i jak to dzieci kopaliśmy w ziemi jakimiś plastikowymi łopatkami i tego typu zabawkami.Z tego co pamiętam siedzieliśmy w takim małym okręgu (lub coś na kształt tego) i kopaliśmy wspomnianymi wcześniej dziecięcymi zabawkami dziurę w ziemi.W pewnym momencie zdarzyło się coś dziwnego.Opiszę to tak jak ja to zapamiętałem: zobaczyłem jak z góry opada ‘coś’ co wyglądało jak świecąca kula (wielkości mniej więcej piłeczki pingpongowej).Według mnie to opadanie od momentu kiedy zauważyłem ów obiekt trwało ok. 2 sekund.Gdy ‘kulka’ uderzyła w ziemię dokładnie w sam środek niewielkiego okręgu który tworzyły nasze ciała,w miejsce gzie kopaliśmy dziurę w ziemi,rozległ się potężny huk,przypominający raczej wybuch bardzo głośnej petardy niż odgłos pioruna.Następną rzecz jaką pamiętam to nasza paniczna ucieczka do domu babci.Pamiętam że wpadliśmy jak poparzeni,przerażeni jak jasna cholera,do tego stopnia że nie potrafiliśmy powiedzieć co się stało.Gdy już doszliśmy do siebie zaczęliśmy jeden przez drugiego opowiadać babci i matkom co się stało(co ciekawe-z tego co pamiętam-one też słyszały ten huk-interpretując go jako odgłos uderzenia pioruna).I tu zaczynają się rozbierzności,bo jakkolwiek wszyscy słyszeliśmy ten ogłuszający huk,który de facto,był głównym powodem,naszego przestraszenia,tak jeśli chodzi o wrażenia wzrokowe każde z naszej piątki widziało coś innego.Jak już wspomniałem ja widziałem opadającą ‘kulkę’,ktoś inny widział opadającą w ten sam sposób jakby ‘spiralę’ a jeszcze inny jakby pionowo opadającą ‘wstążkę’.Pamiętam że gdy już ochłoneliśmy udaliśmy się z mamami na ‘miejsce zdarzenia’.W niewielkim otworze w ziemi który kopaliśmy znajdowała się złamana plastikowa łopatka i pęknięte plastikowe wiaderko (wczesniej w domu opowiadaliśmy że rzeczywiście to ‘coś’ połamało łopatkę).Z tego co sobie przypominam nasze mamy również były poruszone tym całym zdarzeniem,bo jak wcześniej wspomniałem słyszały huk i widziały nasze przerażenie.Przypominam sobie jak próbowały dociec co to mogło być: może piorun albo ‘piorun kulisty’(wtedy pierwszy raz w życiu słyszałem to określenie).
I tu w zasadzie kończy się cała historia.Często powracam do niej zachodząc w głowę co to mogło być.Nigdy między rodzeństwem i kuzynami nie rozmawialiśmy na ten temat,choć ja mam ochotę spytać ich czy pamiętaja to.Powstrzymuje mnie jednak świadomość że wszyscy w rodzinie wiedzą ze nie do końca mam poukładane ‘pod kopułą’ i zaczną polewać ze mnie ze już całkiem mi ‘bije’.Może zapomnieli całe zajście lub wyparli je z pamięci a ja wspominając o tym po prostu się wygłupię.
Sam nie potrafię na razie zrozumieć co to mogło być.Gdyby przyjąć że był to zwykły piorun to zapewne pier****ął by któregoś z nas w łeb bo piorun wybiera najwyższy punkt w miejscu w którym zmierza w kierunku ziemi (mam nadzieję że byłby to mój łeb,bo albo by mnie zabił-co nie było by złym rozwiązaniem-albo uruchomił w moim mózgu obszary dzięki którym moje patrzenie na świat było by zgoła inne niż to które jest moim udziałem teraz-bo gorzej niż obecnie raczej nie mogło by być).Ale nawet gdyby jakimś dziwnym trafem zetknął się z ziemią w miejscu w którym uderzyła opisywana przeze mnie lśniąca ‘kulka’ to i tak prawdopodobnie usmażyło by nas na skwarki(pole rażenia pioruna to kilka metrów od miejsca uderzenia,chodzi między innymi o tzw. napiecie krokowe,a my przecież tworzyliśmy okrąg o mniej więcej metrowej średnicy).
Analizowałem też teorię z tzw. piorunem’kulistym’.Na ten temat jest mnóstwo informacji w sieci tyle że jak na razie nie ma jakiejś w stu procentach wyjaśniającej to zjawisko teorii.
W sumie nie wiem co wtedy się wydarzyło.Odległośc czasowa i mój ówcześnie młody wiek sprawiają że obecnie sam podważam wiarygodność swoich własnych wspomnień.Ale jednocześnie byłbym w stanie ‘dać rękę’ że to co opisałem miało miejsce.
Nie żeby ten incydent spedzał mi sen z powiek,mam obecnie cholernie wieksze problemy,ale jakoś tak co jakiś czas powraca do mnie ta zagadka z przeszłości.Do tego jeszcze raz chcę podkreślić ze nadal uważam że istnieje jakieś zdroworozsądkowe wytłumaczenie tego co opisałem,czysto fizyczne(bo jako takie mam je w pamięci),bez mieszania do tego sił nadprzyrodzonych (choć oczywiście nie neguję ich istnienia).

Mam nadzieję że nikt tu nie zrobi sobie ze mnie polewu,bo przecież wszyscy użytkownicy znają mnie od lat i wiedzą że trollem nie jestem.

