Przykra sprawa...

Rozmowy ogólne.

Re: Przykra sprawa...

Postprzez andrzej83 » 19 paź 2011, o 21:15

To co innego, ja otwieram bramę misio lata nie muszę go zamykać zanim wjadę, nie ruszy go to będzie ujadał przez siatką, ale nie wyjdzie, ale jak wniosę coś do domu, to obłęd po prostu jest zazdrosny :haha: :haha: :haha:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Ciasteczkowa Potworzyca » 19 paź 2011, o 22:27

Ehh, ja zawsze miałam miekkie serce do zwierzaków. Na szczescie moja mama też :D I mimo ze mielismy juz jednego psa, mogłam przygarnąć drugiego (sam sobie mnie wybrał na ulicy i za mną poszedł), a potem dopełniłam gromadkę przygarniętym kociakiem :)
Avatar użytkownika
Ciasteczkowa Potworzyca
 
Posty: 161
Dołączył(a): 16 sie 2011, o 20:08

Re: Przykra sprawa...

Postprzez KATKA » 20 paź 2011, o 21:09

W Poznaniu jest obowiązek chipowania psów!!!
Bierzesz psa i idziesz do najblizszej lecznicy albo na straż miejska...oni mają obowiazek sprawdzić czy jest chip i czy pies jest w bazie...następnie kontaktują sie z właścicielem lub odwożą psa do schroniska...możesz zostawić namiary na siebie. Tak na przyszłość...nie zostawia sie psa samopas jeśli nie mozna go przez chwile przetrzymać.
kolejna sprawa to mozliwość kontaktu z pierwsza lepsza fundacja...najlepiej taką od labradorów, wpisujesz w google i dzwonisz...tam Ci mówią co i jak robić....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:19

KATKO ja nie wyraźnie napisałam? Nie dali mi nic zrobić!!
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:20

Na prawde uważasz, ze jest mi z tym dobrze? Wiem wszystko co napisałaś... zakrzyczeli mnie... nie mam tu nic do gadanie i własnie usiluję to jakos zmienic... coągle myśle o tym psie... nawet chodziłam za nim ale go nie było widać... miałam nadzieję, ze nie odbiegla daleko... nie mieszkam juz sama niestety i nic nie poradzę, ze moja rodzinka jest powalona... zazdroszczę Ci na prawdę niezalezności... niestety nie mam jej teraz...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez buka_lu » 20 paź 2011, o 21:30

Kasiorka, nie dowalaj sobie.
Kurcze czasem dzieją się sprawy na które nie mamy wpływu. to przykre ale tak jest.
przecież nie mogłaś schować psa do szafy.. :roll:
miejmy nadzieje, że psiakowi nic się złego nie stało..
to była suka czy pies?
czasem psiaki się zrywają żeby przeżyć przygodę miłosną..
a później wracają do domu.. nie wiem.
Ale nie dowalaj sobie.. przecież nie Twoja wina.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Przykra sprawa...

Postprzez KATKA » 20 paź 2011, o 21:36

ale o jaką niezaleznosć Ci chodzi....przepraszam ale dla mnie to nie problem wyjść z mieszkania w kurtce z psem i przejść sie na straż miejską...ja poginałam kiedyś z dwoma psami przez pół Poznania ;) jesli to jest też problemowe dzwonisz na straż miejską i zgłaszasz błąkającego się psa...Przepraszam ale wydaje mi sie, ze czasem z małej sprawy robisz duze zamieszanie, nie ma się co zastanawiać tylko sie działa a nie rozkłada ręce, że rodzina, że brak smaodzielności...mi tej samodzielności nikt w gratisie nie dał...
Jak byłam dzieckiem i znajdowałam psy (a miałam do tego niebywałe szczęscie, które mam do teraz) to wiedząc, ze rodzice się nie zgodzą na takie coś w domu jechałam do schronu...straszna alternatywa...ale psa moze kto szukać wiec lepiej zeby był w miejscu gdzie mu nic nie grozi...
Nie myślę, ze nie chciałaś mu pomóc...myślę tylko, ze niepotrzebnie się rozczulasz nad wykonaniem czegoś zamiast przejść do działania...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:39

To była suczka... Wygladała na radosną ale nie wiadomo moze jeszcze nie była wycieńczona? Może teraz nie żyje... moze ktos ją wyrzucił a ona nie wiedziała gdzie ma iść... nie chciala mnie odstapić na krok... do nikogo nie szła a ja nie dałam rady im się przeciwstawić :(
Miała obrożę juz trochę zużytą... pociesza mnie myśl, ze umiała komendy... nic pozytywnego nie chce mi sie w głowie trzymać... mam nadzieję, ze albo wróciła albo ktoś jej szukał... już jej nie widać nigdzie. Gdyby się błąkała to by jeszcze do nas przyszła, bo jedynie zdązyłam nalać jej wody :bezradny: .

