niekonwencjonalne związki

Rozmowy ogólne.

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez caterpillar » 29 sie 2011, o 13:31

a ja ostatnio romawialam wlasnie z osoba ze starszego pokolenia ,ktora wlasnie powiedziala ,ze w dzisiejszych czasach przysiegi nie traktuje sie powaznie i z byle powodu bierze sie rozwod...mysle ,ze duzo w tym prawdy.

z niekonwencjonalnych zwiazkow z mojego podworka to znam takie gdzie przyjaciel gej pomaga w zaplodnieniu parze lesbijek aby cala 4ka radosnie mogla wychowywac wspolne dziecko :bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Dorku » 29 sie 2011, o 13:32

Hej! wszyscy szukamy bezpieczeństwa i stabilizacji, tworzymy w tym celu różne zaworki, które to bezpieczeństwo mają zwiększyć, albo sprawić, że jeśli już coś nie wypali, to będzie mniej bolało...

Jedni myślą, że bez papierka inni, że lepiej z papierkiem, albo jeszcze coś tam innego... a tak naprawdę to ważne jest nasze wewnętrzne nastawienie i zdolność komunikacji. Niestety do tanga trzeba dwojga i w tym cały szkopuł.
Swego czasu flaki z siebie wypruwałam żeby było dobrze i gucio, teraz wiem co robiłam źle i... jestem sama, a co gorsza nic nie wskazuje na to by ten stan miał się zmienić. Chyba jednak nie tyle ważny jest status formalny związku, ale człowiek, z którym się go tworzy... i w ten sposób wracamy do punktu wyjścia... eh.
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Sinusoida » 29 sie 2011, o 17:52

A moja babcia była rozwódką i co? W tamtych czasach rozstała się z mężem alkoholikiem. Tak więc kiedyś też różnie bywało.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Sansevieria » 29 sie 2011, o 18:52

Pewnie po prostu Twoja babcia była sporo młodsza od mojej albo też była w tej części Polski, w któej obowiązywało prawo odziedziczone z zaboru pruskiego. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez mahika » 29 sie 2011, o 21:16

No moja babcia też mówiła że nie rozwiedzie się z mężem alkoholikiem, który grandził, bił ją i upokarzał, bo mu przysięgała.
A ja myślę po prostu że była po prostu współuzależniona i to była taka wymówka.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez limonka » 29 sie 2011, o 22:10

mahika napisał(a):No moja babcia też mówiła że nie rozwiedzie się z mężem alkoholikiem, który grandził, bił ją i upokarzał, bo mu przysięgała.
A ja myślę po prostu że była po prostu współuzależniona i to była taka wymówka.
pewnie tak..na mojej ulicy ojcowie/mezowie tez "popijali"...a znam tylko jedna pare ktora wziela rozwod, reszta zwyczajnie sie meczyla w imie "co ludzie powiedza" "jeden do smierci" :bezradny: :bezradny:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Margerytka » 30 sie 2011, o 01:09

No więc Dziewczyny :) chodzi o to, że nasi dziadkowie i babcie brali ślub i żyli ze sobą do samej śmierci po 50 lat i nie było nawet myślenia o rozwodach, teraz wiele się zmieniło i rozwód jest zwykłą fanaberią. Związki bezdzietne, związki z dziećmi z poprzedniego małżeństwa, związki bez papierka. To pewnie tylko garstka stopniowych ewolucji :)

Naprawdę, a więc co powiesz na ten wiersz:

Dziwny jakiś w pojęciach
szerzy się zamęt,
Czy małżeństwo to kpiny,
czy tez sakrament?
Jakaś zaraza padła
Na wszystkie nasze stadła;
Zamiast siedzieć spokojnie ,
Wszystko dziś w wojnie.

Dawniej, kto się raz złączył
w bożym przybytku,
Wiedział, że ma do śmierci
trwać w swym korytku;
Rozumiał, że ten związek
To twardy obowiązek,
Dwie dusze w jednym ciele,
Flaki w niedzielę.

Co Bóg komu przeznaczył
brano w pokorze,
Nikt nie robił grymasów,
że tak nie może;
Cel przyświecał im wzniosły,
Dziatki ku górze rosły,
No i tak się tam żyło,
Jakoś to było.

Jakież dziś społeczeństwa
przyszłość ma szanse,
Skoro ludzie z małżeństwa
czynią romanse.
Dziś, czy prosty, czy krzywy,
Każdy chce być - szczęśliwy!
A to czysta wariacja
Ta demokracja!

Wszędzie dziś do narzekań
widać tendencję,
Wszędzie skargi na mężów
imp... ertynencję;
Trudno, mój miły Boże!
Każdy robi co może:
Wszakże nie jest nikt z panów
Pułkiem ułanów...

