Nie chciałam tego zobaczyć;-(

Rozmowy ogólne.

Postprzez Honest » 28 gru 2010, o 15:25

Stąd też moje hihihihih ;)
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 20:04

edukować trzeba w każdym temacie....
może dziesięć osób wyśmieje pomysli to głupie...ale jak jedna zmieni podejscie to juz chyba dużo co ?
To samo z dziećmi....żeby nie było...nie jestem jakimś zwierzęcym maniakiem...los ludzi też mnie interesuje...ale w tym temacie czuję się bardziej bezradna...moja pomoc ogranicza się do oddawania ciuchów...czy reagowania jak komuś "cos" się dzieje...więcej nie potrafie...zresztą zawsze lepiej mi sie współpracowało ze zwierzętami ;) one chyba też lepiej mnie rozumieją....
ważne jest żeby zachęcać do przemśsleń...to, że piesek jest bez popiera nie znaczy, ze jest gorszy...gdyby jednak przyszły właściciel się trochę zastanowił wiedziałby, ze zwykle napędza kieszeń handlarzowi, który nie dba o zdrowie i komfort życia swoich zwierząt...ze takie pieski czy kotki często mają poważne wady, których można by uniknąć przy papierze....nie wiadomo co wyrośnie...a to częsty argument przy niechęci do zwierząt ze schronów czy domów tymczasowych...
ja taklim domem jestem...możecie wierzyć lub nie ale kociaki ode mnie, mimo, że dachowce zabrane z ulicy są nie raz w lepszych warunkach niz te hodowlane....nauczone kontaktu z czlowiekiem innym kotem...psem :twisted: wychuchane, wypielęgnowane z pełną informacją o charakterze :P

znów się za bardzo rozwinęłam ale w takim temacie mogłabym godzinami...
najbardziej boli niewiedza...i jest najbardziej szkodliwa...wiec warto się jej pozbyć... :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kajunia » 28 gru 2010, o 20:13

Wiem, że pewnie zaraz spotka mnie lincz... ale czasem mam wrażenie, że fundacje przesadzają.

Konieczność sterylizacji kotów i psów jest dla mnie jasna jak słońce, ale np. nie rozumiem do końca niechęci wyadoptowania kotów do domów jednorodzinnych z ogrodem. Ja sama mam obecnie dwa koty, które wychodzą sobie na pobliską łąkę i mają się całkiem dobrze, a żyją u nas już kilka lat. Poprzednia kicia zdechła sobie ze starości (wychodziła przez całe swoje życie). Mama współpracowała z jedną fundacją, ale Pani nas zwyzywała jak zaproponowaliśmy, że weźmiemy dwa koty pod swój dach i uprzejmość z jej strony się skończyła. Przynajmniej dwa koty ze schroniska miałyby dziś ciepły dom, ale widocznie lepiej jak cisną się 53 koty w jednej kawalerce (zakładając, że kot jest zwierzęciem, który pragnie swojego terytorium- rewelka).

Wytłumaczcie mi to, jaki w tym sens.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 20:25

nie zlinczuje choc sama bym Ci również kotów nie wydała...prosta sprawa...ja zwykle mam maluchy...od małego w mieszkaniu...na dworze by spbie raczej nie poradziły..jeśli kotek jest większy i da sobie radę nie ma sprawy ale tylko pod warunkiem, ze w okolicy nie masz masy psów, głupich sąsiadów czy ulic...bo po prostu narażanie zwierzaka....
w odchowanie kotów u mnie wkładam sporo czasu...dużo uczucia, pracy i nie ukrywajmy kasy...jeśli mam wybrać miedzy mieszkaniem z osiatkowanym balkonem gdzie kotu niewiele grozi....a domem wychodzącym wybiorę ten pierwszy...Jeśli natomiast kocisko z ulicy...lubi sobie wychodzić to nie ma go co na siłę zamykać w domu :) Sama bym nie wypuszczała...bo wiem jak dzieciaki mogą zamęczyć zwierzaka...jak może być on rozszarpany przez psa czy rozjechany przez auto :( jeśli mogę tego uniknąć to to zrobię...Ale kota ze schronu dostaniesz na pewno...
Dodatkowa sprawa a kogo trafisz....są wolontariusze i wolontariusze...fundacje i fundacje oraz schroniska...to dla mnie dział osobny...osobiście schronów nie lubie....optymalny jest Dom Tymczasowy ale to raczej sprawa luksusowa...nie ufam pracownikom dużej ilości schronisk, którzy przez boczną bramę wyprowadzają psy w typie rasy...którzy utrudniają wydostanie zwierzęcia do DT czy do adopcji....którzy nie są przychylni wolontariuszom niezależnych fundacji bo mogą zobaczyć coś czego nie powinni....
ogladałam kiedyś program o jakiejś treserce psów....jak odwiedziła schronisko w Anglii chyba...matko....u nas tak hotele dla zwierząt nie wyglądają...ale druga sprawa to ilość eutanazji tam i u nas....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 28 gru 2010, o 20:29

