przez agik » 26 maja 2011, o 07:48
No, nie do końca się z Tobą zgodzę, Filemonie
Człowiek bydełko towarzyskie- niejaki Arystoteles tak powiedział. Ciagnie jeden do drugiego, tym bardziej ciągnie, im bardziej podobne sa zainteresowania. Jedni lubią sklejac modele a potem wśród innych zapaleńców lubią się wymieniac doświadczeniami lub modelami owymi.
Niefajnie, jak ktoś pozoruje np znakomitą wiedze w zakresie modelarstwa, której nie ma, ma tylko jakies przebłyski i robi za eksperta.
Dotyczy to wszystkich grup społęcznych, bez względu na to, jakie jest kryterium wiążące- grupa rodzinna, zawodowa, religijna, grupa zainteresowań i inne.
Oczywiście można się nie przejmować, zrezygnować z uczestnictwa z grupie, jednak dla większości ludzi jest to niesłychanie trudne. Dlatego tak bolesne są wszelkie wykluczenia, bany, akty ostracyzmu.
I to nie jest dziecinne, tylko po prostu ludzkie.
Ja tak to widzę.
I nie podoba mi się bardzo takie rozróznienie na emocje warte roztrząsania, dzielenia na czworo, potem na kolejnych 16 części i te niewarte. Szczególnie zaś nie podoba mi się to na forum, na którym emocje grają pierwsze skrzypce. Głupio i fałszywie ( dla mnie) brzmi "przytulanie" osoby, która odczuwa silną zazdrość o swojego partnera, a kopanie w tyłek osoby, która próbuje sobie poradzić ze złością.
Kto powiedział ( i jakim prawem) że zazdrośc jest emocją wartą, by się jej przyjrzeć, a złość nalezy bagatelizować? Dlaczego można rozumieć smutek po rozpadzie związku, a protekcjonalnie traktować osobę z jakimis rozterkami w innej dziedzinie życia.
Bo ktoś z góry ustalił, ze związek miłosny jest "ważniejszy" niż zwiazek koleżeński, towarzyski? A jakim prawem?
No, jakos tak.
Pozdrawiam ciepło.