I znów awantura rodziców

Rozmowy ogólne.

Postprzez niewidoczna28 » 20 lip 2011, o 18:34

nie zostawie mamy
niewidoczna28
 
Posty: 45
Dołączył(a): 24 cze 2011, o 22:24
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez imprecha » 20 lip 2011, o 18:48

A ja myslałam,żetak jak konczą sie bajki-żyli długo i szczęśliwie.
Czy ludzie w długich zwiazkach nie chcą byc kochani,nie chcą kochac?
imprecha
 

Postprzez Honest » 20 lip 2011, o 18:49

[quote="niewidoczna28"]nie codziennie...jak gdzies wychodzimy z narzeczonym albo byłam na zajeciach czy cos to nie gadałysmy przeciez, ale to prawda mama jest moja przyjaciołką i oprócz mnie nie ma nikogo innego komu mogłaby sie wygadac, ja sie również jej moge wygadac i wypłakac jak mi zle

co do ich małżenstwa...nie wiem co chcecie konkretnie wiedziec...z jednej strony mama by chciała rozwód, wiele razy o tym mówiła ojcu ale ten dostaje wtedy szału, straszy, ze zabije, ze dom rozwali, ze jej rodzina go popamieta....jest do tego zdolny[/quote]

Myślę, że mama potrzebuje wsparcia, aby odejść od ojca.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez niewidoczna28 » 20 lip 2011, o 20:22

[color=red][size=9]---------- 20:17 20.07.2011 ----------[/size][/color]

jak nie byc taką zahukaną
mysle, ze studiów nie skonczyłamprzez te ciągłe awantury własnie
nie mogłam sie na niczym skupic

[color=red][size=9]---------- 20:22 ----------[/size][/color]

i wiecie co
moja mama sie kiedys mi wygadała, ze oni ze soba jeszcze sypiaja
było to dla mnie mega zaskoczeniem bo myslałam, ze po pierwsze ojcu sie juz nie chce a po drugie skoro sie tak nienawidzą.....

i teraz mam schizy czy ojciec tego nie robi na siłe...no wiecie...pytałam sie mamy dyskretnie ale mówiła ze nie ale ze tego nie lubi

a ja mam takie własnie mysli bo.....sama kiedys zostałam zgwałcona, a własciwie to byłam notorycznie gwałcona będąc w pewnym chorym związku

nikt o tym nie wie tylko ja i moja psycholog
niewidoczna28
 
Posty: 45
Dołączył(a): 24 cze 2011, o 22:24
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Justa » 20 lip 2011, o 22:23

W głowie mi się nie mieści, jak mama może Ci mówić takie rzeczy!

Matki forumowe, nie róbcie tego swoim córkom, błagam.

To są sprawy rodziców, dwojga dorosłych ludzi - i mama nie powinna Cię w nie mieszać.

Jednak jak widać mamę to nie obchodzi, że rujnuje Ci życie swoimi zwierzeniami. Dlatego póki sama nie odetniesz pępowiny, nie odetniesz się od "ratowania" matki przed jej własnymi sprawami - nie zaznasz spokoju, a wręcz nie będziesz w stanie zbudować SWOJEJ spokojnej, trwałej rodziny.

Jak do tej pory to żyjesz życiem swojej matki, a nie swoim. Ciekawa jestem, co na to Twój partner...
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Honest » 20 lip 2011, o 22:30

Zgadazam się z Tobą Justa.
Przyjaźń przyjaźnią, ale to jest krzywdzenie i obarczanie problemami, które mama powinna sama rowiązać.

Jak dla mnie nie ma związków, których zakończyć nie można. A tłumaczenie, że tata może komuś zrobić krzywdę nie tłumaczy trwania w tym związku.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez niewidoczna28 » 21 lip 2011, o 08:27

widac mądrale, ze macie gówniane problemy i pojęcia nie macie o życiu!!!!!!!!!!!!!
gadac to se mozecie
mój partner na całe szczescie nie jest takim egoistą jak wy !!!!!!!!!!!!
niewidoczna28
 
Posty: 45
Dołączył(a): 24 cze 2011, o 22:24
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Abssinth » 21 lip 2011, o 08:42

:)

mamy pojecie...ja bylam w takim 'zwiazku' jak Twoja matka. chowalam mojemu facetowi noze, bo mial ich wiele i tez obiecywal,ze cos mi zrobi.