nie, no pewnie że łatwiej pracować z psami, niż z 2 letnią dziewczynką w patologicznym domu..... Tu sie zgodzę.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 20:36

wydaje mi sie, że są ludzie stworzeni do pracy z ludzmi, dziećmi czy zwierzętami....
nie wiem czy łątwiej ze zwierzętami...na pewno nie bezpieczniej....bo pies może Cię zagryźć...możesz też skazać go an eutanazję jak nawalisz bo nawalił wcześniej właściciel...ale z dzieckiem jest ten kłopot, ze trzeba postępowac jeszcze delikatniej...pies odbiera raczej proste przekazy....dziecko już nie koniecznie...poza tym można je skazać na nieszczęśliwe życie...

owszem Mahiko jest mi łatwiej...tym bardziej, ze na razie sie uczę zwierząt...nie wiem jak mi idzie bo pies mi nie powie :P pracy z człowiekiem bym nie zaryzykowała ponieważ uważam, że są ludzie obdarzeni większą empatią...lepszym podejściem niż ja....Łatwiej mi pozbierać zmasakrowanego kota i płakać przy jego codziennych lewatywach widząc jak cierpi...niż przy cierpiącym dziecku :( tu bym się na pewno nie spisała...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 28 gru 2010, o 20:46

Katka, nie zareagowałabyś na tą sytuację którą ja opisałam wyżej?


Macie to w dupie, bo obchodzą was tylko pieski i kotki, a mały dzieciak za ścianą w patologicznej rodzinie już nie?? Spoko... :lol:
Uwielbiam waszą dobroć dla niewinnych stworzeń :) :)
Ach ta wrażliwość :)

Bawcie sie :)

Oczywiście przepraszam, jeśli uraziłam czyjeś święte uczucia...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 20:55

Mahika o co Ci chodzi...mylimy pojęcia...owszem zareagowałabym...reaguje zawsze...czy się ktoś przewróci...czy kopie psa.... :roll:
pisałam o tym co trzeba robić poza tym....bo rozumiem, że Ty w kierunku pomocy dzieciom działasz na co dzień...ja nie umiem wiec nie zabieram sie za coś co spierdziele...
uważam, że Twoja "postawa" w tej chwili jest niesprawiedliwa...
ja nie gdybam co bym zrobiła...jak mogę to robię...tyle..
jeśli chcesz podziału na ważne i ważniejsze to daleko Cię to nie doprowadzi....
uważam,z ę osoba, która interesuje tylko dobro zwierząt nie jest dobra... ale odwrotnie tez...jeśli boli kogoś krzywda człowieka a jest obiojętny na krzywdę zwierzęcia też jest dla mnie zły....pewnie przez to ten świat jest tak spartolony....
i wybacz ale Twój post powyżej jest obraźliwy i nieprzyjemny...po Tobie akurat bym sie tego nie spodziewała... :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kajunia » 28 gru 2010, o 20:58

Moje koty to nie są koty podwórkowe, nie żyją jak na wsi, większość czasu spędzają w domu, ale szczególnie w lato pilnują drzwi, żeby prysnąć choć na trochę na dwór. Teraz dodatkowo mają zamontowaną klapkę w drzwiach bo mama spać nie może jak kot nie wraca na noc, więc w sumie już teraz wychodzą kiedy chcą (w zimie wybitnie nie chcą :) ).

Jeden z moich kotów jest typowo wychodzący i kocha wolność, a drugi jest domatorem i nie wychodzi nawet poza ogrodzenie. Każdy kot ma swoją odrębną osobowość (zupełnie jak człowiek), niezależnie jak jest chowany.

Nie wiem, czy pozbawianie zwierzęcia jego naturalnych odruchów jest rzeczywiście "troską o jego dobro". To tak jakby mnie ktoś miał zamknąć w kawalerce z osiatkowanym balkonem. To już wolę żeby mnie przejechał kiedyś samochód, ale póki co jestem wolną jednostką.

Są ludzie, którzy tak bardzo boją się życia, że spędzają je całe w domu przed telewizorem. Oby jakość tego życia była warta tej ostrożności. Osobiście jestem zdania, że powinno się pozwalać zwierzęciu żyć w sposób możliwie wolny. Oczywiście jak kotek jest mały to siedzi w domu, żeby nie ryzykować niepotrzebnie.

