Przyjaciel chłopaka...

Rozmowy ogólne.

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Goszka » 9 lis 2011, o 13:11

sikorka napisał(a):jakos niektorym sie udalo pozostac w zwiazku po zdradzie. i twierdza ze jest cudownie. wiec moze i marice sie uda :ok:

cudownie to może za duże słowo, cały czas jest trudno, bo nic już nie jest takie samo jak przedtem, ale ma się to poczucie, że jest sens, że warto, a decyzja o pozostaniu razem jest słuszna.
I o głupotach się nie myśli.
Nie widziałam aby ktoś mówił, że jest wręcz cudownie.
Ja mam wrażenie, że proces odbudowywania nigdy się nie kończy i nigdy nie można powiedzieć, że jest super i fajerwerki, po prostu związek zyskuje inną jakość ( ani lepszą, ani gorszą, po prostu inną ). O ile ktoś chce odbudowywać to co zostało zniszczone...
Faktycznie Marika, trochę tak jakbyś unikała wsłuchania się w swoje uczucia do chłopaka. A kwestia uczuć jest tu kluczowa. Bo tak właściwie jakie miałaś intencje zakładając ten temat? Uzyskanie pomocy w decyzji czy być dalej w tym związku? Czy pomoc w poradzeniu sobie z parszywym uczuciem po zdradzie?
Goszka
 

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez sikorka » 9 lis 2011, o 13:40

Goszka napisał(a):Ja mam wrażenie, że proces odbudowywania nigdy się nie kończy i nigdy nie można powiedzieć, że jest super i fajerwerki

przykro to zabrzmialo :( 'nigdy' to takie smutne slowo w tym kontekscie :(
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Goszka » 9 lis 2011, o 13:53

nie napisałam tego w negatywnym sensie, tylko moim zdaniem i z mojego doświadczenia lepiej nastawić się na ciągłą pracę...choć mogę się mylić, może kiedyś dojdę do końca tego procesu :wink:
i nie wątpię, że być może są pary, które odbudowywanie mają za sobą...choć na razie nie słyszałam o takich.
Goszka
 

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez ewka » 9 lis 2011, o 14:14

Goszka napisał(a):nie napisałam tego w negatywnym sensie, tylko moim zdaniem i z mojego doświadczenia lepiej nastawić się na ciągłą pracę...

I to jest właśnie "zysk" - wiesz to, czego nie wiedziałaś, a co jest niezbędne niekoniecznie tylko wtedy, kiedy wydarzy się COŚ.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez sikorka » 9 lis 2011, o 14:15

wiesz bo to 'nigdy' to tak zabrzmialo jakbysmy ciagle musieli po zdradzie cos odbudowywac, cos ciagle naprawiac, pilnowac sie .... jakby juz nigdy nie mialo byc cudownie. wiec sie zastanowilam nad sensem czegos takiego - po co tkwic w czyms co sie nigdy nie odbuduje, to musi byc bardzo meczace :(
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Goszka » 9 lis 2011, o 14:28

sikorka napisał(a):wiesz bo to 'nigdy' to tak zabrzmialo jakbysmy ciagle musieli po zdradzie cos odbudowywac, cos ciagle naprawiac, pilnowac sie .... jakby juz nigdy nie mialo byc cudownie. wiec sie zastanowilam nad sensem czegos takiego - po co tkwic w czyms co sie nigdy nie odbuduje, to musi byc bardzo meczace :(

a nieeee, to nie w tym sensie :) rzeczywiście taka "syzyfowa praca" nie miałaby większego sensu. To frustrujące robić coś, a nie widzieć żadnego efektu.
Właśnie miałam na myśli to co napisała ewka - uzyskanie takiej świadomości, bo dopóki jest dobrze to człowiek miewa tendencje do osiadania na laurach. Dopiero, gdy coś się stanie uświadamia sobie coś, co było oczywiste, ale wcześniej tego nie widział lub o tym zapomniał. I potem dzieją się niefajne rzeczy typu zdrada, oddalanie się od siebie itd. :bezradny:
Chodzi o to, czy w swoim sercu, w głębi duszy czuje się, że warto. I nie chodzi mi o wartość materialną, tylko tą duchową :)
Goszka
 

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez sikorka » 9 lis 2011, o 14:33

to co innego :ok: bo z tym nigdy to nie chcialabym sie mierzyc.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Księżycowa » 9 lis 2011, o 17:55

Slyszałam opinie wielu par, że właśnie po zdradzie ich zwizek jest lepszy niż przed, ze zdrada pomogła w dojrzeniu... nie musi byc to reguła oczywiscie...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez mahika » 9 lis 2011, o 18:07

kasiorek43 napisał(a):Slyszałam opinie wielu par, że właśnie po zdradzie ich zwizek jest lepszy niż przed, ze zdrada pomogła w dojrzeniu... nie musi byc to reguła oczywiscie...

niech mnie Admin zbanuje że sie odzywam
Ale podpisuję sie pod tym obiema :]
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Księżycowa » 9 lis 2011, o 18:11

:wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Marika18 » 9 lis 2011, o 18:24