Ówdzie znów mąż stroskany
krzyczy : o rety !
Jak to, ja mam żyć z gęsią
zamiast kobiety?
Są i takie wypadki,
Fakt znów nie jest tak rzadki:
Spojrzyj pan po tej rzeszy,
To cię pocieszy.

Tam znów młode dziewczątko
wprost od ołtarzy
Staje w progu sypialni
z powagą w twarzy;
Zapowiada ci ostro,
Że chce być tylko - siostrą....
(Moja miła pieszczotko,
Bądźże choć - ciotką!)

Wszystko dziś rozwodami
sobie urąga
Separacją od stołu,
no i ... szezlonga:
Łączą się parki lube
Z sobą niby na próbę,
Nim nie znajdzie się czego
Przyzwoitszego...

Gdy więc takie dziś macie
kapryśne gusty,
Nie mieszajcież kościoła
do tej rozpusty.
Kto ma interes pilny,
Niech bierze ślub cywilny,
Trzeba znaleźć w tym celu
Pokój w hotelu...
To właściwie piosenka " Kilka słów w obronie świętości małżeństwa" napisana przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Ciekawa jestem, czy domyśliłabyś się, w którym roku - chyba nie, wierząc , że dawniej takie wszystko było wspaniałe. Podaję: 1909r.
Właściwie te słowa mówią wszystko, na temat, jak to kiedyś wyglądało życie rodzinne. Było tak jak teraz, były małżeństwa, które się szanowały, żyły w zgodzie, przyjaźni, miłości. Były takie, że istniały tylko z "papierka". Żona z dziećmi siedziała w domu, martwiąc się lub nie, czym je nakarmi, a pan mąż balował, utrzymywał przyjaciółki zwane również nieładnie kochankami, metresami, itp. Zresztą doskonały przykład takiego pana męża, który jeździ od domu do domu, bawiąc się, a jakoś z trudnością może trafić do swojego- pokazała E. Orzeszkowa w Nad Niemnem - a to było trochę wcześniej niż wiersz, który tutaj przytoczyłam. Gdyby szukać po literaturze, znalazłoby się trochę opisów tych rzekomo szczęśliwych małżeństw- chociażby Dziewczęta z Nowolipek - P.Gojawiczyńskiej.
Istniały również rozwody kościelne, unieważnienia małżeństw - kogo było na to stać, mógł to sobie załatwić. Kogo nie było stać - mieszkał obok siebie, miał przyjaciela, przyjaciółkę a gdy trafiło się dziecko- no to przecież można było oddać do ochronki, a niezwykle dużo istniało takich instytucji, ewentualnie panna z bogatego domu była wysyłana za granicę, gdzie czekała na rozwiązanie a później grzecznie wracała do domu. A biedna no cóż: rodziła i albo oddawała dziecko do ochronki, gdzieś do kogoś na wychowanie lub też wychowywała sama - a dziecko w rubryce imię ojca miało najczęściej NN. Zresztą powiedzenie "na kocią łapę" ma bardzo długi rodowód, jeszcze sporo sprzed wojny. Uprzedzam również, że średni wiek wychodzenia za mąż panien w tamtych czasach wynosił 27-28 lat - wystarczy popatrzeć w dokumenty.
Nie mitologizujmy - było tak jak teraz, były związki hetero i homo- może mniejszy rozgłos, nie było takich środków przekazu.
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez ewka » 30 sie 2011, o 06:30

Margerytka napisał(a):Nie mitologizujmy - było tak jak teraz, były związki hetero i homo- może mniejszy rozgłos, nie było takich środków przekazu.

Ciekawe, czy tylko środki przekazu, czy też inna skala zjawisk. Większa.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Abssinth » 30 sie 2011, o 10:17

Ciekawe, czy tylko środki przekazu, czy też inna skala zjawisk. Większa.


dlaczego mialaby byc wieksza?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Orm Embar » 31 sie 2011, o 00:10

Witam,

Kiedyś "różne rzeczy" też się działy. Np. moja prababcia jeszcze w zaborze rosyjskim zaszła jako dziewczyna w ciążę, więc jej dziecko formalnie za swoje uznali jej rodzice, czyli moi prapradziadkowie. W imię uratowania możliwości jakiegokolwiek ułożenia sobie życia przez moją prababcię w ówczesnym społeczeństwie moja babcia była formalnie siostrą swojej matki...

Co jest bardziej chore - tamta sytuacja czy to, co teraz, np. liczniejsze rozwody?

Coś mi się też kołacze pod łysiną (ale nie dam jej oskalpować...), że w XIX-wiecznej Francji ( i to pod koniec XIX wieku!) żona, która dostała spadkowy majątek, mogła go przyjąć tylko wtedy, gdy zaakceptował to jej mąż - w przeciwnym razie traciła majątek. Czyli mąż mógł w majestacie prawa pozbawić swoją żonę możliwości usamodzielnienia się finansowego.