tez zdarzylo mi sie reagowac agresja, kiedy ktos mi mowil, ze jest z tego wyjscie i MAM WYBOR.

odeszlam.

miedzy innymi dzieki ksiazce, ktora polecilam wyzej.

z kazdej sytuacji jest wyjscie, tylko czasem ludzie wola znane zlo od nieznanego.


pozdrawiam cieplo.
x
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 21 lip 2011, o 10:14

--Justa - W głowie mi się nie mieści, jak mama może Ci mówić takie rzeczy!
**Jakie? Te o seksie? Co w tym takiego niemieszczącego się? Szczerze powiem, że nie rozumiem. Coś w rodzaju przyjaźni między matką i dorosłą córką - jest nieokej? Dlaczego? Chyba że mówisz o awanturach... to tak, niepotrzebnie obciąża Niewidoczną... chociaż rozumiem, że jest jej (matce) trudno i w ten sposób sobie pomaga. Pomaga sobie przy okazji "przeszkadzając" córce.

Wiśta wio - niełatwo odciąć się i ot tak mieć w nosie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ludolfina » 21 lip 2011, o 10:41

zastanawiam sie jaka jest wlasciwa komunikacja pomiedzy bliskimi osobami. czy matka ma corce mowic "wszystko w porzadku, albo i nie, ale to moje sprawy", bo z jednej strony czytam ze nawet malemu dziecku nalezy mowic pewne sprawy (dziadek umarl, a nie bajki ze wyjechal, tatus odszedl, a nie mydlenie oczu, ze ma jakies wazne sprawy lub co gorsza, ze jest palantem i zlym czlowiekiem i nalezy o nim zapomniec).

ja wyczuwam w tym co pisze niewidoczna, ze jej relacja z mama jest bardzo bliska, i ze niewidocznej zalezy na rozmowach z mama, na jej zwierzeniach.
na pomocy mamie. calkowite oddzielenie sie od matki nie jest mozliwe w jej stanie emocjonalnego przywiazania. jak wprowadzic tu odrobine dystansu nie niszczac wiary niewidzocznej w ich dobra więź?

co konstruktywnego moze wyniknac z rozmow matki z corka, i jak rozmawiac, zamiast polecen dla matki zeby tak nie robila. (niedorzeczne, przeciez ona nie czyta tego forum)

zgadzam sie, ze sytuacja mamy jest bardzo chora, ma znamiona uwiklania w zla relacje, i obciaza niewidoczna problemami, ktorych mloda kobieta nie powinna znac, ale nie da sie ich wyjac z tej sytuacji, wyprac i postawic w miejscu bezpiecznym i zdrowym.

wydaje mi sie ze mama niewidocznej potrzebuje pomocy, i ze najlepiej byloby aby niewidoczna ja sklonila do podjecia terapii, lub interwencji kryzysowej.
http://www.interwencjakryzysowa.pl/osro ... kryzysowej

jesli w jakikolwiek sposob uda sie niewidocznej przerzucic czesc pracy pomocowej na instytucje, moze zaczac pracowac nad soba, nad swoim lękiem.
tak mi si wlasnie wydaje, ze niewidoczna po prostu potrzebujesz wiedziec, ze mamie jakas pomoc jest okazywana, zeby moc poradzic sobie z ta sytuacja.
na razie jestes nia obciazona zupelnie sama. pomoc sobie i mamie mozesz znajdujac pomoc na zewnatrz.
jak to wyglada z tej strony? czy mama wykazuje skonnosci aby powierzyc swoje problemy specjaliscie, np prawnikowi ktory pomoze jej przeprowadzic rozwod, stanowiac jakas ochrone przed pogrozkami meza? lub konsultowac sytuacje z jakims terapeuta? powierzyc te problemy komus innemu, nie Tobie niewidoczna, komus, kto na prawde zna sie na tego typu problemach?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Abssinth » 21 lip 2011, o 10:42

[quote]Wiśta wio - niełatwo odciąć się i ot tak mieć w nosie.
[/quote]

dlatego wlasnie pracujemy nad soba, zeby moc sie odciac od tego, co nas niszczy, czyz nie?

......
Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.
— Marek Aureliusz
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Justa » 21 lip 2011, o 11:42

[color=darkblue]ewka, przyjrzyjmy się sytuacji.

Matka, ojciec i córka.