Goszka, no wydaje mi się, że w celu poradzenia sobie z parszywym uczuciem.
Kiedy mój chłopak napisał mi, że nie może się doczekać, żeby mnie przytulić i spędzić ze mną bardzo erotyczne chwile to mi się nie dobrze zrobiło. Brzydzę się siebie. I jeszcze dzisiejsza wiadomość od mojego chłopaka, że przeprasza mnie za wczoraj (bo się ze mną kłócił) i że on po prostu jest strasznie zazdrosny i serce by mu pękło gdybym go zdradziła. Dobiło mnie to.
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Księżycowa » 9 lis 2011, o 18:36

Nie zdradziłam nigdy ale miałam sytuację podobną mniej więcej... wydaje mi się, ze przyznanie jest ryzykiem ale myślę, ze dużo by Ci dało... bo teraz się zadręczas i zżera Cię poczucie winy i prędzej podziała to na pogorszenie ogólnie realcji być może rozpad... wyobrażasz sobie jak po rozstaniu od dowieduje się co się stało gdzieś od kogoś obcego... wiemy jacy są ludzie,...

Myśle, ze przyznanie się jest ryzykiem, na pewno nie będzie przyjęte wielce wyrozumiale ale może być bardziej klarowne dla Waszego związku... piszesz, że chłopak Cię kocha... to może będzie go stać na rozmowę dlaczego, czego Ci zabrakło? Albo Wam? I może ta sytuacja da Wam wyjaśnienie... że jednak go kochasz, tylko potrzebowałaś czegoś z jego strony...

J anie zdradziłam ale miałam pewną sytuadcję i ona nam pomogła się dogadać i wyjaśnić wiele niedomówień i poznać potrzeby...

Tylko sugestia z mojej strony

Jesteś tylko człowiekiem... trzymaj sie :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Marika18 » 9 lis 2011, o 18:47

Ja myślę, że mimo iż mnie kocha to jest zbyt niedojrzały żeby o czymkolwiek rozmawiać.
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Księżycowa » 9 lis 2011, o 19:02

Dojrzałości uczą doświadczenia... może to będzie pierwsze z takich?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przyjaciel chłopaka...

Postprzez Forsaken » 9 lis 2011, o 21:37

Marika, zdradzilas swojego partnera - bardzo brzydko postapilas... plugawie... I to jeszcze do tego z jego przyjacielem - to juz jest kompletne dno...
Widzisz, moje spojrzenie na zdrade, jest troche bardziej wyraziste, niz u moich przedmowcow. Tak generalnie, abstrahujac na razie calkiem od Twojej historii, to wogole nie toleruje takiego zachowania, uwazam ze nie ma na to zadnego usprawiedliwienia i nie ma szacunku dla zdradzajacej osoby.... Szczegolnie, gdy probuje tlumaczyc sie po fakcie okolicznosciami, sytuacja w zwiazku, czy jakimis zachowaniami partnera. To wszystko sa jednak same bzdury - wina zawsze lezy wylacznie po stronie zdradzajacej...
Bo colokolwiek by nie bylo do zarzucenia zdradzonemu partnerowi, to fakt puszczenia sie z kims na boku nie przybliza nikogo do rozwiazania istniejacych problemow, za to doklada wiele nowych. Tarcia i konflikty pojawiaja sie w kazdym zwiazku, dorosli ludzie natomiast rozmawiaja o nich, a skoro sa w zwiazku, to wspolnie powinni szukac rozwiazania. Bywa jednak ze nie moga sie dogadac, lub ze tylko jedna strona wykazuje wole wspolpracy - wtedy zawsze sie mozna rozstac jesli partner nam nie odpowiada. Tak jest po prostu fair...

Co zas sie tyczy Ciebie Marika, to jestem troche zaskoczony Twoim podejsciem do tematu. Mylse ze Ty masz akurat wlasciwe poglady - wlasnie takich rozterek, takich emocji oczekiwalbym od kogos kto zdradzil, lecz jakies poczucie przyzwoitosci i wie ze nawalil.
Wiec nie bede Cie dobijal, bo i tak masz juz w glowie ladny balagan.
Dam Ci za to dobra rade, w zwiazku z tym co zaszlo...
Bron boze, nigdy nie mow o tym swojemu partnerowi! - Jesli to kiedys wyjdzie - zaprzeczaj, nawet wobec niezbitych dowodow i w zywe oczy.
W momencie jak mu to powiesz to od razu mozesz skeslic ten zwiazek...
Dwa, zastanow sie jak rozwiazac ta sytuacje z tym Twoim kolezka... Bo jest wysokie prawdopobienstwo ze znowu sie z nim puscisz i ze stanie sie to wrecz dla was regula... Chyba ze wyraznie zaznaczysz ze to byl blad z Twojej strony, ktorego zalujesz i przestaniesz sie z nim wogole widywac.
W przeciwnym razie, obstawialbym ze za pol roku bedziecie razem....
To tyle... Powodzenia
Ciesze sie ze sa jeszcze ludzie ktorzy maja sumienie, i to takie ktore gryzie 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 541 gości