Rozumiem Twoje stanowisko, ale czasem myślę, że nie ma sensu chyba być aż nadto drażliwym w niektórych kwestiach, bo nadopiekuńczością też można zwierzaka wykończyć.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 21:09

kajunia mówienie o naturalnych odruchach jest przykładem niewiedzy...nie słyszałam o tym zeby kot naturalnie był przyzyczajony do rozjeżdania przez auto....
chcesz mieć koty wychodzące miej je sobie nikt Ci nie broni...ale nie próbuj przekonac osoby, która np ratowała je po wypadku, że wychodzenie bedzie dla takiego kota najlepsze....ja Bym Ci żadnego mojego malucha nie wydała chociażby ze względu na podejście...natomiast np matkę moich maluchów, która swietnie sobie radzi na dworze jak najbardziej...
dodatkowa sprawa mam koty niewychodzące...ba znam mnóstwo osób, których koty rownież całe swoje życie siedzą w domu...nie widziałam żeby którykolwiek był nieszczęśliwy... żyją i mija się świetnie...ba żyją...niestety wiekszość zgłaszających się do nas domów wychodzących szuka kota po tym jak poprzedni zniknął lub został potrącony przez auto...sory dla mnie wydanie do takiego domu kota, który od roku siedzi w chacie i ma gdzieś co sie dzieje na zewnątrz jest skrajnie nioepowiedzialne...
natrulalnych warunków dla kotów już nie ma....od czasu jak cywilizacja poszła w tak superowym kierunku jak stwierdzenie, że kot jest szkodnikiem...albo da sobie radę...
i zeby nie było w zadnym razie nie twierdzę, ze Toja mam nie kocha swoich zwierząt wręcz przeciwnie...ale tak samo nie życzę sobie określania, ze unieszczęśliwiam zwierzęta bo ich nie narażam ;)
dodatkowa sprawa...macie warunki...dlaczego nie przygarniecie jakiejś bidy z ulicy?? czy ze schronu właśnie...bo rozumiem, ze starałyście się na adopcję z DT.
Ostatnio edytowano 28 gru 2010, o 21:11 przez KATKA, łącznie edytowano 1 raz
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 28 gru 2010, o 21:09

Katka, pisałam ogólnie a nie personalnie. Tylko pierwsze zdanie jest do Ciebie. Czy i jak byś zareagowała. Odpowiedziałaś. dziękuje.

Nie mam do czynienia na co dzień z dziećmi. nie działam w tym kierunku i jestem całkowicie bezradna i nie wiem gdzie z tym sie zwrócić.
Nikt nie zechiał mi nawet pomóc, komuś się tylko życ odechciało, to sory że wgl napisałam co widziałam.

Żadna z osób nie próbowała nawet jednym zdaniem zaproponować rozwiązania sytuacji w której się znalazłam bo co tam dwuletni dzieciak. przecież kotki i pieski są bardziej bezbronne.
Stąd moje dygresja odnośnie wrażliwości na krzywdy niewinnych stworzeń...

Jeśli kogoś uraziłam, to przeprosiłam wyżej...
Ale ja tak myślę.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 28 gru 2010, o 21:14

Mahika...może ludzie nie wiedza??
osobiście jakbyś mnie spytała co z robić z agresja u psa...albo kotką na ulicy pewnie starałabym się pomóc bo coś wiem...
w takiej sytuacji jak Twoja pewnie działałabym chaotycznie :(
sorki nie zrozumiałyśmy się
jedyne co mogłabym polecić to porada z ośrodka zajmującego się przemocą...banalne :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 28 gru 2010, o 21:20

---------- 20:17 28.12.2010 ----------

no wlasnie. Tylko już kiedyś z Agik rozmawiałam o tym. Że otworzyc drzwi jest łatwo, ale zamknąc trudniej. W dodatku ona (matka) jest pod "opieką" kuratora i pomocy społecznej :(
Tyle rozmów z nią przeprowadziłam, ale to za mało, wiecej nie wiem co można zrobic.... :(
Nie wiem, czuję że wariuję od myślenia o tym od 3 dni :(

---------- 20:20 ----------

A najlepsze jest to że dochodzę do wniosku (odnośnie tytułu postu) że ja chciałam to zobaczyć, że ja powinnam to była widzieć, że zobaczyłam w jakimś celu. Na pewno nie w takim żeby się nad sobą rozczulać... Tylko w jakim.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kajunia » 28 gru 2010, o 21:35

KATKA napisał(a):kajunia mówienie o naturalnych odruchach jest przykładem niewiedzy...nie słyszałam o tym zeby kot naturalnie był przyzyczajony do rozjeżdania przez auto....


czyli mam rozumieć, że według Twojej wiedzy naturalnym środowiskiem kota jest kawalerka z osiatkowanym balkonem :wink:

ciekawe.