Jakby ktoś miał jakąś swoją historię której nie idzie ująć w jakieś jasno określone ramy racjonalnego myślenia,a nie wstydzi się ze zrobi z siebie idiotę jak ja powyżej to zapraszam do opisu własnych wspomnień i dyskusji.

p.
prince
 

Postprzez marie89 » 13 paź 2010, o 17:57

Ja tam żadnego UFO nie spotkałam (na moje szczęście :D... bo ciekawe kto by większego szoku doznał...)

Ale różne dziwne rzeczy czasem mnie spotykały...

Np poczucie znajomej sytuacji... coś jakby deja vu... że już to widziałam, przezywałam...

albo przeczucie... i sny...

Moja mama czasem potrafi wyczuć, że coś się stanie...

Żadna z nas nie potrafi tego wyjaśnić...

***

Bywają też inne "dziwne" sytuacje...

Np po śmierci mojej cioci szafki same się otwierały... drzwi...

albo... mój dziadek... Dobry człowiek, ale niezbyt wylewny uczuciowo... Okaz zdrowia jakiego można pozazdrościć... Pewnego dnia, gdy byłam w odwiedzinach... podszedł do mnie i pocałował w czoło... Nigdy tego nie robił więc się zdziwiłam i pomyślałam- że pierwszy raz okazał taką czułość... i że powinnam to zapamiętać... Dziwna myśl w głowie- zapamiętaj ten moment...
Wtedy widziałam dziadka po raz ostatni... Zmarł kilka dni później...
marie89
 

Postprzez Bianka » 13 paź 2010, o 19:24

Marie ja też miałam tak samo z tym "zapamiętaj ten moment" jak byłam ostatni raz u mojego dziadka w szpitalu i u mojej cioci..Chociaż wtedy z dziadkiem to nie dopuszczałam myśli że może odejść...

Sen- śniło mi się maleńkie dziecko na dłoni, zwinięte w kłębuszek jak to dziecko w łonie matki, trzymałam je na dłoni i wiedziałam że poroniłam- 2 dni pozniej dowiedzialam się że jestem w ciąży! a dwa tygodnie pozniej je straciłam!
Miałam też jakby sen na jawie, śniło mi się że budzę się w pokoju o 2:58 coś mi mówi że muszę opuścić pokój bo o 3 coś się złego stanie- co nie było wiadomo..więc w tym śnie dalej śnię że wstaję, chce zapalić światło ale nie działa, wpadam w panikę i biegnę do rodziców-----w tym momencie budzę się naprawdę widzę 2:58 na zegarku i wszystko po kolei tak jak mi się śniło :? co to mogło być? nie mam pojęcia...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Filemon » 13 paź 2010, o 22:39

słyszałem wiele takich dziwnych historii, w tym od osób, do których miałem zaufanie, ale sam przeżyłem tylko raz w życiu coś dziwnego - nie robi to już na mnie po latach większego wrażenia, ale jednak pamiętam to wydarzenie a wówczas kiedy miało ono miejsce wywołało ono we mnie i towarzyszących mi osobach dosyć duże zdziwienie i trochę niespokojnego napięcia...

byłem wówczas w szkole średniej i na jakichś wakacjach wylądowaliśmy pod namiotem z moim kolegą i koleżanką... którejś nocy gadaliśmy do późna a z boku grało sobie niezbyt głośno radio... w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że od dłuższego czasu lecą same piosenki śpiewane przez nieżyjących już wykonawców... i to co pomyślałem, powiedziałem głośno...

i zaraz potem kiedy to powiedziałem poczułem (leżąc na brzuchu - w środku, pomiędzy koleżanką, z jednej strony a kolegą, z drugiej) dotknięcie takie jakby mi ktoś kciuk w plecy wsadził... i w tym momencie kiedy to poczułem zamilkłem, bo zrobiło to na mnie jakieś dziwne i dosyć silne wrażenie, ale zaraz pomyślałem sobie, że to na pewno mój kolega leżący obok taki żart zrobił specjalnie po tej mojej uwadze o tym, że same "umarlaki" nam dzisiaj w nocy śpiewają...

muszę dodać, że w namiocie było TOTALNIE ciemno - tak, że własnej ręki nie można było zobaczyć... zapadła jakaś taka dłuższa cisza aż w końcu zrobiło mi się trochę nieprzyjemnie i zapytałem tego kolegę, czy to on tak dla żartu mnie dotknął - jednak on zdecydowanie zaprzeczył a potem zaprzeczyła też koleżanka aż wreszcie... obydwoje dali słowo honoru, że naprawdę nie zrobili takiego żartu... zapaliliśmy jakieś światło i roztrząsaliśmy to jeszcze przez jakiś czas, bo wszystkim zrobiło się jakoś nieswojo... a na dodatek ten mój kolega powiedział, że on miał też jakieś dziwne wrażenie po tej mojej uwadze, ale nie pamiętam już tego, jakie były jego odczucia...

w każdym razie pamiętam, że wyraźnie COŚ dźgnęło mnie w plecy jakby wsadzając palec pod żebro... no ale potem się okazało, że nie zrobiła tego żadna z obecnych w namiocie osób... a zatem... kto wówczas mnie tak specyficznie dotknął i dlaczego...? ;)

może jakiś "umarlak" chciał mnie pouczyć, żebym się o nich z większym szacunkiem wyrażał...? :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 386 gości