Sama mam z tym problem, ale wydaje mi się, że Marie ma rację.
A ja Cię zupełnie rozumiem, mam taki sam praktycznie problem z rodzicami, tylko u mnie w domu nikt nie mówi o seksie przedmałżeńskim, bo oni by chyba zawału dostali, gdyby mieli o tym ze mną rozmawiać- więc ja udaję, że tego nie robię, a oni udają, że nie wiedzą, że to robię i już... Nie jest to zdrowe, ale tak to wygląda teraz...
Ale znam ten temat, wiem, co to znaczy być traktowana jak jakiś bezmózgi skorupiak, albo zbuntowana nastolatka... Mimo, że podejmujesz świadomie swoje decyzje, to do nich jakby nie dociera. Wolą to sobie tłumaczyć głupotą i buntem niż podejmować jakąś rozsądną rozmowę na temat Twoich odczuć i Twoich praw.
Bo tak, tak, tak- masz prawo do swoich decyzji, pod warunkiem, że są takie, jak im się podobają...
Wspieram i trzymam kciuki, za to, żebyś zaczęła sobie z tym radzić. Najgorzej sobie poradzić z tym złym samopoczuciem.
Ale na pewno musisz być asertywna, to może w końcu pojmą...