KATKA napisał(a):ale nie próbuj przekonac osoby, która np ratowała je po wypadku, że wychodzenie bedzie dla takiego kota najlepsze....


a moje koty są ze śmietnika i z ulicy- też notabene "uratowane" spod samochodów.

KATKA napisał(a):dla mnie wydanie do takiego domu kota, który od roku siedzi w chacie i ma gdzieś co sie dzieje na zewnątrz jest skrajnie nioepowiedzialne...


taaak, jeden z moich kotów właśnie taki jest, ma to gdzieś i nikt go na siłę na dwór nie wykopuje, taki ma charakter i szanuję to.

Dziwi mnie tylko, że większość tych kotów w tzw DT (o którym piszesz) pcha się do drzwi i na kolana, łaknie miłości. Bo ja osobiście nie oddałabym nikomu kolejnego kota do takiej fundacji, nie wierzę w to że taki kot może być szczęśliwy, żadne stworzenie nie byłoby szczęśliwe w tych "odpowiednich warunkach".

W taki sposób przestaje się dziwić, że jest tyle kotów w fundacjach, bo żeby spełnić wymagania trzeba mieć własne mieszkanie (hmm) zero psów, dzieci, nie można być osobą starszą, chorą itd itd.


KATKA napisał(a):dodatkowa sprawa...macie warunki...dlaczego nie przygarniecie jakiejś bidy z ulicy?? czy ze schronu właśnie...bo rozumiem, ze starałyście się na adopcję z DT.


Ależ właśnie mamy takie dwie bidy z ulicy i ze śmietnika.

A propozycja wzięcia kotów ze znajomego DT wyszła stąd, że jest ich tam zdecydowanie za dużo i 2 koty mniej w takim miejscu to już sukces dla fundacji biorąc pod uwagę ilość chętnych (a kotów przecież wciąż przybywa). :? 53 koty i mała kawalerka- jak dla mnie to jest jeden wielki koszmar. Wiadomo, że lepiej im tam niż na dworzu, ale chyba lepiej w domku z ogródkiem niż z 53 kotami obok..?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Księżycowa » 28 gru 2010, o 22:10

---------- 21:02 28.12.2010 ----------

Katko czuję się nieświadoma mimo wiedzy jaką mam przy Tobie :) . Na pewno mniejszej, ale jakoś się wczułam...

Moją kotkę znalazł zeszłej zimy i była tak zdesperowana, że nie chciała się mnie puścić, gdy wzięłam ją na ręce. Miała rozwalony nosek i ogonek, okrwawiony. Miała zaledwie kilka miesięcy. Zabrałam ją, dałam jeść i ona nawet nie patrzyła w kierunku drzwi. Dopiero na wiosnę jak poczuła powietrze, słońce i ciepełko. Od siostry wiedziałam, że nie bryknie z podwórka, bo jest mała i nie zna terenu, będzie wąchać na początku i wiecie co, tak było. Ona się zaczęła tarzać w trawie i miałczeć z otwartym pyszczkiem z radości, była zadowolona. Jak już osiągnęła wiek i dostała pierwszej rujki, to jak ona się skończyła poszłam na zastrzyk a jak on skończył działać, to ją wysterylizowałam, kupiłam szelki i Luna świetnie sobie na nich radzi. Przedłużyłam jej smycz, że ma pole manewru i jak ono się kończy, to sobie biegam za nią a co :P .

I zgadzam się z Katką, taki kociak nie poradzi sobie na zewnątrz później. Przyznam, że koszty są duże, ale warto, bo ona nie będzie miała dzieci, które się namnożą i spotka je to samo kolejnej zimy...


Jeśli chodzi o ciągłe siedzenie zwierzaka w domu, to mam wątpliwości, bo jak nie chce, to wiadomo na stres nie ma co go narażać i kropka, temat zamknięty. Ale myślę, że każdy organizm potrzebuje powietrza świeżego, to nawet jest wskazane, ruch... Szelki są świetnym rozwiązaniem, ale moja kicia na przykłąd boi się śniegu i nie wychodzimy, bo to bez sensu.

Jak z nią wyszłam, to wdrapała mi się po nodze na ręce :P

---------- 21:09 ----------

[/img]file:///C:/Users/Kasiorek/Desktop/100_PANA/P1000501.JPG

---------- 21:10 ----------

Łeee chciałam wkleić zdjęcie mojej kotki, ale nie wiem jak :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 402 gości

cron