Taaaaak, wtedy NA PEWNO można było liczyć, że taka kobieta nie zdecyduje się opuścić "świętego" małżeństwa z takim dziadem aż do śmierci... ;-)

MI się marzy formalna duża otwartość i liberalizm w prawie i społecznym odbiorze tego czy owego (czyli np. marzą mi się związki partnerskie rozumiane jako coś na kształt - nomen omen - francuskiego paktu cywilnego), ale marzy mi się też spory konserwatyzm poszczególnych przypadków... Czyli raczej najpierw zaloty (także homoseksualne, hehehehe), potem budowanie związku w postaci seksu, bliskości, budowania relacji, nawet mieszkania ze sobą, potem jakaś forma związania ze sobą dwóch żyć, a potem niezbyt szybkie wychodzenie ze związku o ile taka konieczność zaistnieje, no i na ile się da wzajemna gotowość do wsparcia jeśli coś się w życiu tego drugiego człeka dzieje - w końcu długi związek nawet jeśli się skończył, jest już częścią życia, prawda?...

Poliamorię rozumiem, mnóstwo innych rzeczy też, ale tak naprawdę wolę klasyczną klasykę, tyle, że odartą z krochmalu i wiktoriańskiego gorsetu...

Maks
Ostatnio edytowano 31 sie 2011, o 00:44 przez Orm Embar, łącznie edytowano 1 raz
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Orm Embar » 31 sie 2011, o 00:31

Aha!

Bardzo proszę też młode kobiety abyście pamiętały o dość ważnym popędzie i potrzebie kobiet nieco mniej młodych - czyli o pytaniu wielu kobiet, czy nie czas na samorealizację jako mama. Do czterdziestki to nie problem (kiedyś chyba do trzydziestki to nie był problem...), potem ciąża jest często trudna, a dzieci mają mamy w wieku babci.

Do wychowania dziecka "zalegalizowany" związek jest bardzo przydatny. Widzę to po jednej kobiecie z mojej bliskiej emocjonalnej okolicy (nie powiem kto! hehehe), która nie naciska swojego faceta na ślub, bo nie chce robić tego na siłę, ale zaczyna myśleć, że ma już trzydzieści parę lat i czas myśleć o rodzinie. I ja takie kobiety coraz bardziej rozumiem... Rozumiem to, że po prostu chcą być z kimś, kto wesprze je w tej trudnej pracy. Rozumiem to tym bardziej, że moja dobra koleżanka, bardzo zamożna laska (samochód za prawie dwieście tysiaków w garażu, świetnie rozwijająca się firmą, dom, ogród...) samotnie wychowuje dziecko. Jedno. Ma kasę na dowolną nianię i najlepsze przedszkole, ma pomagającą jej rodzinę - ale jest jej trudno... Bo dzień w dzień to ona usypia dzieciaka wieczorem, i nikt nigdy jej nie powie "kochanie, to wiesz co, poczytaj sobie, a ja zajmę się dzieciakiem".

dobrej nocy, Piękne Panie!

Maks
Ostatnio edytowano 31 sie 2011, o 00:45 przez Orm Embar, łącznie edytowano 1 raz
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez Orm Embar » 31 sie 2011, o 00:43

[wywaliłem mylnie wklejony post, sorry]
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez ewka » 31 sie 2011, o 06:36

Abssinth napisał(a): dlaczego mialaby byc wieksza?

No takie czasy, myślę sobie.

Orm Embar napisał(a):]Do wychowania dziecka "zalegalizowany" związek jest bardzo przydatny. Widzę to po jednej kobiecie z mojej bliskiej emocjonalnej okolicy (nie powiem kto! hehehe), która nie naciska swojego faceta na ślub, bo nie chce robić tego na siłę, ale zaczyna myśleć, że ma już trzydzieści parę lat i czas myśleć o rodzinie.

No i tak to działa - odwieczne prawo natury.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez sikorka » 31 sie 2011, o 10:06

aleksia napisał(a):teraz wiele się zmieniło i rozwód jest zwykłą fanaberią.

bardzo interesujacy temat :ok:
zastanowilo mnie to zdanie aleksio - co przez to rozumiesz?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: niekonwencjonalne związki

Postprzez caterpillar » 31 sie 2011, o 10:43

teraz wiele się zmieniło i rozwód jest zwykłą fanaberią
.

oj to bardzo mocne uogolnienie i nie zgodze sie do konca

owszem czesto tak bywa (patrzac np na zycie celebrytow) ale jak widac nawet tu na forum jest takze porazka i ciezka decyzja a takze tragedia dla rodziny.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 583 gości

cron