Justa -
a ja tutaj z drugiej strony powiem
od dziecinstwa bylam 'zdolna', czytac sie nauczylam jak mialam dwa latka, etc etc etc
byla opcja, zeby mnie poslac wczesniej do szkoly, ale moi rodzice nie skorzystali - bo rozwoj emocjonalny, bo jak sie dogadam z dziecmi starszymi etc
i do dzisiaj uwazam, ze zrobili mi tym krzywde, z powodow nastepujacych -
1. poniewaz wiedza wchodzila mi szybko do glowy, nudzilam sie na lekcjach niemilosiernie (plus, duzo czytalam, wiec czesc wiadomosci juz mialam i tak)
2. dzieci w moim wieku tez mnie nudzily, bo jednak wolalam ze starszymi przebywac
3. jako, ze przyzwyczailam sie, ze wszystko i tak juz wiem, albo wystarczy mi raz przeczytac, nie umialam sie uczyc ( i dalej mam z tym problemy, jesli mi cos od razu nie wejdzie do glowy, to nie chce mi sie nad tym siedziec)
to ostatnie jest chyba najgorsze...i naprawde taka jedna decyzja, a moze na lata cos zepsuc.
Jesli mialabym dziecko, ktore ma mozliwosc isc do szkoly wczesniej, to nie wahalabym sie ani chwili - 'dziecinstwo' w sensie nieposiadania zadnych wyzwan jest dla mnie strasznie przereklamowane...