Nie umiem wytłumaczyc co tu się dzieje... nie umiem sobie poradzić z tym i być może nie nadaję się na to kim chce być, skoro nie dałam rady pomóc jednemu psiakowi :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:40

Ile razy mam tłumaczyć, ze nie dali mi szansy zrobić dosłownie nic! Trwao to kilka minut i nie zdązylam pomyśleć!!!!
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez KATKA » 20 paź 2011, o 21:45

cieżko Ci bedzie zapanowac nad emocjami psa skoro masz problemy ze swoimi....Cieżko ci będzie być łagodną a jednocześnie stanowczą i wymagającą, ciężko moze ci pójsć wytłumaczenie psu czego od niego oczekujesz...To Cię nie wyklucza...natomiast jeśli poważnie myślisz o takiej profesji radze się nad tym zastanowić bo np mój pies zdominował by Cię przy pierwszej mozliwej okazji...Nie mówię tego złośliwie, ale jeśli nie chcesz zrobic krzywdy sobie i zwierzęciu to musisz najpierw popracowac nad własnym ja...
szkoleie psa...to nie tylko nauka podawania łapy czy przychodzenia na komende, to nauka współpracy...to ogromna potrzeba stabilnosci emocjonalnej zeby móc prowadzic psa nie raz po przejsciach czy agresywnego. To umiejętność odczytywania emocji i potzreb zwierzęcia oraz przewidywania zachowań.....nie wystarczy do tego kurs czy checi...bo szkoleniowców jedynie po kursach i z ochota...znam bardzo wielu ale żadnemu nie powierzyłabym psa....szczególnie z problemami czy tendencją do dominacji...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:47

Jedyne co zdążyłam zrobić to iść po aparat... chciałam zrobic fotki i wywiesić ogłoszenie... ale jak poszłam tak wrociłam i jej już nie było,... nie wiem czy ojciec pomógł... ale w ogóle nie sluchają moich argumentów... chciałam się ubrać i poszłam a psa już nie było, więc nie miałam szansy jej nigdzie zaprowadzić :!:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez KATKA » 20 paź 2011, o 21:49

ale dlaczego krzyczysz od razu?? czy ja Krzyczę...wale wykrzyknikami? Pytasz o zdanie to Ci pisze co powinnaś zrobić i co ja bym zrobiła jako osoba, która miała podobne sytuacje nie raz. :bezradny:
tel na straż miejską:
61-853-03-76

telefon do poznańskiego schronu:
61 868 10 86
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:53

KATKO być może Cię zaskoczę ale znam to o czym piszesz i nie trzeba mi tegto tłumaczyć... Z tą psina nie miałam kłopotu a ruszyła na moja kotkę... mimo, ze jej nie znałam i to było przez okno udało mi sie bez nerwów i z pełnym spokojem do niej podejść...

Panuję nad nerwami... nie biję kotki, nie krzycze na nią,... jeswli o to Ci chodzi... pisze o sytuacji w domu... potrafie to odzielić od zwiertząt one nie są niczemu winne
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez Księżycowa » 20 paź 2011, o 21:56

Zaskocze po raz drugi - te numery też mam. KATKO bo ma wrażenie, ze wydaje Ci się, ze nie mam pojecia o naprostszych rzeczach i nie lubie jak ktoś mi daje cos takiego do zrozimenia, kiedy na poczatku postu napiosałam, ze nie chodzi o to jak zająć się zwirzęciem a JAK WPŁYNĄĆ na rodzinę... i to jest różnica. Więc się człowiek irytuje jak pisze to samo któryś już raz a dostaje informacje, które już zna tonem jakby nie wiedział co zrobić. Wykrzykniki też strzeliłaś, więc nie mów, ze nie...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Przykra sprawa...

Postprzez KATKA » 20 paź 2011, o 22:02

Dziewczyno ale czy Ty wiesz na czym polega szkolenie psa?? Byłaś na jakimś?? na takim najzwyklejszym gdzie sie uczy psa od podstaw siad, waruj, zostań...nie wspomnę o szkoleniu idnywidualnym z psem problematycznym, który mając 40 kg rzuca sie na każdego przechodnia, u którego trzeba zastosowac kolczatkę...czy w takiej sytuacji też potrafiłabyś nie spanikować??? To długotrwały proces...nie raz wielomiesięczny...i człowiek, który zabiera się zabawę zwaną tresurą musi być mega stabilny emocjonalnie...to nie to samo co podanie łapy przez labradora :(
Czytam Twoje wypowiedzi na forum, czytam o twoich problemach i osobiście uważam, ze na chwilę obecną nie jesteś przygotowana do takiego zawodu...ale tak jak powiedziałam można być szkoleniowcem i szkoleniowcem....
obawiam sie momentu, w którym pies nie bedzie chciał współpracować i Twojej dezorientacji wtedy, która na pewno zostanie wykorzystana...
i tak jak mówiłam pytałaś to odpowiedziałam w temacie, w którym mam może nie dużą ale jakąś wiedzę....jeśli nie oczekujesz odpowiedzi to informuj, ze pytanie jest retoryczne...

is koro nie mozesz nic zrobic z rodziną to lepiej lamentowac, czy jednak zadziałąć w sposób korzystny dla zwierzęcia??? Uwazam, ze wolisz sie użalać nad problemami...czasem nie jest łatwo...ale trzeba mieć twarda dupę niestety...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 559 gości