Macierzyństwo...

Rozmowy ogólne.

Re: Macierzyństwo...

Postprzez limonka » 8 gru 2011, o 04:42

buka..jednak z perspektywy czasu moze to wydaje sie latwe...ale jak trzeba z tym walczyc co wieczor to naprawde koszmar...ja ten sam blad popelnilam ze starszym synkiem...za pozno go zaczelam uczyc i tez mial ataki placzu..w koncu sie poddalam i sie znim kladlam do okolo 2,5 lat..potem juz tylko go kladlam i sam zasypial...z drugim juz nie popelnilam tego bledu i odkad mial pare msc zasypial sam kladziony w lozeczku, ktore uwielbial..teraz ma 2 latka i spi w 'duzym lozku" :) i tez sam zasypia...niestety jak ma sie wiecej dzieci takie usypianie jest po prostu niemozliwe...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Macierzyństwo...

Postprzez buka_lu » 8 gru 2011, o 11:34

Wcale nie napisałam, że łatwe..
czasami mocno frustrujące.
To była długa droga..
ja z drugim dzieckiem też nie popełniłam tego błędu i bardzo ładnie śpi sobie w łóżeczku sam..
Bianka jak się dzisiaj czujesz?
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2011, o 12:10

Zawsze jak czytam o tych problemach z samodzielnym spaniem maluszków mam wrażenie, że bardzo trudne i czasem chyba malo sensowne są próby bezpośredniego przełożenia czyichś doświadczeń na własną sytuację w tej sprawie. Podobnie zresztą ja przy problemach z jedzeniem. Wprawdzie z jednej strony możliwe, że czyjaś metoda sprawdzi sie i z moim dzieckiem, ale z drugiej strony jest równie możliwe, ze metoda znakomita dla czyjegoś dziecka na moim się nie sprawdzi nijak. Albowiem, że tak rzucę truizmem, dzieci to różne są. W tym dzieci tych samych rodziców wychowywane w identyczny sposób i w takich samych warunkach. I dlatego pozwole sobie dorzucić do tematu moje doświadczenie własne, calkiem odmienne do Buki_lu. Limonki i być może także wielu innych mamuś. Tak dla równowagi.
Moje dziecię protestowalo ostro na samodzielne spanie i zaczęło te protesty dosyć wczesnie. I my o to jej samodzielne spanie w osobnym łożeczku i innm pokoju konsekwentnie oraz świadomie nie walczyliśmy. Wychodząc z założenia, iż kiedyś jej przejdzie zapewne i że najwidoczniej coś jest na rzeczy takiego, że ta bliskość w nocy jest jej niezbedna do prawidłowego funkcjonowania. O co jej chodzi rzecz jasna sposobu nie było, bo kontakt wernbalny z maluszkiem wiadomo, jak jest. Ograniczony do jego możliwości. Oczywiście konieczne się okazło sporo przemodelowań w codzienności, ale przyznam, że dały te przemodelowania również calkiem ciekawe a zacne skutki uboczne. Swiadoma rezygnacja z "własnego małżeńskiego łoża" w nocy... bardzo inspirujace :lol:
Młoda zrezygnowała ze spania z nami tak około 4/5 roku życia. Całkiem dobrowolnie i od pierwszego podejścia. Pewnego wieczora stwierdziła, że jest jej niewygodnie z nami i za ciasno i tyle. I udała sie do łóżeczka w swoim pokoju. Koniec tematu. Oczywiście było wieczorne czytanie i przytulanie, ale u niej. Zero chęci powrotu do nas. Jako już dorosła osoba kiedyś mi otwartym tekstem powiedziała "Dzięki, że mogłam z wami spać. Nie masz pojęcia, jak bałam się być sama". No i ten tekst to była dla mnie była nagroda za ileś tam niewygód. Na nagrodę czekałam lat kilkanaście, ale warto było.
Nie twierdzę, że mam patent na nieomylność w tej sprawie, bo ogólnie tego patentu nie mam. Ale myślę, że warto wrzucić naszą historię w neta, Jak wyżej napisłam - dla równowagi :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Macierzyństwo...

Postprzez pszyklejony » 8 gru 2011, o 12:37

Sansevieria

Jakie to piękne :) aż musiałem napisać :), tylko tyle.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Macierzyństwo...

Postprzez caterpillar » 8 gru 2011, o 12:41

Bianko ja mysle ze czas kiedy moglas ja nauczyc zasypiac w lozeczku niestety juz minal...zwykle uczy sie juz okolo 6 msc...ona jest juz za duza I dlatego jest to dla was taka tortura:( moZe kladz sie a nia?


