Za radą Podniebnej zakładam odrębny topik:)
No więc byliśmy na weselu cieszę się że pojechaliśmy, był to niezły wyczyn...cyrk tuż przed bo okazało się że szef zapomniał! zostawić mężowi wypłatę! (nota bene która miała być 10-tego) i zostaliśmy na lodzie, bez pieniędzy na termos dla dzidzi, mleko, pieniądze w kopertę dla Pary Młodej, pieniędzy na hotel, kwiaty itp musieliśmy pożyczyć no i pokłóciliśmy się jak nie wiem, bo mnie ten szef tak wkurzza
Niania dla Karoliny jechała z rodzicami moimi:) miała się też opiekować córeczką 1,5 roczną mojej siostry...z domu nie mogliśmy wyjść bo co chwile pielucha do zmiany , mąż pojechał po termos i mleko, a ja w tym czasie uprasowałam jego koszule 2, moją sukienkę, ciuszki maludy, spakowałam jej torby 2 i naszą, przewinęłam, przebrałam i nakarmiłam- także jestem niezła uważam bo mój mąż by nie ogarnął tyle samemu! w kłótni nie raz mi potrafi powiedzieć że sobie nie radzę a taka prawda że on do wszystkiego potrzebuje pomocy bo nie potrafi robić 2 rzeczy na raz...
Mała spała w czasie drogi 30km na ślub i potem 20 na wesele około...
Pozniej przejęła ją Niania:) karmienie miało być jak przyjechaliśmy na wesele ale mała spała i obudziła się po 1 tańcu dopiero:) Opiekunka jakby co miała mnie wołać, ciągle tel. miałam przy sobie, ale nie dzwoniła...maludę nakarmiła i uspała...tylko raz szłam ją karmić w czasie wesela...siedzielismy do 3...ja nie miałam sił bardzo się bawić, w sumie to miałam ochotę iść spać już po oczepinach, ale to by się wiązało z zabraniem maludy do naszego pokoju i koniec pomocy bo opiekunka zostawała w pokoju mojej siostry z jej córką, a my mieliśmy osobny pokój, więc wolałam jeszcze skorzystać że mam tą pomoc...a pozniej opiekunka zasnęła razem z dziećmi i o 3 nie otworzyła nam drzwi a mojej siostrze o wpol do 4:) i siostra przyszła do nas, spała ze mną na jednym łóżku:) martwiłam się bo maluda miała jeść, ale przespała dłużej aż do 6 dopiero po mnie zadzwoniła niania...potem jadła o 9, o 12 jak w zegarku co 3 godziny, z przerwą w nocy hihi, mogłoby być tak zawsze, a może już się reguluje, na drugi dzie dalej 20 km do babci na imieniny, w drodze powrotnej do domu Panny Młodej na karmienie...
Ale właśnie na drugi dzie już były płacze bo brzuszek znowu bolał:/
Aha a termosu nie mieliśmy bo nie znalezliśmy...na szczęście moja mama zabrała czajnik na wodę...
Zdobyliśmy krople sab simplex:) dziś znowu boli brzuszek moją kruszynkę:(więc wyprobujemy..
A jeśli chodzi o mnie to czułam się zle, nigdy nie byłam grubas a teraz jestem okropna:( jeden wujek pijany nawet mi powiedział że mam grube nogi:/ zostało mi jeszcze 8, 9 kg na plusie:( jem strasznie mało a mimo to, co by było jakbym jadła normalnie?
No i mąż nie zabrał wieszaka z naszymi ciuchami na śniadanie...także ja byłam w domowej sukience a on w t-shircie:/ laski miały po 3, 4 sukienki i szczupłe jak nie wiem...eh
Moja Pusia miała 2 sukieneczki śliczne:)