Bianka, ja nie. Mój były namiętnie łowił ryby więc zdarzało mi się być przy łowieniu, zabijaniu, patroszeniu. A taki świeży karp prosto z patelni.... mniammmmmmmmmmm
Ale sama mam problem z zabiciem. Nie emocjonalny - uważam, ze jeśli jem mięso, to oszukiwaniem się jest stwierdzenie - zabijanie to zło. Ja mam problem z fachowością, wolę aby zrobiła to osoba z większym doświadczeniem, dzięki czemu zwierzę mniej się męczy