Limonko da sie

Tylko mysle ,ze w takiech chwili jak mala jest chora mozna zaryzykowac i wziasc ja do lozka

moja doktorka opowiadala mi ,ze miala taka sama sytuacje , jak dzieciak byl chory wzieli go do swego lozka ,zeby nie dokladac kolejnego stresu

minus tego byl taki ,ze trza bylo od nowa go przyzwyczajac do samodzielnego spania ..cos za cos

Bianko a czy mozecie postawic lozeczko przy swoim lozku ?

Sans ja wierze ,ze jesli dziecko rozwija sie normalnie to raczej wiekszosc metod da sie spokojnie zastosowac , gdyby tak nie bylo w klasie musialo by byc 30 nauczycieli a nie jeden na 30 dzieci :wink:

zasze sa dwa wyjscia liczyc ,ze kiedys mu przejjdzie i ciagnac to
albo uciac mimo trudnosci .

Ja dzis bylam w szkole u mojej, normalnie 3 dni w tyg mam swoja szkole wiec szybko wpadamy daje jej buziaka i uciekam i nigdy nie bylo problemu ale 2 dni w tyg mam w miare wolne wiec moge zostac w szkole troche dluzej i pobawic sie z nia i z dziecmi (bo szkola na to pozwala) oj wiec jak tylko wie ,ze mam czas to zwyczajnie kombinuje i nie pozwala mi wyjsc :bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Macierzyństwo...

Postprzez caterpillar » 8 gru 2011, o 12:44

Jakie to piękne aż musiałem napisać , tylko tyle.


pieknie pieknie jak sie czyta ale ja osobiscie znam kilka par ktore maja z tego powodu kryzys w zwiazku , gdyz maja problem z dostepem do sexu przez dobrych kilka lat ..i nomen omen to walsnie faceci sie burza :twisted:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Bianka » 8 gru 2011, o 12:59

Limonko wcześniej uważam, że było za wcześnie tzn, na to się składa cała nasza indywidualna historia, po pierwsze 2 dni jej głodu w szpitalu :evil: 3, 5 miesiąca kolek, jak wiadomo podczas kolek nic nie pomaga, ale dziecko cierpiące się wtedy najczęściej nosi i przytula :bezradny: Od zawsze zasypiała przy mleku a karmiłam przecież trzymając ją na rękach...jak miała 6 mies. wynieśliśmy się do drugiego pokoju bo każdy szmer ją budził, mąż chrapał, ja go budziłam co chwile, żeby nie chrapał, sama nie mogłam spać :evil:
Raz spałam z nią w łóżku i to niestety nie dla mnie bo to nie był sen, nie mogłam zmieniać pozycji, "obudziłam" się ze snu z jednym otwartym okiem sztywna :/ Małż natomiast jak śpi to w ogóle nie kontroluje co robi, mógłby ją przygnieść, dlatego sen z nami odpada...no i moje zmęczenie, choroba plus opieka nad dzieckiem, muszę jako tako spać bo nie daję rady się nią zajmować jak nie śpię...

Dziś rozmawiałam z koleżanką która zgodziła się ze mną, że to wczoraj to była tortura dla nas obu :roll:
Moja siostra twierdzi, że to jedyne wyjście, ona mieszka za granicą i jak uczyła swojego synka spania samemu to miała do pomocy babkę z jakiejś tam poradni która wspiera rodziców dzieci do 2 lat! i pomogła jej przez to przejść...We mnie jednak jest jakiś sprzeciw bo ja nie mogę słuchać i nie reagować na taki płacz:( Nie mam też siły już nosić więc nie ma wyjścia z sytuacji :bezradny:
Buko dziś się tak czuję, że po prostu mam wyrzuty sumienia, ale mam kurcze i tak mieszane uczucia dlatego, że moje dziecko od urodzenia ma bardzo silny charakter, jest uparta, wie czego chce i coraz bardziej niestety wchodzi mi na głowę :roll: Jak tatuś usypia ją to mu idzie jakoś łatwiej choć też nie zawsze, ale przynajmniej daje się odłożyć bez płaczu na dłużej niż 5 sekund, a za którymś razem w ogóle daje się odłożyć...
Mała poszła o krok do przodu po prostu teraz by chciała całą drzemkę przespać na mnie :/ To moja jedyna chwila dla siebie, żeby chociażby napić się kawy czy cokolwiek, nie wspominając, że jakbym do tego ją przyzwyczaiła to co by było w nocy :(
Małż mnie pociesza, że zrobimy to razem i stopniowo, on też już czasem wymięka z tym noszeniem, mimo, że przecież ma o wiele więcej siły :(
Cat nie zaryzykuję, żadnego spania ze mną bo tak jak mówiłam dla mnie to koniec spania, nie zasnę a mąż nie kontroluje tego jak śpi...mała już czuje się teraz lepiej...A dwa, że byłby to kolejny problem bo jakby zobaczyła, że można to nie wróciłaby do swojego łóżeczka już wcale..
Bywało na wyjazdach, że spaliśmy z małą w tym samym pokoju, łóżeczko obok naszego łóżka i tak chciała na ręce i tak...