Matka ma problemy z ojcem, nie od dziś, ale już od dłuższego czasu (o ile dobrze zrozumiałam), ciągłe awantury, grożenie, rozpacz na kółkach.
Matka opowiada o tym córce, zwierza się jak jej jest w życiu niedobrze, jak jest nieszczęśliwa, opowiada jak jej mąż (a córki ojciec) się nad nią znęca psychicznie, awanturuje, szantażuje, opowiada, jak ona się go boi.
Po czym mówi, że uprawia z nim seks, raczej to nie są gwałty, ale jej to nie sprawia przyjemności.

Teraz z drugiej strony jest córka - czyli osoba związana emocjonalnie z jedną i drugą stroną konfliktu. Słucha, patrzy na sytuację z perspektywy matki, umiera ze strachu o nią, drży, czy jej się coś nie stanie, swoje życie podporządkowuje pod nieustanne bycie "w pogotowiu".

I ma wgląd nie tylko do sedna konfliktów rodziców, ale również do ich sypialni.

I teraz pytanie - czy to jest fair obarczać córkę takimi informacjami? czy to córka ma być wsparciem dla matki, czy matka dla córki? (nie chodzi mi o wyjątkowe sytuacje życiowe, tylko o role, które wynikają z bycia matką/córką) ponadto matka wciąga córkę do swojego frontu przeciwko ojcu, a to już jest bardzo nie fair - bo jakiekolwiek problemy nie mieliby rodzice, to są ICH sprawy i nie powinny rzutować na stosunek córki do ojca.

Ponadto matka NIC nie robi z własnym życiem, poza obarczaniem problemami córki. córka umiera ze strachu, non stop żyje w napięciu z powodu problemów MAŁŻEŃSKICH rodziców - czyli tych, które ONI mają, a ona nie powinna być w to wciągnięta.

Z postów nie wynika, że matka chce zrobić cokolwiek konkretnego ze swoim życiem - więc żyje sobie już tak od jakiegoś czasu, znajdując wentyl dla swoich emocji na ramieniu córki - i chyba kompletnie nie troszcząc się o to, jak one działają na córkę. A działają tak, że już teraz młoda dziewczyna nie umie sobie znaleźć miejsca po telefonie od mamy - i podejrzewam, jak stworzy własną rodzinę, to i tak ciągle będzie żyć DLA MAMY i problemami MAMY.

Jedyne, co może zrobić niewidoczna w tej sytuacji, to zadbać o siebie (i wcale nie musi w tym celu odwracać się od matki). Nie ma wpływu ani na matkę, ani na ojca w ich problemach. I nie powinna się martwić o to JAK ONI mają rozwiązać swoje problemy.

Dlatego właśnie apelowałam, żeby matki nie wplątywały swoich córek w takie pajęcze sieci.[/color]
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez ewka » 21 lip 2011, o 12:16

-- Justa- czy to córka ma być wsparciem dla matki, czy matka dla córki?
** Jeśli córka jest dorosła, to nie może? Jasne, że ideałem jest, kiedy matka całe życie jest dla córki... a co, kiedy tak się pokręci, że ta matka córki potrzebuje?

Role matka/córka i córka/matka, kiedy córka jest dzieckiem, są jakby oczywiste. A kiedy córka jest już dorosłą kobietą - nie zmieniają się? Nie powinny?

No nie wiem :bezradny:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez niewidoczna28 » 21 lip 2011, o 12:20

[color=red][size=9]---------- 12:19 21.07.2011 ----------[/size][/color]

wiesz
ja wiem jaki jest ojciec i matka nie musi mi tego uswiadamiac
byłam niejednokrotnie swiadkiem ich kłótni

[color=red][size=9]---------- 12:20 ----------[/size][/color]

zreszta trzebabylo posłuchac psychologa......nigdy nie pytaj ludzi ( zwyklych, nie lekarzy itp) o to jakmasz zyc bo kazdy da ci milion rad i co bys nie zrobiła to bedzie zle
niewidoczna28
 
Posty: 45
Dołączył(a): 24 cze 2011, o 22:24
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez sikorka » 21 lip 2011, o 12:26

[b]niewidoczna[/b], a Ty sie dobrze czujesz w tej roli pocieszaczki? odpowiada Ci to?
gdybys miala/chciala cos w tym zmienic to jak by to mialo wygladac?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 541 gości

cron