szafirowa, to mnie cos dolega, mam dosc i wszystko widze w czarnych kolorach, jak ja sie uspokoje to ona tez jest ok, zaczyna byc rozwydrzona i tyle, pozatym rzadko teraz chodzimy na dlugie spacery, a teraz jeszcze zawalil nas snieg, jak z nia poszlam kawal drogi, to padla w dzien jak kaczka, a tu jest o 16 ciemno i ciezko jest mi sie ruszyc, pozatym zle spie i kolko sie zamyka. depresja jesienna. pozbieralam sie potem jakos i przechichralysmy sie caly dzien, no i sanki pierwsze w zyciu dostala, tosmy troche poszalaly.
tutaj malej nic nie zrobie, w danii juz wielokrotnie mi odmowiono badan itd. poddalam sie po tym, jak zadajac badan narobilam sobie klopotow. w polsce stwierdzono podwojne nerki, brak odpornosci i przez to infekcje, nerki pracuja dobrze, musze znow zrobic usg koniec stycznia W POLSCE, reszta jest juz wyprowadzona przez polskich lekarzy.
na temat ADHD, lub innego rodzaju zaburzen rozmawialam z lekarzami, stwierdzili, ze niestety nie da sie obecnie tego stwierdzic, mialam podejrzenia, bo jej ojciec i jego syn na to choruja.
ja jednak mysle, ze jest to problem tego, ze od paru dni niewiele ruszamy sie z domu, nudzi sie, a ja nie mam sily sie z nia bawic, bo tak ja na swoja zgube nauczylam, jestem nerwowa i zmeczona, ja od ponad roku nie przespalam calej nocy, nie mialam ani jednego poranka, zebym nie musiala leciec i szybko robic jej sniadania, nie poszlam nigdzie sama, nawet do sklepu. nawet jak ona spala do niedawna do 9, to ja sie budze zmeczona. JA MUSZE WYJSC Z DOMU, bo do reszty oszaleje, od stycznia ma przyje chac, dziewczyna do pomocy, mam nadzieje, ze nie ucieknie po tygodniu, ale juz troche mialy okazje sie przyznac. wierze, ze sie wtedy troche zmieni moje nastawienie. kocham ja okropnie i serce mi sie na czastki rozpada, jak jestem na nia zla, a ona nie wie o co chodzi!