Cała ta nauka spania też w nieodpowiednim momencie, źle zrobiłam wczoraj bo muszę się uczyć do obrony, a nie mam w ogóle do tego głowy :/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Macierzyństwo...

Postprzez caterpillar » 8 gru 2011, o 13:07

no rozumiem ja mam duze lozko a i tak jest ciasno jak mala czasem przyjdzie i nie wyobrazam sobie takiego spania :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Mgielka » 8 gru 2011, o 13:12

Mnie mdłości męczyły do początku 4 miesiąca, rano, popołudniu i wieczorem więc cieszę się że ten okres mam już za sobą, potem zastanawiałam się czy rozpoznam ruchy swojej maludy, ale nie da sie tego przegapić, pamiętam jak siedziałam sobie i oglądam tv a tu nagle takie " stuk" hmm myślę może jelita coś trawią ale coś mi podpowiadało że to nie trawienie, potem znowu " stuk puk" i wiedziałam że to Moje maleństwo daje znać o sobie ze środka, z czasem te pukanie było coraz wyraźniejsze i widoczne, czasem jak ma wenę to stuka tak że widać jakby skóra podskakiwała od środka :) Ciekawe czy dzisiaj sie potwierdzi że będzie to córeczka, bo 4 tyg na wizycie Gin powiedział że chyba będzie córcia, tatuś to ze szczęścia by Mnie zatulił na maxa :)

Pozdrawiam wszystkie mamy z brzuszkami :)
M.
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2011, o 13:52

caterpillar napisał(a):
Jakie to piękne aż musiałem napisać , tylko tyle.


pieknie pieknie jak sie czyta ale ja osobiscie znam kilka par ktore maja z tego powodu kryzys w zwiazku , gdyz maja problem z dostepem do sexu przez dobrych kilka lat ..i nomen omen to walsnie faceci sie burza :twisted:

Caterpillar, po prawdzie to jest co najwyżej problem w dostępie rutynowym. Wszak poradniki liczne uczą, że rutyna zabija... no to można rzecz potraktować tak lub inaczej i albo jest to koszmar albo pole do eksperymentów oraz urozmaiceń.
Pszyklejony, dzieki :kwiatek2:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Macierzyństwo...

Postprzez mahika » 8 gru 2011, o 14:20

caterpillar napisał(a):
Jakie to piękne aż musiałem napisać , tylko tyle.


pieknie pieknie jak sie czyta ale ja osobiscie znam kilka par ktore maja z tego powodu kryzys w zwiazku , gdyz maja problem z dostepem do sexu przez dobrych kilka lat ..i nomen omen to walsnie faceci sie burza :twisted:

znam jednego który ma już swój pokój, bo mamusia ma pokój i łóżko małżeńskie z synami :]
Mówił ze niedługo zacznie otwierać okienko z nadzieją że jakaś panna zbłądzi do niego :|
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Macierzyństwo...

Postprzez limonka » 8 gru 2011, o 19:06

mahika napisał(a):
caterpillar napisał(a):
Jakie to piękne aż musiałem napisać , tylko tyle.


pieknie pieknie jak sie czyta ale ja osobiscie znam kilka par ktore maja z tego powodu kryzys w zwiazku , gdyz maja problem z dostepem do sexu przez dobrych kilka lat ..i nomen omen to walsnie faceci sie burza :twisted:

znam jednego który ma już swój pokój, bo mamusia ma pokój i łóżko małżeńskie z synami :]
Mówił ze niedługo zacznie otwierać okienko z nadzieją że jakaś panna zbłądzi do niego :|
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Honest » 8 gru 2011, o 21:51

mahika napisał(a):
caterpillar napisał(a):
Jakie to piękne aż musiałem napisać , tylko tyle.


pieknie pieknie jak sie czyta ale ja osobiscie znam kilka par ktore maja z tego powodu kryzys w zwiazku , gdyz maja problem z dostepem do sexu przez dobrych kilka lat ..i nomen omen to walsnie faceci sie burza :twisted:

znam jednego który ma już swój pokój, bo mamusia ma pokój i łóżko małżeńskie z synami :]
:|



To nie jest normalne i może mieć bardzo negatywne skutki dla psychiki dzieci...
Szok...
Taki mąz to najlepiej żeby wiał...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Macierzyństwo...

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2011, o 21:58

No to chore jest ewidentnie :evil: :evil:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Macierzyństwo...

Postprzez mahika » 8 gru 2011, o 22:03

mi żal wszystkich.
może jak niedługo wyprowadzą się na swoje, to się ułoży...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość